Yo kochani! Wiecie, strasznie ciężko pisało mi się ten rozdział. Z
każdym wcześniejszym dodawałam parę wątków czy symboli, które powoli muszę
teraz finalizować i wyjaśniać. Nagromadziło się tego wszystkiego… sporo. Może
powinnam najpierw wspomnieć, że na to opowiadanie planowałam góra sześć
rozdziałów? xD Jednak, kiedy już wczuję się w pisanie, pewne rzeczy piszą się
po prostu „same” i nie potrafię tego opanować. Z jednej strony to dobrze,
jednak z drugie nie powinnam tak tego wszystkiego rozwlekać i przedłużać, aby
nie zaczęło nudzić. Bo nie taki w tym mój cel. Mimo wszystko, mam nadzieję, że
zaangażowaliście się w Proof of love w choć trochę takim stopniu, jak ja :)
I odbiegając nieco od głównej problematyki mojego gadania… jejciu, jak
ja chciałam, żeby w tym opowiadaniu nikt nie miał żadnych problemów
psychicznych xD Jednakże, jeśli założyłabym, że wszyscy bohaterowie (no, poza
mordercą) mają z głową wszystko w porządku, połowa rzeczy przeze mnie opisywanych
nie miałaby sensu :’) A ja tak lubię takie klimaty…! Zdaję sobie jednak sprawę,
że nie wszystkim muszą odpowiadać, dlatego zaraz po skończeniu Proof of love
biorę się za Only love, pojedyncze shoty i oczywiście wasze zamówienia ^^ A co
będzie dalej… się zobaczy :3
Póki co nie przedłużam, tylko życzę miłej lektury ^^ Byłoby mi również
bardzo miło, gdybyście zostawili jakiś komentarz :D ^^
Oh! Jeszcze coś! Została mi ostatnia miniaturka do napisania, o której
najzwyczajniej w świecie… zapomniałam :’) Tak zaangażowałam się w Poof of love,
że ostatnia część serii całkiem wyleciała mi z głowy. Jednak, bez obaw,
spokojnie napisze ją do jutra ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz