15.04.2015

Only love [part VI]

Tytuł : Only love
Podtytuł : Pomyślne wiatry
Parring : Kagami x Kuroko
Anime : Kuroko no Basket
Narracja : pierwszoosobowa.
Część : VI
Od autorki : Yo kochani! Przepraszam, że notka krótka, ale musiałam skończyć w takim, a nie innym momencie *zależy mi na dalszej narracji Kuroko*. Kolejna część w czwartek.
Muzyka : https://m.youtube.com/watch?v=Zx3m4e45bTo
*
     Dotychczas nie zdawałem sobie sprawy, że pakowanie może zająć tyle czasu. Owszem, wyjeżdżałem już wcześniej. I to nie raz! Na obozy, kolonie, wycieczki, zawody, z rodziną, gdyż byłem jeszcze dzieckiem. Wtedy też element pakowania był dla mnie podrzędny.
   Jednak w piątek wieczorem musiałem przyznać się sam przed sobą, że mam z tym problem. Myślę, że Kuroko był tego powodem. Cóż...może niekoniecznie on sam, ale jego nikła obecność. Nie wiedziałem, w czym bardziej mu się spodobam. Koszula czerwona czy granatowa? Bokserki czarne czy czarne z białym paskiem..? A może te w piłki od kosza? Ugh! Zachowywałem się jak baba! Z całym szacunkiem do kobiet, oczywiście.
   W każdym razie zostałem postawiony przed paręnastoma małymi, ale bardzo istotnymi wyborami. Na co dzień również zmagałem się z kilkoma, ale jako ubranie zwykle chodziłem w mundurku. Na wyjeździe mogłem zaś popisać się swoim własnym (seksi!) stylem.
   Całe pakowanie mojej torby sportowej trwało około 2 godzin, a ta z kolei zatrzeszczała niebezpiecznie, gdy z niemałym trudem udało mi się ją dopiąć. Niestety, nie obyło się bez upychania wszystkiego na chama. Powinienem kupić nową torbę...
   Zbiórka przed szkołą miała być o 6. Zostałem poinformowany o tym dzień wcześniej, mailem od Riko. Dlatego właśnie znając siebie i swoje lenistwo położyłem się wcześniej.
   Jak na złość, nie mogłem zasnąć. W konsekwencji tego, spałem zaledwie 3 godziny. Masakra. Zwłaszcza dla kogoś takiego, jak ja. Odkąd pamiętam, uwielbiam spać. Jak najdłużej się da. Tymczasem musiałem zwlec się z łóżka już o 5.
   Ubrałem się w wybrane wcześniej przez siebie ubranie. Ciemno-bordową bluzę z napisem "sweet nothing", ciemne spodnie i oczywiście słuchawki. Zawsze, gdy gdzieś wyjeżdżam, zabieram je ze sobą. Mogę więc chyba uznać je za stały element mojego stroju do podróży.
   Wykonałem wszystkie podstawowo-poranne czynności w łazience i zjadłem własnoręcznie przygotowaną jajecznicę. Następnie dopakowałem parę drobnych rzeczy i wyszedłem z ciepłego, cichego mieszkania.
   Po drodze do szkoły wstąpiłem jeszcze do sklepu. Kupiłem jakieś chipsy, żelki, ciastka i 2 opakowania miętowej gumy do żucia.
   Była 5:50, kiedy dotarłem na miejsce zbiórki. Yeah! Tym razem się nie spóźniłem! Przywitałem się z kapitanem, trenerką, Kioshim i paroma innymi chłopakami. Niestety, nie było wśród nich Kuroko. Lekko zdezorientowany odłożyłem torbę na ziemię i zacząłem żuć gumę.
   O 6 drużyna zaczęła się niepokoić.
- Na pewno nikt z was nie wie, co dzieje się z Kuroko-kunem? - zapytała Riko, nerwowo zerkając na zegarek. Odpowiedziała jej cisza.
- Erm..Kagami! Zadzwoń do niego!
   Zadrżałem, gdy usłyszałem, że chodzi o mnie. Hyuuga wskazywał we mnie palcem.
- Lepiej, żeby odebrał. Bo jak nie...
- Spokojnie, kaptanie...
   Wybrałem numer Kuroko, oddaliłem się parę metrów od reszty i zadzwoniłem. Odebrał po trzech sygnałach.
~ Kagami-kun..?
   Odezwał się śpiący, zachrypnięty głos.
- Kuroko?? Nie żartuj, że jeszcze śpisz.. - jęknąłem.
~ Em..nie żartuję...
- Serio??? Człowieku, wstawaj! Wiesz, która godzina?!
~ Mmm..szósta? Ah! Szósta!
   Cóż...ma się ten refleks ślimaka.
- Bosz...Co ja z tobą mam?? Wstawaj w tej chwili! Chcę cię widzieć za pięć minut pod szkołą.
~ J-Jasne!
   Rozłączyłem się, kręcąc głową. Jak on mógł być taki nieodpowiedzialny?? Znaczy...Ja też się spóźniałem do szkoły i w ogóle...Ale to był nasz obóz! Z Riko! Wolałem nie myśleć, co z nim zrobi.
- I co? - zapytał Hyuuga, gdy znów do nich dołączyłem.
- Erm...Taaak...Kuroko...on...torba mu pękła! Tak! Musiał przepakować się w inną, dlatego chwilkę się spóźni.
- Rany! Ile wy bierzecie ze sobą rzeczy? - fuknęła Riko. W porównaniu do mojego, jej bagaż wydawał się podejrzanie mały. - Jedziemy tylko na tydzień!
- Riko, daj spokój...- zaśmiał się Kioshi, próbując załagodzić sytuację. Sądząc po rozmiarze jego torby również wziął o parę rzeczy za dużo.
   Przekomarzaliśmy się jeszcze chwile o przydatności ciuchów i innych wziętych przez nas rzeczach, kiedy w końca pojawił się Kuroko.
    Zauważyłem go pierwszy. Biegł w naszą stronę. Włosy miał w nieładzie. Chyba nie zdążył ich uczesać. Jego niewielka torba była nie do końca zapięta. Tuż za nim biegł #2, na którego widok wzdrygnąłem się.
- Oh! No proszę, #2!
   Riko zaczęła głaskać psiaka po głowie, kiedy ten znalazł się tuż przy jej nogach.
- A gdzie twój pan?
- Tutaj jestem...
- AAA!
   Za niczego nieświadomą Riko stał mój chłopak. Znów ta sztuczka ze znikaniem...Dziwię się, że większość naszej drużyny wciąż się do tego nie przyzwyczaiła.
  Nasza trenerka zmierzyła Kuroko groźnym wzrokiem, wciąż trzymając się za serce.
- Dlaczego się spóźniłeś?
- Za...
- Torba! Torba! Przecież Wam mówiłem! - przerwałem w odpowiednim momencie.
- Ah, racja...Powinieneś wziąć mniej rzeczy! Tak samo jak wy wszyscy. -przeniosła swoje spojrzenie na nas. - Ruszamy!
   Udaliśmy się w kierunku stacji. Musieliśmy iść szybko, inaczej spóźnilibyśmy się na pociąg. Kuroko razem ze mną szedł pośrodku naszej grupy. Z oczywistych względów nie mogliśmy się pocałować, dlatego tylko uścisnęliśmy sobie dłonie. Każdy kontakt z moim chłopakiem był dobrym kontaktem.
   Wchodziliśmy właśnie na odpowiedni peron, gdy przyjechał nasz pociąg. Oprócz niego, na stacji pojawił się również ojciec trenerki. Jechał razem z nami, jako opiekun. W czasie, gdy my zbieraliśmy się pod szkołą, on stał w kolejce i kupował bilety.
- Czemu tak długo? - zapytał z wyrzutem, gdy wsiadaliśmy.
- Jednemu pękła torba i musiał się przepakować..szkoda gadać! - westchnęła Riko. Kuroko tymczasem zmierzył mnie pytającym spojrzeniem. Wciąż nie wiedział, o co chodzi z tą torbą.
   Nasze miejsca znajdowały się na samym końcu pociągu. Zajęliśmy je. Ucieszyłem się, gdyż mogłem siedzieć koło mojego chłopaka. Z mojej drugiej strony siedział Izuki, ale nie przeszkadzało mi to. Z resztą, on chyba również się nie wyspał, ponieważ zaraz zmorzył go sen.
   Miejsca przed nami zajmowali m.in. Kioshi i Hyuuga. Ta dwójka trochę mnie intrygowała. Niby się nie lubili, a tymczasem spędzali ze sobą naprawdę sporo czasu. Gdyby nie opowieść naszego kapitana, nigdy bym się nie domyślił, że nie są najlepszymi przyjaciółmi. Choć jakby się tak zastanowić...byli nimi, nawet jeśli kapitan nie chce tego przyznać.
   Wkrótce i oni zasnęli. Kioshi oparł się o Hyuuge, ale ten drugi z oczywistych względów niczego nie zauważył.
   Jeszcze dalej siedziała Riko, prowadząc ożywioną dyskusję z Furihatą. Nie miałem pojęcia, o czym rozmawiali, ale trenerka mocno się w to wkręciła. Gestykulowała zawzięcie, a siedzący na jej kolanach #2 merdał ogonem i podążał wzrokiem za jej rękoma, ledwo nadążając.
   - Kagami-kun.
   Z rozmyślań wyrwał mnie cichy głos.
- O co chodzi z tą torbą?
- Ahh...no tak, jeszcze ci nie powiedziałem.
   Zmierzwiłem dłonią jego odstające we wszystkich stronach włosy.
- Kapitan kazał mi do ciebie zadzwonić, bo zaczęliśmy się martwić. Nie mogłem potem im powiedzieć, że zaspałeś, bo miałbyś przez to kłopoty. Wymyśliłem więc wymówkę, że pękła ci torba...
- Dziękuje, Kagami-kun. - powiedział sennie Kuroko. Poczułem ciężar na prawym ramieniu. Okazało się, że mój chłopak oparł o nie głowę. Na ten gest zaczerwieniłem się lekko.
- Za co dziękujesz?
- No bo...troszczysz się o mnie... - wyszeptał. Chwilę później już smacznie spał.
   Jego wyznanie zmusiło mnie do głębszych rozmyślań. Troszczyłem się o niego? Chyba podświadomie. A mimo to on i tak za to podziękował...
   Przechyliłem głowę tak, by stykała się z jego własną. Również odpłynąłem do krainy Morfeusza, a towarzyszyły mi przy tym bardzo przyjemne sny z moim chłopakiem w roli głównej.
*
   Cała droga pociągiem trwała około 4 godzin.
   Wysiedliśmy wszyscy na stacji i ruszyliśmy w stronę ośrodka, w którym mieliśmy spędzić następny tydzień.
   Jak się okazało, był to ogromny budynek. Wielkością dorównywała mu hala sportowa, która stała tuż obok niego.
   W ośrodku ojciec trenerki poszedł zgłosić komuś z obsługi nasz przyjazd, a my mieliśmy chwilę, by się rozejrzeć. Przez wielką, oszkloną ścianę naprzeciw wejścia padały promienie słońca, które tego dnia mocno świeciło. Było widać przez nią również gorące źródła.
   Podłogi były drewniane i błyszczące. Na ścianach wisiały nieliczne obrazy, o mocno japońskim charakterze. Cały pensjonat był z resztą utrzymany w raczej tradycyjnym stylu. No, przynajmniej hol główny i część mieszkalna.
   Ojciec Riko wrócił do nas po pięciu minutach. Razem z nim przyszła do nas młoda, długonoga "piękność". Hmm...jeśli miałbym opisać jej wygląd, to na początku od razu wspomnę, że nie była w moim typie (w moim typie jest tylko Kuroko xD). Włosy miała koloru blond, z ciemnymi odrostami, po czym wnioskuję, że były farbowane. Ubrana była w jasno-różne, nieco krótsze od normalnego, kimono z dekoltem, który ukazywał fragment jej niemałych piersi.
   Większość naszej drużyny od razu zwróciła na nią swoją uwagę. Obojętni pozostali jedynie Kuroko, Hyuuga, Kiyoshi i Furihata (i ja, oczywiście!), których wdzięki dziewczyny najwyraźniej nie ruszyły. Natychmiast nasza trenerka patrzyła na nią wilkiem, niczym jak na potencjalnego rywala.
   Dziewczyna skłoniła się i zaprowadziła nas do części mieszkalnej. Znajdowała się ona w lewym skrzydle ośrodka. Mieliśmy do dyspozycji całe 1-sze piętro, na którym 3/4 pokoi były dwuosobowe. Mieliśmy ten przywilej i mogliśmy sami podobierać się w pary.
   Ponieważ ja i Kuroko mieliśmy mieszkać przez najbliższy tydzień w jednym pokoju, mój chłopak zrobił mi tę przyjemność i oddał #2 pod opiekę trenerki, która przemycała go w swojej torbie. Całe szczęście, że pies nie szczekał, inaczej mielibyśmy przechlapane.
   Nasz pokój był bardzo duży i ładny. Ściany w odcieniu beżu (jedna w całości oszklona), balkon, dopasowane meble i dwa łóżka naprzeciw siebie. Z radością odkryłem, że na jednym spokojnie zmieściłyby się dwie osoby.
   Mieliśmy godzinę, by się rozpakować. Po upływie wyznaczonego czasu miała przyjść po nas Riko i mieliśmy zacząć zwiedzać ośrodek (tak by na przyszłość nikt się nie zgubił).
   Mi rozpakowanie się nie zajęło dużo czasu. Raptem pół godziny. Przez następne pół obserwowałem jak zmaga się z tym Kuroko. Wbrew pozorom on również wziął dużo rzeczy, tylko były one a) małe, b) poskładane tak, by zajmować 1/3 swojej zwykłej objętości.
   Nie odzywaliśmy się do siebie za wiele, ale mi to nie przeszkadzało. Lubiłem na niego patrzeć, czuć jego obecność. Dlatego też nie mogłem się zbytnio powstrzymać. Gdy wkładał ostatnią koszulę do szafy, wstałem z łóżka i objąłem go od tyłu.
- Kagami-kun..?
   Poczułem, jak zadrżał lekko.
- Fajnie, że jesteśmy razem w pokoju. - szepnąłem i zaciągnąłem jego zapachem.
   Przymknąłem w oczy.
- Zgadzam się, ale czy to powód abyś przeszkadzał mi się rozpakowywać...?
   Prychnąłem cicho.
- Przecież się już rozpakowałeś.
- Niby racja. Ale...Na pewno wszystko dobrze?
   Wyprostowałem się, a on odwrócił do mnie przodem. Różnica wzrostu między nami była dość spora, ale mnie to tylko dodatkowo nakręcało.
   Kuroko wyciągnął rękę w moją stronę i ostrożnie dotknął nią mojego czoła.
- Dziwne...nie masz gorączki...
- He??? Czemu miałbym mieć???
   Wzruszył ramionami.
- Dziwnie się zachowujesz.
   Poczułem, jak lekko się rumienie. Chyba faktycznie tak było. A to wszystko przez to, że planowałem mu wreszcie powiedzieć, co do niego czuję.
   W tym samym momencie rozległo się krótkie pukanie do drzwi. Odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni, a do pokoju zajrzała Riko.
- Rozpakowani? No to na zbiórkę. - i nie czekając na odpowiedź znikła równie szybko, jak się zjawiła.
   Nasze zwiedzanie rozpoczęliśmy od holu głównego. Była tam recepcja i sklepik. Następnie zostaliśmy poprowadzeni przez wcześniej opisywaną przeze mnie blondynkę do skrzydła wschodniego (prawego od wejścia). Z rozrywek mieliśmy tam do dyspozycji karaoke, bilarda i parę innych rzeczy.
   Dalej była część sportowa. Sauna, siłownia i te sprawy. Z radością również odkryliśmy, że jest podziemne połączenie między ośrodkiem a halą sportową, która, jak się okazało, była w bardzo dobrym stanie. Była wyposażona w ogromne boisko, nowy sprzęt oraz szatnie z prysznicami. Czego chcieć więcej? Jedno wiedziałem na pewno. Czekał nas boski tydzień!
   Tylko jedno mnie niepokoiło. Nasza przewodniczka zdawała się mieć fetysz wysokich umięśnionych, przystojnych, czerwonowłosych chłopców...
  

3 komentarze:

  1. Yyyy gdzie kolejna czesc... *Placze jak male dziecko* �������� KOCHAM to opowiadanie postacie maja super dobrane charaktery i cale opowiadanie ma super klimat... Wiecej blagam i jeszcze raz LOFFFFF ❤❤❤, a i jeszcze przeczytalam wszystkie opki i naprawde masz potencjal i super piszesz KOCHAM CIE!!!!! ��������
    ~Luna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejna część już jest :) Gdybyś jeszcze miała problem ze znalezianiem, to zapraszam
      http://my-heart-beats-for-u.blogspot.com/2015/04/only-love-part-vii.html

      I bardzo się cieszę, że moje opowiadania przypadły ci do gustu ^^
      Ściskam i pozdrawiam
      Shiro

      Usuń
  2. Hejeczka,
    wspaniale, och Kuroko zaspał na zbiórkę, ale z pomoca przyszedł Kagami ;) niech ta przewodniczka się odczepi mi już od Kagamiego...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń