Kocham być z Tobą (AkaFuri)


Nie chce zasypiać już
Nie chce zasypiać już

Czy to, że on go kocha, można uznać za przejaw szaleństwa?
Ale co tak naprawdę przyjmuje się za utratę zmysłów? Głupotę? Poświęcenie życia skrajnym ideom, które tak naprawdę nie mają sensu? Które wyniszczają? Dziwnie się czuję, kiedy to piszę ponieważ ile ludzi, tyle definicji szaleństwa.

Męczą go nocne podróże

Ich relacja była piękna. Idealna. Cudowna. Trwała. Ich życie było piękne. Dobre. Wybitne. Udane. Ich uczucia były piękne. Szczere. Znaczące. Wspaniałe.
Aż coś się zmieniło.
Czy to możliwe, że po pięciu latach związku, które przyniosły im nie tylko wiele radości, ale i zmartwień, coś pękło w którymś z nich? A może obydwaj ponoszą winę?
Codziennie, od pięciu miesięcy, śnię ciągle jeden i ten sam sen. Widzę ich wyraźnie. Uderzająco podobni do nas. Drugi ja, Kouki, i drugi on, Seijuuro. Kochają się już od dawna, ale coś się popsuło. Ten Kouki, ten ja w moim śnie, jest taki sam, jak ja. A ten on, Akashi? Z nim jest coś nie tak. Jego spojrzenie straciło wyraz. Stało się chłodne i nieprzeniknione. Wyniosłe. Złe. To… To mnie przeraża.
To nie ma sensu. Ja to wiem. Ty to wiesz. A on?
Nie.
On nie przyjmuje tego do wiadomości.

Nie chce zasypiać już 
Nie chce zasypiać już

Ten drugi Kouki, ten drugi ja, ten z mojego snu… Jest wciąż taki sam. Tak samo wygląda. Tak samo się ubiera. I  tak samo już dawno zatracił się w swoich uczuciach. Mimo, że wiele sytuacji go przerasta, nie poddaje się. Jest zdeterminowany, nawet, jeśli nie do końca wie, czego chce. Tylko jedno jest pewne, tylko jednego się trzyma. To jego sens, to jego idea. Miłość.
Trzyma się jej, niczym tonący brzytwy.

Wyrzuci łóżko i pościel

Tej nocy mój sen jest nader realistyczny.
Wyśniony ja spędza wieczór sam, przed telewizorem. Jest widocznie podenerwowany. Trzęsą mu się dłonie, krople potu błyszczą na jego czole w bladym, widmowym świetle małej lampki przy sofie, na której siedzi. Jego oddech oraz bicie serca są przyspieszone. Obrazy wyświetlane przez telewizor przemykają jeden za drugim. On bezskutecznie pragnie połączyć je ze sobą w logiczną całość, jednak jego spojrzenie jest zbyt rozbiegane, aby choć na chwilę skupić się na tej, jakby mogło się wydawać, prostej czynności. 
W mieszkaniu panuje absolutna cisza. Kouki wyłączył już telewizor, ale nie zmienił swojej skulonej i roztrzęsionej pozycji. Jego sylwetka wydaje się tak mała i krucha, że aż nierealna. Oh tak, z pewnością byłoby dla niego lepiej, gdyby mógł wtopić się w kanapę. Zniknąć.
Nagle rozlega się dźwięk otwieranych drzwi. Kouki, siedzący wcześniej jak na szpilkach, podrywa się do góry w ułamku sekundy. Stoi jak na baczność, podczas gdy do salonu wchodzi on. Seijuuro.
— Akashi-kun... — szepcze Kouki i natychmiast ucieka wzrokiem od wyniosłej postaci Akashiego. Ten za to nie omieszka otaksować go spojrzeniem. Lustruje uważnie każdy milimetr jego ciała, a następnie uśmiecha się delikatnie.
Ten uśmiech, jak nic innego, mrozi krew w żyłach. Mimo, iż na pozór naprawdę wydaje się miły. 
         Chodzi o to, że Kouki z mojego snu doskonale wie, co niesie za sobą ten uśmiech. Jakie ukryte zdradliwe znaczenie ma ten wyraz twarzy.

Miał znów sen, łamiesz mu kości
Wyrywasz włosy, uderzasz głową

Kurczowo przyciska dłoń do policzka, w dokładnie to miejsce, w które skierowane zostało uderzenie. Jego oczy zachodzą łzami. Jednakże przyczyną tego stanu nie jest sam akt przemocy skierowany w jego stronę. To jego serce. To ono zostaje okaleczone i zranione.

On kocha być z Tobą, kocha być z Tobą
Kocha być z Tobą


Seijuuro powolnym krokiem zbliża się do Koukiego. Chłopak wciąż trzyma się za prawy policzek. Nie śmie się cofnąć. Nogi odmawiają mu posłuszeństwa i lekko pod nim uginają. Są jak z waty. Stracił nad nimi kontrolę. To samo czeka go z resztą ciała.

Miał znów sen, łamiesz mu kości
Wyrywasz włosy, uderzasz głową


Kiedy Akashi pcha go na ścianę, niemal tego nie czuje. Dopiero, kiedy Seijuuro przyciska go do niej i zdecydowanie zbyt mocno zaciska dłonie na jego gardle, dociera do niego, co się dzieje. 
Panika zatruwa jego umysł powoli, niczym trucizna rozchodząca się po krwiobiegu, jednak reakcja jest szybka, dynamiczna i... zupełnie przez niego niekontrolowana.
Próbuje wyrwać się z uścisku, wierzga, rzuca się na boki. Bezskutecznie. Dłonie Akashiego pasują do jego szyi zdecydowanie zbyt dobrze, a palce zgniatają jego krtań zdecydowanie zbyt mocno, aby mógł zrobić cokolwiek.
Nieruchomieje. Brak mu powietrza. Trzęsie się. Dusi. Łka. Akashi w końcu go puszcza, aby ten mógł osunąć się na podłogę i zacząć łapać spazmatycznie powietrze.
Musi wytrzymać. Musi. To już koniec, to już...
Ciszę nocy rozdziera okropnie zachrypnięty krzyk bólu. Kouki łapie się za brzuch i stara nie ruszać się bardziej, niż to konieczne. Seijuuro pochyla się nad nim i całuje go z pasją. Jego język splata się z językiem Koukiego i przez moment żadnemu nich nie przeszkadzają nawet spływające po policzkach Koukiego łzy.
Jednak to tylko moment. Akashi wstaje i odchodzi bez słowa, a Kouki przypomina sobie, czemu wylądował na podłodze. Ma tylko nadzieję, że jego żebra są całe.

On kocha być z Tobą, kocha być z Tobą

Sytuacje, takie jak ta, nie są rzadkością. Kouki już dawno odszedłby, wyprowadził, uciekł, ale…

Kocha być z Tobą

Chciałbym jakoś pomóc temu Koukiemu. Pomóc sobie. To chyba niemożliwe, jednak póki wciąż śni mi się ten sen, będę krzyczeć. Krzyczeć prawdę, która jest zbawieniem. Niczym haust powietrza dla kogoś, kto jeszcze przed chwilą się dusił.
Posłuchaj. Posłuchaj. Posłuchaj mnie. Kochasz być z nim, a on…

A on kocha być z Tobą, kocha być z Tobą
Kocha być z Tobą

Moje sny w dalszym ciągu mnie nawiedzają. Z początku mnie ciekawiły, widziałem je jak przez mgłę i czułem się bezpieczny, mogąc obserwować wydarzenia z dystansu. Jednak teraz czuję, że to wszystko zaczęło mnie dotyczyć. Czuję się z  tym związany.

Nie chce odwiedzać już 
Nie chce odwiedzać już 


Tak bardzo chciałbym móc przestać śnić i zacząć żyć naprawdę. Niestety na chwilę obecną jestem zawieszony w zupełnie innej rzeczywistości. Między jawą, a snem. Obawiam się, że z czasem mój stan się pogorszy, a wtedy nawet moje senne odzwierciedlenie nie da rady mnie ochronić.
Co powinienem zrobić?

Fikcyjnych miejsc i postaci


Staram się nie poddawać. Wypijam hektolitry kawy i mam nadzieję, że moje serce jest w stanie wytrzymać jeszcze przez jakiś czas, tak wielką, dostarczaną do organizmu, dawkę kofeiny.
Mimo to, kiedy choć na chwilę zamykam udręczone powieki, dając tym samym ulgę wyschniętym i zaczerwienionym gałkom ocznym, w ciemności, która mnie otacza, widzę to, czego tak bardzo obawiam się zobaczyć. Znów Kouki. Znów Seijuuro. Znów tylko ja i on. To mnie przeraża, to mnie paraliżuje.
Tak strasznie nie chcę zasnąć.

Nie chce zasypiać już 

Nie chce zasypiać już

Tym razem jest inaczej. To tak strasznie dziwne i prawdziwe, że niemal jestem w stanie w to uwierzyć.

Męczą go nocne podróże


Widzę wszystko tak, jakbym to ja stał się na chwilę wyśnionym sobą i przeżywał dokładnie to samo, co on. Jestem w wyśnionym mieszkaniu, tak łudząco podobnym do tego, w którym mieszkam razem z Akashim, a wyśniony Akashi naprzeciw mnie jest tak diabelnie piękny i cudowny, że zaczynam dzielić uczucia z wyśnionym sobą i kocham go, kocham, kocham tak strasznie, że jestem już w stanie wszystko zrozumieć.

A on miał znów sen, łamiesz mu kości
Wyrywasz włosy, uderzasz głową

W pokoju jest strasznie duszno i ciemno. Jestem w stanie zobaczyć cokolwiek tylko i wyłącznie dzięki jednej, małej lampce, zapalonej w rogu pokoju. Kręci mi się w głowie, a całe moje ciało jest odrętwiałe, tylko nie wiem jeszcze, dlaczego. 
Nagle orientuję się w sytuacji. Klęczę na podłodze, a z mojego czoła spływa mi na brwi i skroń coś ciepłego i lepkiego. Pośpiesznie to wycieram. Krew. Akashi kuca naprzeciw mnie. Wyciąga dłoń. Przez chwilę gładzi mnie po głowie, jednak po chwili ten kruchy, czuły i delikatny dotyk przemienia się w coś potwornego. Seijuuro przyciąga mnie do siebie za włosy, które promieniują nieznośnym rodzajem bólu. 
Kiedy nasze twarze są naprzeciw siebie i dzielą je jedynie milimetry, Akashi odzywa się tonem głosu, który uwielbiam, a jednocześnie nie znoszę. Głęboki, spokojny, czuły. 
— Kouki… Kocham cię. Pozwól mi cię kochać.
Z powodu tych słów cierpię bardziej, niż przez kilka wyrwanych włosów, czy siniaków na ciele. 

To rozrywa moje serce i duszę.

On kocha być z Tobą, kocha być z Tobą 

Kocha być z Tobą

Staram się odsunąć, jednak Seijuuro wciąż trzyma w dłoni garść moich włosów, nie pozwalając mi na to. W takim razie postanawiam zaryzykować. Powoli, nie śpiesząc się, pochylam się w jego stronę. Uścisk na mojej głowie lżeje, więc delikatnie opieram czoło na jego piersi.
— Też cię kocham, Akashi-kun — szepczę i zaciskam powieki, aby łzy pod nimi zebrane nie wypłynęły. Czuję, jak klatka piersiowa Akashiego unosi się i opada równomiernie.
Aż w końcu nieruchomieje.
Zostaję brutalnie odepchnięty. Upadam na plecy tak, że aż mnie zatyka. Nie mogę zaczerpnąć powietrza, kiedy Seijuuro siada mi na biodrach i zdziera ze mnie koszulę. Nie protestuję. Nawet gdybym chciał, nic by to nie dało. 
Czuję jego chłodne dłonie na moim ciele, jego paznokcie, które rysują mi skórę aż do krwi. Czuję tak bardzo kontrastujące, ogniste pocałunki na całej mej twarzy i jego język na swojej szyi. Zamykam oczy i staram się obudzić.
Bezskutecznie.
Miałem znów sen, łamiesz mi kości
Wyrywasz włosy, uderzasz głową

Mogę dalej udawać, że mnie to nie dotyczy.
Mogę.
Mogę…
Mogę…?

Kocham być z Tobą, kocham być z Tobą


Odpowiadam na pocałunki i staram się nie zwracać uwagi na ból i krew, które są wszechobecne. Czuję, jak serce Akashiego szybko bije i w jakiś sposób wycisza to moje wewnętrzne obawy.
Każdy zasługuje na miłość. Każdy jej potrzebuje.
Pozwalam mu mnie spoliczkować i podrapać po twarzy, a następnie ucałować te miejsca, w których mój naskórek okazał się niewystarczającą barierą. Pozwalam mu mnie w całości rozebrać i odwrócić na plecy. Pozwalam mu mnie gryźć. Pozwalam mu mnie ściskać. Pozwalam mu mnie kochać.
Pozwalam mu na wszystko, choć sprawia mi to tak ogromne cierpienie. A zwłaszcza myśl, że te wszystkie zdarzenia z wcześniej to nie sen, a rzeczywistość.
Czy to, że się na to zgadzam, oznacza, że ja też jestem szalony? Że ja też…

Kocham być z Tobą


______________________
Niektóre pojedyncze słowa, wyróżnione w ten sposób, są tak zapisane, ponieważ nie są zgodne z tekstem piosenki; tzn. zmieniłam na rodzaj męski

6 komentarzy:

  1. Pierwsza! :3
    *triumfalny okrzyk*

    Najpierw pare błędów kochaneczku, bo nie miałaś jak się dziś ze mną skontaktować ^^

    1) [...]Staram się nie poddawać Wypijam hektolitry kawy...<---zjadłaś jedno D w poddawać c:

    2)Trochę dalej masz błąd w szyku. Zmieniłabym na:
    [...]wytrzymać jeszcze przez chwilę, tak wielką, dostarczaną do organizmu, dawkę kofeiny...

    3)Zduplikiwało ci się "promieniującą" c:

    4) To takie bardziej widzi mi się, aby uniknąć powtórzenia
    [...] Pozwalam mu siebie gryźć ^^
    To tyle z błędów. Teraz feelsy!

    OMG! Totalnie moja tematyka! Moja piosenka, mój ukochany styl i choć nie mój paringn, to i tak całokształt wyszedł mega!*.*
    Pikny tekst, z mroczną nutą, to więcej niż mogłam sobie wymarzyć:333
    Czekam na więcej takich, bo wyszło super i jest krefff ×w×
    WENY!
    (~°^°)~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I w ogóle nie masz prawa mówić, że coś nie wyszło. Bo wyszło, córa!*3*

      Usuń
    2. Dziękuję za betę :D Już wszystko poprawiałam ^^
      Cieszę się, że Ci się podobało :3 To również i moje klimaty, sooo... :D ♥
      Dziękuję jeszcze raz ♥ a teraz zabieram się do dalszej pracy *^* :3

      Usuń
  2. Hej,
    piękny tekst, taki mroczny, ale cudownie wszystko ukazane...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń