18.04.2015

It is not an illusion (SebWill)

Tytuł: It is not an illusion
Parring: Sebastian x Will
Anime: Kuroshitsuji
Narracja: trzecioosobowa
Od autorki: Przepraszam za opóźnienie, ale miałam małe urwanie głowy. Mam nadzieję, że ten nieco nietypowy parring w moim wykonaniu będzie w stanie sprawić, że mi wybaczycie. Zapraszam!
   A tak swoją drogą...Jutro kolejna część Only Love ^^
*
   William zawsze zastanawiał się, czy gdyby był człowiekiem, byłby równie słaby co inni ludzie. Czy w obliczu jakiejś katastrofy, czy innego nieszczęścia w swoim życiu byłby gotów poświęcić duszę, by ratować siebie i dobytek...A może, tak jak hrabia Phantomhive, zawarłby kontrakt z samym demonem? Ciel niczym mantrę powtarzał, że nie chciał zemsty. Pragnął jedynie dać posmakować tym wszystkim, którzy zhańbili nazwisko Phantomhive, tego bólu i upokorzenia, przez które on przechodził.
   Czy tego jednak nie dało się podpiąć pod zemstę..? Will nie pojmował tego chłopaka do końca. Był za to pewien, że demon z nim związany, a nawet sama jego obecność, miała znaczący wpływ na jego dezycje.
   Jak on to robił? Will nie mógł przestać o tym myśleć, odkąd po raz pierwszy spotkał Sebastiana. Demon, służący człowiekowi, mogący zrobić dla swego Pana wszystko...mający wpływ na jego życie...
   Dlaczego ten człowiek na to pozwala..?
   Nie.
   William nigdy by na to nie pozwolił. Nigdy nie chciałby, aby ktokolwiek wtargnął w jego życie. A zwłaszcza tamten demon.
   Niestety, Will nie zauważył, że to już się stało. Sebastian go intrygował.
*
   - Sebastian! - po rezydencji rozlega się głośny krzyk. Młody, przystojny kamerdyner unosi wzrok znad tortu , który przyozdabia. Wzdycha krótko i rzuca wszystko, by tylko znaleźć się w jak najkrótszym czasie przy swoim paniczu. Przemierza szybkim krokiem ostatni korytarz i otwiera drzwi po prawo.
- Tak..? - pyta, cicho zamykając za sobą drzwi.
- Kolejna ofiara. - rzuca krótko jego panicz. W gabinecie panuje półmrok, do którego idealnie wpasowuje się jego strój.
   Lekko unosi kąciki ust ku górze. Doskonale wie, co zaraz usłyszy. Jego panicz siedzi za swoim dębowym biurkiem i mierzy go wzrokiem.
- Jej wysokość naprawdę się denerwuje. Naszym obowiązkiem jest rozwiązać tę sprawę. Za wszelką cenę. Chyba wiesz, co masz robić..?
- Yes, my lord...
   Kłania się pospiesznie. Oczywiście, że wie. Podejrzanych jest jeszcze więcej niż w sławetnej sprawie z Kubą Rozpruwaczem. Już wcześniej rozmawiał o tym ze swoim paniczem, młodym chłopcem, który na powrót zajmuje się przeglądaniem dokumentów.
   Bezszelestnie opuszcza gabinet. Ostatnim atakom padają tylko i wyłącznie chłopcy w przedziale wiekowym 8-12 lat. Ofiar odnalezionych w różnych zaułkach Londynu jest już ponad 10, a Yard wciąż znajduje kolejne. We wszystkich przyczyna zgonu jest taka sama. Uduszenie. Policja w Londynie szaleje. Pierwsze zwłoki poddane sekcji wskazują na obecność czyjegoś nasienia. Oznacza to, iż prawdopodobnie każdy z tych chłopców padł ofiarą pedofilii.
   "Zwyrodnialstwo" - myśli i uśmiecha się pod nosem. Jak czarną duszę ma ten, kto dopuścił się tych czynów..?
*
   Dochodzi południe, a on przechadza się po mieście, w poszukiwaniu herbaty dla swego panicza. Jednak to tylko przykrywka. Tak naprawdę planuje co innego.
   Ulice londyńskie są dziś wyjątkowo zatłoczone. Luźniej robi się dopiero na oddalonych od centrum miasta uliczkach. Zmierza przed siebie. Jest pewien, że zaraz to zobaczy. Wyczuł aurę, która nie miała w sobie ni krztyny dobra. Taka aura...musiała należeć do sprawcy.
   Jest. Tak, jak myślał. W bocznym, ciemnym, opuszczonym zaułku leży powykrzywiane w agonii ciało. Rozgląda się. Nikogo prócz niego tu nie ma. Zbliża się do zwłok i pochyla nad nimi.
   Roznegliżowane ciało małego, około 9 letniego chłopca, leży porzucone tuż obok kałuży. Ma otwarte usta, z których spływa stróża śliny. Na podrapanej, zaczerwienionej szyi znajduje się mocno zaciśnięty sznur. Puste, otwarte oczy są dowodem na to, że życie uszło z chłopca całkiem niedawno.
   Czuje coś w rodzaju współczucia. To dziecko nawet nie miało się jak bronić. Czemu spotkał je tak okrutny los..?
  Pochyla się nad ciałem i jednym, sprawnym ruchem zamyka chłopcu oczy.
   - Zostaw to dziecko, szkodniku.
   Prostuje się, wykrzywiając wargi w cierpkim uśmiechu. Odwraca się powoli. Właśnie jego tu oczekiwał.
- Shinigami William...Co tu robisz? - pyta rozbawiony. Tak, jakby się tego nie spodziewał...
   Brew Willa drga, ale ostatecznie nie unosi się w górę.
- Pracuję. A ty zawadzasz. Jesteś aż tak głodny?
- Nie interesują mnie jakieś podrzędne duszyczki. - nie jest pewien, jak ma rozmawiać z tym typem. W jednej chwili przypomina mu się rozmowa, którą przeprowadził ze swoim paniczem dwa dni temu.
- Użyj wszelkich środków, byle tylko dowiedzieć się kto stoi za tymi morderstwami. Masz się pospieszyć. Kiedy odkryjesz tożsamość tej osoby, odszukamy ją.
- Yes, my lord...
   Przechyla lekko głowę w prawo. Ten shinigami. Właśnie na niego czekał. Ma wiedzę. Z pewnością. Więc... trzeba ją jakoś z niego wyciągnąć, prawda..?
   Z namysłu wyrywają go słowa boga śmierci :
- W takim razie po co tu jesteś?
   Dobre pytanie. On sam do końca tego nie wie. Co ma zrobić..? Przecież na shinigami nie zadziałają te same metody, co na ludzi. Nie skusi go. Nie podsyci złości, rozpaczy, żalu, strachu. Po raz pierwszy czuje w sobie bezradność. Pragnie ją zdusić za wszelką cenę. Czemu on tak na niego działa..?
- Mam do ciebie pewną sprawę.
   Ostrożnie dobiera słowa. Brwi Willa unoszą się ku górze.
- Co taki szkodnik jak ty może ode mnie chcieć?
- Musimy tu rozmawiać? Znasz jakieś...ustronniejsze miejsce?
   Pod naporem jego szkarłatnych tęczówek William odwraca wzrok. Widać po nim, że walczy sam ze sobą.
- Właśnie skończyłem pracę. Możemy iść do mnie.
   Uśmiecha się ponownie. A może...jednak da się postąpić z nim jak z człowiekiem? Kiwa głową i obserwuje reakcję shinigamiego. Tamten jednak nie zdradza się z niczym. Ruszają w drogę. Słońce chyli się ku zachodowi.
   Dotarcie do zastępczego mieszkania Willa zajmuje im 10 minut. Mieszkanie to znajduje się na ziemi, by w razie czego William mógł z niego korzystać. Tak, jak teraz.
   Czeka chwilę, aż shinigami otworzy drzwi. Gdy tylko wchodzi za nim, do małego, skromnie urządzonego pomieszczenia w jednej z kamienic, zajmuje miejsce na kanapie.
- Napijesz się czegoś?
- Chyba podziękuję. - mruczy i zdejmuje marynarkę. Gdy spostrzega pytające spojrzenie shinigamiego, tłumaczy się szybko. - Strasznie tu duszno.
   W salonie, w którym się znajdują nie ma zbyt wiele rzeczy. Sofa, lampa, stolik do kawy, fotel, regał z książkami. Jego uwagę zwraca  obraz w dużej, pozłacanej ramie. Jest naprawdę piękny. Utrzymany w mrocznych klimatach. Tak, jak lubi. Jednak to nie na obrazie skupia się najbardziej. Obserwuje Willa, który krząta się chwile po pokoju, aż w końcuzdecyduje się usiąść naprzeciw niego, w fotelu. Mierzy go spojrzeniem, a on odpowiada mu tym samym.
- Jaka to sprawa, szkodniku?
- Jesteś ludzki.
- Hę?
   Śmieje się krótko. Ludzki i głupi?
- Mieszkasz miedzy tym, zajmujesz się duszami tego. Nic dziwnego, że w końcu trafił cię szlag.
   Przez myśl przebiega mu pytanie...Czy ulegnie i pokusie..?
- Nie kpij, szkodniku. To ty jesteś na ludzkich usługach.
- Ale ja, w przeciwieństwie do ciebie trzymam od tego dystans.
   Teraz już wie. Da radę to zrobić. Oplecie go liną, a na końcu wystarczy, że lekko pociągnie za jej koniec. Sprawy potoczą się dalej same. Już nie raz tak było.
   Jednak...prawda jest taka, że nigdy nie czuł przy tym żadnych uczuć. Teraz jest inaczej. Serce, którego nie ma, poruszyło się. Drgnęło delikatnie na myśl o tym wyzwaniu. William jest przystojny. W sumie jego typ. Dodatkowo podnieca go fakt, że to bóg. Bóg śmierci. Dlatego to jeszcze większa pokusa. Jeszcze większe zwycięstwo.
- Jesteś bezczelny.
- Wiem. Ale tylko w stosunku do niektórych. - odpowiada chytrze. Cieszy się widząc, jak Will wzdycha ciężko.
- Czego ode mnie chcesz?
- Informacji. Oczywiście, nie za darmo. Jednak to ty ustalasz cenę.
   Przez moment myśli, że się udało. Jest w błędzie.
- Nie dość, że bezczelny, to głupi! Szkodniku, zastanów się, nim do reszty stracę cierpliwość. Jesteś demonem. Nie myśl sobie, że omotasz mnie jak człowieka. - unosi się jego rozmówca. W oczach gości zwątpienie.
- Szkoda.
   Wstaje i bierze swoją marynarkę. Nim wyjdzie, pochyla się nad shinigamim. Łączy ich wargi w pocałunku.
   Oszołomiony Will nie ma siły, by stawiać jakikolwiek opór. Poddaje się temu. Język demona wślizguje się do jego wnętrza. Czując lekkie mrowienie w okolicach podbrzusza odpowiada nieśmiało na ten jakże zaskakujący akt człowieczeństwa.
- Więc...nie tylko ja jestem ludzki..
- Na to wychodzi...
- Ehh...Wiem, co ci jest potrzebne. James Taylor. Mam przez niego nadgodziny, więc...
- Rozumiem.
   Sebstian Michaelis uśmiecha się po raz kolejny tego dnia. Osiągnął sukces. Jednak...nie chce tego tak zostawiać.
- Odwdzięczę się. Kiedyś na pewno. Wtedy obaj będziemy wolni...I mniej ludzcy...Williamie T.Spears.
- Trzymam za słowo. A teraz...idź już, szkodniku...
  Will mruży powieki. Ah, ile dałby za to, by całe to spotkanie okazało się jedynie iluzją...Przecież...Teraz nie będzie mógł doczekać się tego momentu...

11 komentarzy:

  1. Cudeńko ! Naprawde świetne. Wciągnęło mnie od samego początku.

    A ogólnie to jestem zła. Za co ?
    No więc : czytam, czytam, czytam a tu ,,end"
    ale nie jestem tu po to żeby marudzić ;)


    I takie skromne pytanko. Będzie następna część ? Musi być, bo ja nie wytrzymam. To było takie fascynujące aż do samego końca. Świetnie piszesz. Jestem z tobą sto procent szczera :)

    Przepraszam, że nie skomentowałam poprzedniego wpisu ale strasznie źle się czułam. Mam nadzieję, że mi wybaczysz.

    Pozdrawiam i weny życze : Twoja wierna czytelniczka Miu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że ci się podobało ^^ Bardzo mnie to cieszy, ponieważ trochę się z tym 'namęczyłam' :')
      Co do kolejnej części to nie wiem...Może jak wpadne na jakiś pomysł to dopisze :D

      Jejciu, jasne, że wybaczam ^^ Mam nadzieję, że jest już z tobą lepiej ^^
      Również pozdrawiam ^3^

      Usuń
  2. Witam ^^

    Mam nadzieję, że to nie koniec tej historii!
    Świetnie opisałaś sceny morderstw, aż poczułam dreszczyk :D

    Czytam cię jeszcze od twojego starego bloga :D

    Mam nadzieję, że dodasz jeszcze opowiadania Ichi x Shiro :P

    Oczekuję z niecierpliwością na opowiadanie z Psycho Pass ;)

    Serdecznie pozdrawiam
    Merkuriuszka

    Weny życzę! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia, czy coś jeszcze dopiszę, to zależy od mojej kapryśnej weny ^^
      Cieszę się, że mnie czytasz. Ten, jak i wcześniejszy blog :3 Mam nadzieję, że zostaniesz tu jak najdłużej!
      I ja również nie mogę doczekać się psycho pass :')
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Pierwsze wrażenie.... kto to do licha jest William? (pamięć sito!) a ok to ten... zaraz, zaraz paring z Sebastianem. Co?
    Nie ma to jak shinigami i demon rozmawiają o byciu ludzkim. XD
    Sokoli wzrok ---> "konciki" - gdzieś pod drugą gwiazdką.

    Ostatnio zastanawiałam się, co by było gdyby postawić obok siebie Ichigo i Grella, czysto teoretycznie obaj są shinigami. No dobra, jeden biega z piłą mechaniczną a drugi z mieczem... Cóż ja myślę, że Grell by się na niego rzucił, jak na Sebastiana. Inne propozycje?

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejka!
    Nie będę długo pisał, bo jestem zmęczony. I to bardzo. Oj, tak...
    Nie lubię Willa. Nawet sama to tu napisałaś, a ja się z tym zgadzam: jest zbyt ludzki. Tak jak Sebastian jest demonem i widać po nim, to w anime w obu jego postaciach, gdyby nam nie powiedzieli kim jest, nie zgadłbym!
    Poza tym: czerwień. Czerwone włosy. Czerwone ubranie. Czerwona Piła. I pewnie ma też czerwone inne rzeczy... A ja czerwony Lubie tylko we krwi.
    Lubię takie opisy zabójstw. I choć niezbyt toleruje pedofilię w normalnych opowiadaniach, tak w takim jest jak najbardziej wskazana.

    Ichi i Grell? Hmm... Mają podobne charaktery pod niektórymi względami... Np ich porywczość. Nie zgodzicie ziemi ze mną? A ja myślę, że polubili się do momentu odkrycia upodobań Willa.

    A więc pozdrawiam,
    Daniel

    OdpowiedzUsuń
  5. Shiro moja kochana proszę cię dodaj następną część proooszę!!!
    Może o tym jak Wil ulega Sebciowi, a potem o wszystkim dowiaduje się Ciel np. od Grella albo go śledził czy coś a Sebek tego nie zauważył, a potem Ciel zamierza ''ukarać'' Sebka wiadomo w jaki sposób ^^
    O boże jaka ja jestem zboczona wszystko przez te wszystkie opowiadania.. i nie tylko AAAAA...!!!
    Dobra kończę bo zaraz mój mózg wymyśli jeszcze coś głupszego.. albo i nie takiego głupiego.. ^^
    Pozdrowionka: Oliwka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oliwio moja kochana! Postaram się spełnić twoją prośbę :) Cieszę się, że póki co opko ci się podoba :)
      Również pozdrawiam ^^

      Usuń
  6. Hej,
    przepięknie, cudownie się czytało, chętnie przeczytałabym Sebastian-Ciel...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej,
    przepięknie, cudownie, rewelacyjnie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej,
    nic dodać, nic ująć, po prostu przepięknie, cudownie, rewelacyjnie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń