A gdybyś tu
przy mnie dziś był
Chociaż wiatr
już tuli mnie
Nie
pamiętam, o co poszło. Prawdopodobnie byłeś bardzo zmęczony i rozdrażniony, a
ja poruszyłem najmniej adekwatny temat do sytuacji. A w końcu twoja praca jest
bardzo wymagająca. Strażacy nie mają łatwo. Ratujesz ludzkie życia w potrzebie.
To nie dość, że stresujące, to jeszcze męczące.
Psychicznie
i fizycznie.
Na szczęście lubisz swoją pracę, to dobrze.
Najważniejsze, abyś był szczęśliwy.
Szczęście
nie zawsze wiąże się z komfortem i wygodami. Ty znalazłeś je gdzie indziej.
Poświęcenie, odwaga, odpowiedzialność. Jestem dumny z tego, że to właśnie takie
wartości Cię inspirują i sprawiają, że po udanej akcji możesz szczerze się
uśmiechnąć. Nawet, jeśli doznałeś drobnych poparzeń.
I usiadłbyś
na piasku gdzieś
Bo na trawie
lubisz mniej
Czasem
naprawdę trudno się porozumieć. Nawet, jeśli mówimy w tym samym języku, jeśli
wyrażamy konkretnie to, o co nam chodzi, nasze intencje mogą pozostać zagadką
dla drugiej osoby.
To
dlatego wyszedłeś? Nieporozumienie, prawda? Zakasujące, jak o nie łatwo.
I całą noc do
rana i w dzień
Opowiadałbyś
mi
Chciałbym
móc uwierzyć w lepsze jutro. Wiem, nie jestem idealny, mam swoje wady. Ty też.
Jednak i tak darzę Cię głębokim uczuciem. Nie mówię tego często, bo jest to dla mnie krępujące. Staram się
jednak pokazać moim zachowaniem, że mi na tobie zależy.
Naprawdę.
Co u Ciebie a
u mnie nie
Też
mam swoje problemy, większe i mniejsze. To żadne usprawiedliwienie, ale
chciałbym, żebyś to wiedział. Nie musisz się tak denerwować. W każdym razie,
musiała to być drobnostka, skoro tak szybko zatarła mi się w pamięci.
Coś,
co nas poróżniło.
O
parę słów wypowiedzianych za dużo.
To
śmieszne.
Karmelowa
skóra Twoja
Porysował
czas ramiona
Ocieramy się
o siebie
Razem ze mną
obok mnie
Zagubiony
i zmęczony udaję się do naszej sypialni. Biorę mały rozbieg i rzucam się na
niepościelone łóżko. Kołdra i jedna z wielkich, białych poduszek wciąż jest przesiąknięta
Twoim zapachem. Wtulam w nią głowę, wdychając słodką, kuszącą, a zarazem męską
woń. To bardzo przyjemne. Ah, gdybym tylko mógł zwinąć się w kłębek i tu zasnąć!
A gdyby tak
oszukać czas
Rutynowy
rzucić szlak
Wyszedłeś
tak nagle, tak niespodziewanie. Byłem zszokowany. Jeszcze nigdy, odkąd jesteśmy
razem, żadna podobna sytuacja nie miała miejsca.
Drzwi
trzasnęły, a w mojej głowie jeszcze długo, długo słyszałem ten odgłos. Głośny,
nieprzyjemny, drażniący bębenki. W efekcie nie przespałem całej nocy, kręcąc
się po mieszkaniu, szukając Cię w każdym pomieszczeniu, w każdym kącie.
Pustka.
Pustka
w domu, w moim sercu.
Na balkonie
spać
Gdy noc
ciepła jest
Czasu
się nie cofnie. Byłoby cudownie, gdyby się dało, jednak jeszcze nikt nie
wymyślił, w jaki sposób można by dokonać tej małej manipulacji zdarzeń,
terminów, dat.
To
tylko mała sprzeczka. Rzuciłeś w moją stronę parę niesmacznych słów, odwróciłeś
się na pięcie, sprężystym krokiem ruszyłeś do drzwi i… zostawiłeś mnie. Byłem
zszokowany. Tak jak wspomniałem, to jeszcze nigdy się nie wydarzyło.
Więc
czemu tym razem?
Zły
dzień, zły humor, zła chwila?
I trzymaj
mnie za rękę gdy śpię
Spać po
prawej lubię mniej
A gdy będzie
źle nie puść mnie
Czemu
aż tak się tym zadręczam? Przecież wrócisz.
Chyba.
Karmelowa
skóra twoja
Porysował
czas ramiona
Ocieramy się
o siebie
Razem ze mną
obok mnie
Odliczam
czas od twojego wyjścia. Minęło prawie sześć godzin. Boże, a jak coś Ci się stało?
A jeśli już się nie zobaczymy? To niemożliwe, aby nasze ostatnie spotkanie
okazało się być zwykłą sprzeczką, w dodatku o tak banalnym źródle!
Wiem,
głupek ze mnie. Ale jestem zakochany.
Karmelowa
skóra twoja
Z
zadumy wyrywa mnie dźwięk domofonu. Krótki sygnał informujący o tym, że
wracasz. Nie mógłbym być bardziej szczęśliwy. Zrywam się z łóżka i biegnę, aby
powitać Cię w drzwiach. Nawet ich nie zamykałem. Całą noc były otwarte,
ponieważ nie wziąłeś kluczy.
Porysował
czas ramiona
—
Tetsuya.
Jedno
słowo, a działa jak balsam na najboleśniejsze rany. Odkąd jesteśmy razem,
zwracamy się do siebie po imieniu. No, chyba, że jesteśmy pokłóceni. Jeśli
używasz mojego imienia, to znaczy, że emocje już opadły.
—
Taiga-kun — odpowiadam, zamiast zwykłego „Dzień dobry”. To jest o niebo lepsze.
Przyglądam
Ci się uważnie. Cały czas stoisz w progu, na twojej zmęczonej twarzy maluje się
coś jakby… wyrzuty.
Muszę
wyglądać podobnie.
—
Przepraszam — wzdychasz. — Poniosło mnie.
Uśmiecham
się leciutko. Twoje bordowe, skołtunione włosy lśnią w promieniach wschodzącego
słońca. Świta. Masz na sobie strój strażacki, wyszedłeś z domu tak, jak stałeś.
W czym stałeś.
—
I ja przepraszam. Powinienem był zdawać sobie sprawę, że jesteś zmęczony. To się
więcej nie powtórzy, obiecuję. Ale nie wychodź już tak na noc. Martwiłem się.
—
Miałem wyłączoną komórkę… — przyznajesz i drapiesz się w tył głowy z
zakłopotaniem.
—
Wiem, dzwoniłem.
—
Przepraszam.
—
Nic nie szkodzi.
Ocieramy się
o siebie
Podchodzisz
do mnie i pochylasz się lekko. Pocałunek jest leniwy, czuły i… przesiąknięty nutą
alkoholu. No jasne, byłeś w barze. Zapewne Aomine-kun ci akompaniował. Zawsze
jest chętny na dotrzymywanie ci towarzystwa w trudnych chwilach. Dobry z niego
przyjaciel. Hm, w końcu ty robisz dla niego to samo, kiedy on pokłóci się z
Kise-kunem. Wiem to, nie musisz mi mówić. Wiem dużo, dlatego jestem spokojny,
gdy czasami wymykasz się po nocy, myśląc, że śpię.
Ufam
ci.
No
dobra, czasem przeglądam twój telefon, a powtarzające się sms-y o treści „Znowu
ze mną zerwał. Bar, teraz” nie pozostawiają najmniejszych wątpliwości. Kiedyś
nie pomyślałbym, że będziecie wzajemnie się wspierać.
Razem ze mną
obok mnie.
—
Nie gniewasz się? — szepczesz, chcąc się upewnić.
Wzdycham
cicho, tak, że tego nie słyszysz. Nie musisz wiedzieć, jak bardzo się martwię,
jak bardzo się troszczę. Najważniejsze, że jesteś już tu ze mną. Teraz. Zawsze.
—
Już wszystko dobrze.
KagaKuro <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńŚwietny one-shot <3
Jak zawsze zresztą.
Czekam na Prof of Love :-)
To było za słodkie. Prawie się popłakałam xD Pisz tak dalej <3
OdpowiedzUsuńKaaaagakuuuuuroo 😍
OdpowiedzUsuńChce więcej takich opowiadań!!!!
To było bardzo słodkie ❤
Tu nie trzeba nic mówić ^^
Czekam na only love oraz na zamówione opowiadanko ^^
Pozdrawiam i życzę dużo weny
Karola
Boziu! Masz racje Shiro to było takie słodkie i kochane! ♥♥♥ Aż nwm co napisać. Z początku myślałam, że to opko skończy się w jakiś smutny sposób. Jednak, *oddycha z ulgą* na szczęście się pomylilam...
OdpowiedzUsuńTak więc pozdrowienia i tulaski!! <3 Sowa
Hej,
OdpowiedzUsuńsłodko i uroczo, cieszę się też z szczęśliwego zakończenia bo obawy miałam, wspaniale to wszystko przedstawiłaś...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia