Murasakibara wszedł do kuchni z
zamiarem zrobienia sobie kilku (a może kilkunastu) kanapek. Jakie było jego
zdziwienie, gdy na parapecie, zamiast tony słodyczy, które zazwyczaj tam się
znajdowała, zastał akwarium wielkości przeciętnego telewizora. Całe wykonane
było ze szkła i wypełnione krystalicznie czystą wodą. W środku dno usypane było
piaskiem i kamyczkami. Gdzieniegdzie rosły roślinki, a między nimi pływały
najprawdziwsze, małe rybki. Atsushi zdążył ich naliczyć trzydzieści, choć i tak
podejrzewał, że w rzeczywistości jest ich więcej.
— Hej, Muro-chin! — zawołał.
Zaraz też usłyszał ciche kroki swojego chłopaka, który natychmiast przyszedł do
kuchni. — Co to? — zapytał, nawet się nie odwracając. Wciąż, jak zaczarowany,
wpatrywał się w malutkie, różnobarwne istotki.
— To akwarium — odparł Himuro,
splatając ręce na piersiach. Uśmiechnął się ciepło, widząc żywe zainteresowanie
Murasakibary.
— A w środku?
— Rybki.
— Do jedzenia?
— He? Co? Nie! O co chodzi, Atsushi?
Stoją tu już od tygodnia.
— Naprawdę? — zdziwił się. Nie
przypominał sobie, aby widział je tu wcześniej. Chociaż… właściwie to nie on
przygotowywał posiłki. Nie on zmywał. Nie on rozpakowywał zakupy. W tak
mistycznym miejscu, jak kuchnia, przebywał bardzo, bardzo rzadko.
— Tak. Mówiłem ci o nich! To
rybki Alex. Poprosiła, żebym zajął się nimi przez jakiś czas.
Atsushi podrapał się po głowie,
w dalszym ciągu nie spuszczając wzroku z rybek.
— Uhuu. A czemu ty? — spytał,
jakby poproszenie o tego typu przysługę było czymś kłopotliwym.
— Taiga jest teraz zajęty
własnymi sprawami. — Na dźwięk imienia Kagamiego, Murasakibara drgnął lekko.
Czemu Humiro o nim wspomniał? Czemu wiedział, co u niego…? — Miał się do niego
przeprowadzić Kuroko, wiesz?
— Nudy~ — westchnął, bynajmniej
niezaciekawiony. Nie tolerował niczego, co było związane z byłym chłopakiem
Tatsuyi. Nawet, jeśli Kagami chodził teraz z Kuroko. Wciąż był bardzo wrażliwy
na wszelkie wzmianki o nim, ponieważ kiedyś Tatsuya nie odpowiedział na jego
wyznanie miłosne właśnie z powodu Taigi, co strasznie zabolało Murasakibarę. Po
podwójnie poniesionej porażce, do której zaliczał się również ich przegrany, licealny
mecz z Seirin, postanawiał nie odpuszczać. Starał się o Himuro tak długo, aż
tamten mu uległ, a swoją szkolną drużynę jeszcze nie raz doprowadził do zwycięstwa.
O Kagamim nigdy jednak nie zapomniał i w dalszym ciągu nie był do niego
przychylnie nastawiony.
— Hm. Czy ja wiem? A kiedy ja
przeprowadzałem się do ciebie? — mruknął Tatsuya, podchodząc do niego i
przytulając od tyłu. Na wspomnienie tamtego dnia obaj się uśmiechnęli.
— To co innego, Muro-chin.
Ciebie kocham — stwierdził i chwycił dłonie Himuro w swoje, ściskając je lekko.
— Hah, ja ciebie też, chociaż
czasami mógłbyś okazywać więcej empatii dla innych — zaśmiał się Tatsuya i
odsunął od pleców Murasakibary. Stanął za to tuż obok niego. Obaj byli
wpatrzeni w rybki w akwarium, stykając się ramionami.
— Po co?
— Bo tak postępują ludzie?
Jeśli będziesz nieznośny, nikt cię nie polubi.
— Ty mnie lubisz.
— Lubię — ponownie roześmiał
się krótko. — A inni?
— Nie obchodzą mnie inni.
— Skoro tak stawiasz sprawę…
Ale co, jeśli kiedyś mnie zabraknie? — spytał cicho. Troszczył się o swojego
chłopaka i chciał dla niego jak najlepiej. Przecież powinien mieć przyjaciół,
aby ci zawsze mogli go wspierać. Atsushi zrozumiał to chyba jednak trochę
opacznie. Odwrócił się przodem do Himuro i uwięził w mocnym uścisku swoich
długich rąk, tuląc do siebie mocno. A wszystko to w ułamku sekundy, tak, że Tatsuya
trochę się przestraszył.
— Nie, nie, nie! Nie zabraknie!
— zawołał, o ile to możliwe, jeszcze bardziej zacieśniając uścisk.
— Ugh… Zrozumiałem… — wydusił z
siebie Himuro. Miał nadzieję, że cichy trzask, jaki usłyszał, to nie jego
żebro. — Matko, Atsushi, nie mogę oddychać!
Murasakibara szybko się
opamiętał i puścił Tatsuyę, który zaraz też nabrał głęboki wdech powietrza.
— Mmm to co z tymi rybkami?
— Jak to co? Postoją tu u nas
jeszcze przez tydzień. Dopóki Alex ich nie odbierze. Przeszkadzają ci?
— Nie. Jak się je karmi? —
zapytał, autentycznie tego ciekaw. Nie miał pojęcia, co mogą jeść rybki. Może
powinien podzielić się z nimi swoimi słodyczami…?
— Tam masz jedzenie —
odpowiedział Himuro, wskazując ruchem głowy w głąb parapetu. Rzeczywiście, za
akwarium stało podłużne, walcowate opakowanie, w którym znajdowała się karma.
Murasakibara wziął je do ręki i odkręcił, niepewnie spoglądając na Tatsuyę. — I
sypiesz. Tylko nie za dużo.
— Jasneee.
Przechylił opakowanie i zaczął
sypać karmę do akwarium. Nawet nie zauważył, kiedy niechcący wsypała się prawie
cała…
— Atsushi! Mówiłem, nie za
dużo! — zawołał Himuro, odciągając jego dłoń znad akwarium.
— Heee? To mało! — oburzył się.
— Ja bym się tym nie najadł…
— Ale to są małe rybki, a nie duży
ty! — westchnął cierpienniczo Tatsuya. — No już, odstaw to…
Murasakibara natychmiast
wypełnił polecenie. Przyciągnął sobie od stołu kuchennego krzesło i zasiadł
naprzeciw akwarium. Rybki miały jak w raju. Pływały szybko to w jedną, to w
drugą stronę, próbując schwytać do otwartych pyszczków jak największą ilość pokarmu.
Choć i tak Atsushi wsypał im zapas, który mógłby wystarczyć na tydzień.
Przykleił nos do szyby akwarium i przypatrywał im się chwilę w ciszy.
— Muro-chin…
— Tak, Atsushi? — Himuro
uśmiechnął się ciepło i położył dłoń na ramieniu swojego chłopaka. W tamtej
chwili Mrasakibara na moment odwrócił twarz od akwarium i z ognikami w oczach
zadał pytanie:
— Czy na pewno musimy je
oddawać…?
Tatsuya odrzucił głowę w tył i
zaśmiał się perliście. Naprawdę, w towarzystwie Atsushiego humor zawsze mu się
polepszał.
— Tak, musimy je oddać. Ale kupimy
sobie własne, dobrze?
Murasakibara skinął, na znak
zgody i uśmiechnął się lekko. Został za to obdarzony krótkim całusem w usta.
Resztę wieczoru spędzili
oglądając pływające w akwarium rybki razem.
Jakie słodkie~ Zawsze jak czytam opowiadania z Murasakibara to mam ubaw. On jest taki wielki ale słodki (mniej niż Kise >.<). Nie mogę się doczekać reszty miniaturek~ pisz pisz (*˘︶˘*)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę~
Wysłalo mi się dwa razy przepraszam~
UsuńNic nie szkodzi ^^
UsuńDziękuję :D Ja mam tam ubaw przy pisaniu czegoś z nim xD
Co do reszty miniaturek, to zrobiłam króciutką przerwę na Proof of love ^^'
Pozdrawiam cieplusio :3
Hej,
OdpowiedzUsuńsłodkie po prostu, o tak po tygodniu zauważył dopiero, że nie ma jego słodyczy bosko... i rybki bardzo mu się spodobały...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia