Sherlock: The Abominable Bride
Nowy Rok rozpoczął się
obiecująco, wprowadzając na ekrany polskiego kina najnowszy film twórców
serialu Sherlock (na podstawie
powieści sir Arthura Conan Doyle’a), Stevena Moffat’a oraz Marka Gatiss’a – Sherlock: The Abominable Bride (Sherlock i upiorna Panna Młoda), który swoją
premierę w naszym kraju miał 7 stycznia. Co ciekawe, ten dzień był również ostatnim,
kiedy można było owy film zobaczyć w kinie. Produkcja reżyserii Douglasa
Mackinnon’a wywołała w Polsce wielkie emocje i nie małe zamieszanie. Początkowo
kinowy odcinek specjalny, łączący wątki zarówno pierwszych trzech sezonów, jak
i nadchodzącego – czwartego, miał być grany jedynie w paru większych miastach,
a liczba Multikin w Warszawie szczególnie mnie zaskoczyła – dwa. Czy to
możliwe, aby tak dobrze zapowiadający się hit miał być wyświetlany w tak
zatrważająco małej liczbie kin? Okazało się, że nie. Fani serialu Sherlock z
całej Polski zaczęli gorąco protestować. Pod wpływem małej fali buntu, w całe
przedsięwzięcie zaangażowano większą liczbę Multikin oraz kina Helios. Zwiększono
również liczby sensów oraz sal. Okazało się, że i producentom i widzom wyszło
to na dobre.

Sherlock i John mają tym razem
rozwiązać zagadkę panny młodej, która po popełnieniu samobójstwa wciąż pojawia
się na ulicach miasta, mordując mężczyzn w jakiś sposób z nią powiązanych.
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, iż śmierć upiornej Panny Młodej wydaje
się uderzająco podobna do tej, którą sam sobie sprawił Moriarty.

Fabuła filmu zahacza również o
kilka innych, charakterystycznych dla XIX-wiecznej Anglii wątków. Chociażby,
tajne stowarzyszenie sufrażystek – kobiet walczących o prawo do głosu oraz
życie na równi z mężczyznami.
Przed seansem obawiałam się pewnej
rzeczy. Martwiło mnie to, czy obecny w serialowym Sherlocku klimat, wyjątkowo specyficzny
dla tej produkcji, nie zostanie zastąpiony do reszty czymś innym, bardziej…
wiktoriańskim. Czy ten Sherlock okaże się tym Sherlockiem, którego pokochało
tak wiele osób…?

Należy jednak wspomnieć o
bohaterach drugoplanowych. Bezsprzecznie na uznanie zasługują Andrew Scott
(Moriarty), Una Stubbs (Pani Hudson), Rupert Graves (inspektor Greg Lestrade)
oraz sam Mark Gatiss (Mycroft), którzy ostatecznie „przytwierdzili” film do
Sherlockowego uniwersum. Ich gra, mimo iż nieco różniąca się od tej serialowej,
sprawdziła się doskonale. Trudno sobie wyobrazić, aby ktokolwiek mógł lepiej
zagrać owe role.
Charakteryzacja bohaterów, jak
przystało na przeniesienie się w czasie, znacznie różniła się od tej
serialowej. Mimo to, cały czas miało się pewność, że dana postać na pewno nie
zamieniła się charakterem z kimś innych.

Film został wyreżyserowany
znakomicie. Sposób, w jaki przedstawiony został XIX-wieczny Londyn pozwala do
reszty się w nim zatracić. Na sali kinowej miało się wrażenie, że wszystko
wokół to fikcja – prawdziwy świat istnieje tylko na ekranie. Efekty specjalne
wykonane zostały precyzyjnie, bez zarzutu. Muzyka idealnie wkomponowała się w
wyświetlany obraz. Czasem zostawała zepchnięta przeze mnie na dno umysłu,
jedynie potęgując emocje, tym samym zamieniając film w prawdziwe widowisko,
dzieło doskonałe.
Produkcja chwytająca za serce,
potrafiąca zaciekawić, rozbawić do łez oraz niekiedy przestraszyć. Barwne
postacie, genialne odegrane przez swoich odtwórców.

Podsumowując, jest to opowieść
dla wszystkich, których tylko zaciekawi tematyka kryminalna, w dość specyficzny
sposób zestawiona z humorem oraz nieznośnie genialnym Sherlockiem, którego
mimo wszystko i tak nie da się nie polubić. Sposób przedstawienia całej
historii jest nietuzinkowy, a przez to wyjątkowy. Fani serialu BBC na pewno w
niejednej scenie doszukają się drugiego dna, a twórcy ani przez minutę nie
pozwolą się nudzić!
Teraz pozostaje jedynie czekać na sezon 4, a w
między czasie jeszcze raz obejrzeć Sherlocka
i upiorną Pannę Młodą – już w tę niedzielę (17.01.16r.) na TVP2 o godzinie
20:10 i, oczywiście, zachęcić znajomych do zapoznania się nie tylko z filmem,
ale i całym serialem.
Hmm... Serio mnie zaciekawiłaś! Serialu jeszcze nie oglądałam, ale (dość mocno spóźniona) mam zamiar zacząć. Tylko noszę się z tym zamiarem już od jakiegoś czasu i nigdy nie mam kiedy. ;-; Jednak film z chęcią obejże! Może nawet znajde jakiś popcorn na te okazje. Sowa
OdpowiedzUsuńJejciu, cieszę się strasznie ^3^ Nie zawiedziesz się! ♥ Daj znać, jakie będą wrażenia :) A serial serdecznie polecam. Coś cudownego :D
UsuńAaa jak się spisałam od strony... teoretycznej? XD Sprostałam recenzji? ;^;
Według mnie tak. Czytało mi sie dobrze, było na temat, podałaś najwazniejsze informacje, zaciekawiłaś mnie. Ale ja znam się na tym chyba jeszcze mniej niż Ty. XD Ostatnią recenzje to chyba w podstawówce pisałam... (a mi wiedza teoretyczna z głowy ulatnia sie dość szybko xd ) Sowa
UsuńOjej <3 W każdym razie dziękuję bardzo ^^
UsuńOjeja uwielbiam Sherlocka~ Zaskoczylas mnie tą recenzją. Woow. Ale popieram wszystko co ujelas w niej. Bardzo mi się podobała. Aż sobie obejrze jeszcze raz~
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę~
Też go uwielbiam *^* Bardzo się cieszę, że się podobało ^^ Jest mi mega miło :D
UsuńRównież pozdrawiam! ^^