21.01.2015

Don't leave me (NezuShi)

   Yo! Oto i świeżo napisane opko z parringiem NezuShi (No.6) Mam nadzieję, że się Wam spodoba :3 Pokochałam to anime całym serduszkiem i starałam się ze wszystkich sił, żeby coś z tego fanficka wyszło :> Cieszę się również, że niektórzy z Was obejrzeli No.6 za moją sugestią i trafiło ono na listę Waszych ulubionych ^u^
   A czo do Bloody Experience to opko troszkę się przedłużyło, więc dodam je w niedziele razem z informacją o kim będziecie czytać następnym razem ^^
  Napewno napiszę jeszcze jakieś opo z No.6, o to możecie być spokojni ^^
/ iii zapomniałabym. Gomene za małe opóźnienie, ale jestem akurat na wyjeździe i zgubiłam rachubę czasu...xDD Pozdrowienia z Bałtowa ;p Kto ma ferie tak jak Shiro łapka w górę :D /
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
   Nezumi...Nezumi...tak bardzo za tobą tęsknię...
   Minęły dwa lata. Dwa długie, ciągnące się w nieskończoność lata, od kiedy mur otaczający święte miasto No.6 runął. Dla większości był to czas niepewności, ulgi, szczęścia...Rozpoczęcia zupełnie nowego życia. Ale dla Shiona był niczym przekleństwo. Owszem, udało mu się spotkać matkę - znowu razem zamieszkali. Po obaleniu muru ludzie z zachodniego bloku, jak i ludzie z No.6 zaczęli żyć razem, mieszając wszystkie dotychczasowe warstwy społeczne. W błyskawicznym tempie zaczęło rozrastać się nowe, lepsze miasto. Piekarnia Karen przetrwała zamieszki, dzięki czemu kobieta nadal mogła piec, zarabiając tym samym na życie. Zaczęła również rozdawać nadmiar wypieków biednym czy potrzebującym, gdyż takich również nie brakowało. Białowłosy zajął się pomocą w piekarni oraz znajdywaniem bezdomnym lokum, których zwykle odsyłał do Inukashi. Zawsze lubił pomagać innym, dlatego dzięki tej "pracy"mógł na chwilę oderwać się od rzeczywistości.
   Dzieckiem, które ocalił, zajęła się Inukashi wraz z Rikigą, który dzięki swoim znajomościom był w stanie zapewnić małemu wszystko, co najlepsze. Udało mu się nawet załatwić wózek. Shion często odwiedzał Inu w jej hotelu, przynosząc różne rzeczy - raz były to wypieki matki, innym razem koce, który zawsze znajdowały zastosowanie.
   Wszystko wydawało się kroczyć ku dobremu. Przynajmniej takie były pozory. Tak naprawdę przyjaciele Shiona, jak i jego matka czuli, że chłopak nie jest szczęśliwy, a uśmiech na jego twarzy - sztuczny. Wiedzieli dobrze, co go trapi i nie mogli nic na to poradzić. Choć mogłoby wydawać się to trochę dziwne, to właśnie Inukashi najbardziej przejęła się losem Shiona. Nie dawała tego oczywiście po sobie poznać, ale serce zaczynało dziwnie ją ściskać, kiedy fałszywy uśmiech pojawiał się na jego ustach. Oczy lśniły pustką. Dziewczyna zastanawiała się, ile łez musiały wylać. On nie jest taki słaby - przekonywała się w myślach. Jednak nie miała 100% pewności. Chciała z nim o tym porozmawiać, ale czuła, że poruszanie tego tematu tylko pogorszy sprawę. Inni zapewne też tak myśleli. Nikt w obecności Shiona nie wspominał o Nezumim.
*
7 września
   Kolejny dzień zaczął się jak każdy inny. Shion wstał o 6.00, ubrał się, umył i zjadł własnoręcznie przygotowane śniadanie. Jego matka jeszcze spała, dlatego po mieszkaniu poruszał się najciszej jak potrafił. Dzisiaj miała wolne, dlatego nie chciał jej niepokoić. Zwłaszcza, że on także nie pracował. Chciał po prostu zaszyć się gdzieś na cały dzień tak, aby nikt go nie znalazł. Kiedy miał już wychodzić, na jego ramię wspiął się Hamlet - jedna z myszek Nezumiego, która postanowiła zostać z Shionem.
- Ty też idziesz? - zapytał szeptem białowłosy. Gryzoń w odpowiedzi zapiszczał, co Shion uznał za potwierdzenie. Na dworzu było chłodno, wiał silny wiatr. Mimo to, chłopak nawet się nie wzdrygnął. Z rękami w kieszeniach płaszcza i Hamletem na ramieniu ruszył przed siebie.
~
   Inukashi była w swoim hotelu. Wiatr, który wiał z południa cicho gwizdał na zewnątrz. Panował przeciąg. Dziewczyna siedziała na starej, wytartej kanapie i obserwowała bawiącego się na dywanie Shionna*. Dziecko dysponowało tylko paroma zabawkami, jednak zdawało się być przeszczęśliwe. Nagle rozległo się krótkie pukanie do drzwi. Nie czekając na odpowiedź, Rikiga wpadł do pomieszczenia, sapiąc głośno.
- Czego chcesz? - zapytała leniwie Inukashi, nie spuszczając wzroku z Shionna.
- Musimy...musimy porozmawiać! - powiedział i zamknął za sobą drzwi. Jego głos drżał z przejęcia.
- Ha? Co takiego się stało, że tak po prostu przychodzisz do mnie pogadać, staruszku?
- Chodzi...o Shiona!  - na dźwięk imienia białowłosego Inukashi drgnęła lekko.
- Co się stało?
- Ma dzisiaj urodziny!
- I co z tego?
- Ano to, że jeśli czegoś nie zrobimy, to będzie je wspominać jako jedne z najgorszych!
- Staruszku przestań mówić zagatkami, alkohol przeżarł ci już mózg do reszty?
- Nie wygłupiaj się tylko słuchaj! On wrócił!
- Kto?
- Ten trzeciorzędny, nie wart nawet złamanego grosza, aktorzyna, Eve!
- Nani?!?! - Inukashi zerwała się z miejsca i błyskawicznie znalazła się przy Rikidze, który w międzyczasie usiadł w fotelu. - Gdzie jest?? Co tu robi?? Czemu odszedł na tak długo?? - pytała raz po raz, szarpiąc mężczyznę za przód koszuli.
- A skąd mam wiedzieć?! Poza tym, dusisz mnie! - Inukashi puściła go i z powrotem osunęła na kanapę. Shionn zaczął wdrapywać się na jej kolana.
- Ehh..ten idiota...skąd wiesz, że wrócił? - zapytała już nieco spokojniej.
- Widziałem go. Byłem dzisiaj na przedmieściach, są tam teraz spore targi. Chciałem kupić dla Shiona jakiś prezent, gdy nagle go zobaczyłem! Zdziwiłem się. Nie zmienił się za bardzo, więc z łatwością go poznałem...Chciałem do niego podejść i zapytać co tu robi i tak dalej...ale gdy tylko mnie dostrzegł, uśmiechnął się na ten swój tajemniczy sposób i zniknął w tłumie! Myślałem, że szlag mnie trafi! Przez to wszystko niczego nie kupiłem dla Shiona! - wykrzyczał Rikiga, silnie gestykulując.
- Czy...Czy to był on? Masz 100 % pewności? Może to tylko twoje pijackie omamy..? - spytała Inukashi. Siedziała spięta, skubiąc końcówki włosów.
- Nie pomyliłbym go z nikim...Jestem pewien, że to był Eve. - odrzekł spokojnie Rikiga. - Tylko co miał znaczyć ten uśmiech?? Czemu uciekł jak tylko mnie zobaczył?
- Jestem pewna, że nie on jeden ucieka na twój widok...
- Skończ w końcu z tymi żartami! Ehhh...I co my teraz zrobimy?
- A co mamy robić?? Niech każdy zajmie się sobą. To proste.
- Nie możemy! Czy ty naprawdę nic nie widzisz...Shion strasznie przeżył tą ich rozłąkę! A Eve jest typem osoby, która nie usiedzi zbyt długo w jednym miejscu...A poza tym...!
- Oczywiście, że zauważyłam, jak to wszystko wpłynęło na Shiona! Ale teraz mam dość zmartwień! Spadaj stąd! Wkurzasz mnie... - warknęła Inu, niepokojąc tymsamym psy, które spały w rogu pokoju. Podniosły łby i zaczęły przyglądać się sytuacji.
- Dobra! Jak sobie chcesz! Tylko...nie mów nic Shionowi..
- Czemu niby? Przecież się ucieszy!
- No właśnie...Czy nie lepiej by było, gdyby po prostu zapomniał...? Teraz może i się ucieszy, ale co będzie potem? Jak długo Eve ma zamiar tu zostać?
- Dobrze wiesz, że to niemożliwe. Nezumi pewnie już dawno się z nim skontaktował.
- No właśnie nie wydaje mi się...Gdyby to zrobił, pewnie byliby na targu razem. Przynajmniej to tylko moje rozumowanie..Pójdę już.
    Jeszcze długo po odejściu mężczyzny Inukashi zastanawiała się nad jego słowami. Czy to możliwe, aby po dwóch latach Nezumi w końcu wrócił? Czy kontaktował się z Shionem, który tak bardzo przeżył jego nieobecność? Tyle pytań kłębiło się w jej głowie. Zwykle wyznawała zasadę "Każdy dba tylko o siebie"; "Jeśli znajdziesz coś wartego chronienia - przegrałeś", jednak tym razem...Nie, to nie może się tak skończyć - pomyślała, kiedy przypomniała sobie pusty, przygnębiony wzrok Shiona. Wstała i położyła Shionna obok suki, która go karmiła. Dziecko przytuliło się do jej miękkiej sierści i ziewnęło. Inu uśmiechnęła się pod nosem i wyszła, cicho zamykając za sobą drzwi.
~
    Shion wrócił do domu, kiedy na niebie pojawiły się pierwsze gwiazdy. Karan siedziała w fotelu na parterze i już przysypiała. W chwili, gdy usłyszała dźwięk otwieranych drzwi, poderwała się do góry.
- Shion..! - W pomieszczeniu panował półmrok. Kobieta nie mogła zobaczyć wyrazu twarzy chłopaka, który właśnie zdejmował buty. - Gdzie byłeś cały dzień? Stało się coś?
- Nie..Nic mi nie jest..- odpowiedział Shion, prostując się. - Miałem parę spraw do załatwienia na mieście.
- Aha..- Karan westchnęła. Miała wrażenie, że syn nie mówi jej całej prawdy. Miała właśnie go o coś zapytać, kiedy ten wyminął ją i udał się po schodach do swojego pokoju. - Shion! - zawołała za nim i wspięła się na parę stopni. - Nie jesteś głodny?
- Jadłem już. Dziękuje. - odkrzyknął i zamknął drzwi. Karan czuła, że jej słowa już prawdopodobnie nie dotrą do uszu Shiona, ale i tak wyszeptała :
- Wszystkiego najlepszego.... - w głębi serca czuła, że to i tak nie ma znaczenia. Zeszła na parter i ponownie usiadła w fotelu, załamując dłonie. Nagle sobie o czymś przypomniała. Spojrzała w okno, które znajdowało się naprzeciw niej. Gdzie jest ten, który zawsze strzegł jej syna? Nezumi...gdzie jesteś, kiedy on tak cię potrzebuje..?
~
   Shion padł na twarz na łóżko. Odetchnął głęboko. Cały dzień kręcił się na mieście. Był nawet kawałek dalej, nad rzeką. Hamlet towarzyszył mu do czasu, kiedy nagle nie przebiegła przed nimi inna mysz. Gryzoń momentalnie pognał za krewniakiem, zostawiając w tyle swojego pana. Shionowi tamta mysz kolorem przypominała Tsukiyo, ale to nie mógł być on. W końcu...udał się z Nezumim w drogę. Przez chwilę serce Shiona zabiło szybciej. Może to właśnie ten dzień! Dzień, w którym on wrócił.!Nie, to niemożliwe. - pomyślał od razu, kręcąc głową. Czekał już tyle czasu...całe dwa lata...Czemu miałby wracać akurat teraz, w jego urodziny?
   Cały dzień zleciał mu na niczym. Wrócił do domu, kiedy było już ciemno. Wiedział, że matka martwiła się o niego. Pewnie chciała mu złożyć życzenia. Nie miał jednak na to ochoty. Nie chciał jej urazić, ale całe to zamieszanie wokół niego już go nie bawiło. Chciał tylko jednego. To było jednak i tak za dużo.
    Dokładnie 6 lat temu, tamtej burzliwej nocy, Nezumi pojawił się cały przemoczony, jako niespodziewany intruz w jego życiu. Miał ramię pokryte krwią. Ociekający deszczem chłopak, który wyglądał jakby miał się zaraz przewrócić. Od tamtego czasu zmieniło się wszystko. Jednak nie żałował niczego. Nie ważne ile razy miałby przeżyć tamten dzień i tak nic by nie zmienił. Postąpił by dokładnie tak samo. Pomógłby zbiegłemu VC - Nezumiemu.. No ładnie..akurat teraz mi się na wspominki zebrało..Wstał i zamknął okno, które było uchylone. Tego roku noc była nadzwyczaj spokojna i bezchmurna. Można było swobodnie podziwiać gwiazdy i księżyc. Po policzku spłynęła mu jedna łza. Szybko wytarł ją rękawem.
- Nezumi...Nezumi wróć..Proszę...
- Nie mogę odmówić tak pięknym bałaganiom.
- Ne..Nezumi..- Shion odwrócił się i stanął twarzą w twarz ze Szczurem. Po jego policzkach zaczęły płynąć nowe łzy. Było ich coraz więcej i więcej. Prawie nic już przez nie nie widział. Wyciągnął dążącą rękę i złapał chłopaka przed nim za przód koszuli. Ścisnął ją mocno i oparł głowę o jego tors, nie przestając płakać. Nezumi uśmiechnął się łagodnie i objął go jedną ręką. Drugą zaczął gładzić jego włosy.
- Shion...Nie płacz. Żyje i jestem tutaj, tuż przed tobą. Wróciłem. - wyszeptał i złapał chłopaka za podbrudek, zmuszając go tymsamym do spojrzenia mu w oczy. Wytarł mu łzy dłonią.
- My-Myślałem, że już nie wrócisz..- Nezumi zaśmiał się pod nosem.
- Myślenie coś ci nie wychodzi. Przecież bym o tobie nie zapomniał!
- Ale..
- Jeśli masz zamiar palnąć jeszcze coś głupiego to lepiej daj sobie spokój i zamilcz. - Tak..to był Nezumi. Nareszcie wrócił i był przy nim. Jak za dawnych czasów. Łzy Shiona nareszcie przestały płynąć. Serce nieznośnie szybko tłukło mu w piersi. Głos drżał, kiedy powiedział :
- Te dwa lata to był koszmar.
- A co, tak bardzo się stęskniłeś?
- Tak. - Nezumi otworzył szeroko oczy. Nie spodziewał się takiej szczerości w odpowiedzi na sarkazm. - Nawet nie wiesz, jak mi cię brakowało..- kontynuował Shion. - Dlatego..
- Oi, Shion!
- Dlatego..Już nie odchodź.. - białowłosy złapał Szczura za ręce i ścisnął. Następnie uniósł twarz i zatopił wargi w ustach Nezumiego. To wystarczyło, aby ciemnowłosy wciągnął się w pocałunek. Wsunął język pomiędzy wargi Shiona i musnął lekko jego język, podniebienie, policzki. Po dłuższej chwili, przerwał połączenie ich ust i zsunął się powoli z delikatnymi pocałunkami na szyję. Shion jęknął cicho. Zaczął cofać się w stronę łóżka, ciągnąć za sobą Nezumiego. Miał chwilę, żeby mu się przyjrzeć. Wydawał się wyższy. Chyba nawet schudł.
   Shion ułożył się na łóżku, przyciągając Nezumiego do swojej szyi. Ciemnowłosy zdjął koszulę z siebie i chłopaka, uśmiechając się lubieżnie. Następnie zaczął badać klatkę piersiową Shiona dłońmi i trącać językiem sutki. Białowłosy rozpuścił jego włosy z kucyka i przejechał po nich ręką.
- Urosły ci włosy. - stwierdził, szukając warg Nezumiego.
- Może. - mruknął wymijająco Szczur, rozpinając pasek od spodni, a w międzyczasie oddając zachłanne pocałunki.
- Gdzie byłeś?
- Tu i tam..Miałem do załatwienia parę spraw.
- Nezumi..?
- Mmm?
- Naprawdę tęskniłem. - Nezumi zaprzestał wszystkie wykonywane czynności. Odsunął się trochę od białowłosego, ogarnął wzrokiem jego przymknięte oczy, zaróżowione policzki i zaczerwienione usta. Słyszał przyspieszony oddech, czuł szybkie bicie serca.
- Wiem. Ja też, Shion. Codziennie o tobie myślałem. Dlatego teraz jestem tutaj. - Nie trzeba było mówić nic więcej. Słowa "Kocham Cię" były dla nich obu puste i zbyteczne. Budowali poprzez inne zdania subtelne i niepowtarzalne wyznania miłosne, które powodowały, że byli szczęśliwi. Bardzo, bardzo szczęśliwi.
   Obaj byli już nadzy. Nezumi ponownie złączył ich wargi w pocałunek. Jedną ręką z nawilżonymi śliną palcami zaczął szukać wejścia Shiona, delikatnie je tam wprowadzając. Białowłosy drgnął. Nie bolało go to, ale powodowało uczucie dyskomfortu. Nezumi wprowadził kolejne palce i zaczął nimi poruszać. Po chwili wyciągnął je, by zastąpić czymś znacznie większym. Zanim jednak to zrobił, usłyszał cichy szept.
- Bądź delikatny..
- Jasne, wasza wysokość. Obserwuj uważnie i ucz się, żebyś na przyszłość nie zawiódł żadnej dziewczyny.
- Nie chcę dzkewczyny..Chcę tylko ciebie. - Szczur jednym mocnym pchnięciem wszedł w Shiona. Chłopak zaczerpnął gwałtownie powietrza i zakrył usta dłonią.
- A!-Ach! - zawołał cicho. Nezumi dał mu chwilę, po czym zaczął się poruszać. Ból malał z każdą chwilą, ustępując miejsca przyjemności. Białowłosy musiał wgryźć się w swój nadgarstek. W przeciwnym razie jego matka mogłaby ich usłyszeć. Było mu bardzo ciężko, by nie krzyczeć z przyjemności, którą zapewniał mu Nezumi. Chłopak świetnie znał się na rzeczy. Przyspieszył. Kropelki potu zalśniły na jego czole, ale nie przestawał się poruszać. Zatapiał się w ciele Shiona raz po raz, cicho jęcząc. Był bliski spełnienia. Shion nagle uświadomił coś sobie. "Miłość i nienawiść, przyjaciel i wróg, w murach i poza nimi. Tak samo ty i ja. Tych rzeczy nie da się połączyć." - tak mówiłeś. A jednak...Zawsze jest trzecia opcja...
   Nezumi doszedł z głuchym jękiem. Shion doznał spełnienia zaraz po nim. Zalał spermą cały brzuch, jednocześnie tak mocno zacisnął szczęki na nadrarstku, że poczuł metaliczny smak krwi. Ciemnowłosy upadł na łóżko obok Shiona i westchnął. Odgarnął włosy z czoła i zamyślił się. Czy aby na pewno dobrze postąpił..? Nie był tego godzien, a jednak...Miał Shiona jako pierwszy. Przeklęta Inukashi.
- Nezumi...Musimy to kiedyś powtórzyć. To..było cudowne.
- Heh..Miło mi słyszeć pochwałę z twych ust. Na pewno to powtórzymy..kiedyś. I przy okazji. Wszystkiego najlepszego.
- Dziękuje. - wyszeptał Shion i wtulił się w ramię Szczura. Powoli stawał się senny.
- Trudno jest żyć samemu..- mruknął nagle Nezumi.
- Nie musisz żyć sam, Nezumi. Teraz już nie.
- Wiem...dlatego tak mi ciężko.
...
*
    Inukashi na reszcie wróciła do hotelu. Na miejscu okazało się, że Shionn wciąż śpi, dlatego niepotrzebnie się spieszyła. Mimowolne westchnienie wyrwało się z jej ust. Usiadła na kanapie. Czarny pies, który wcześniej tam leżał ułożył łeb na jej kolanach. Inu przejechała ręką po jego ciepłej, miękkiej sierści.
Na targu pytała paru swoich klientów o to, czy któryś z nich nie widział Nezumiego. Żaden z nich nie powiedział jej nic, co mogłoby się przydać. "Cholery Rikiga" - pomyślała wtedy. Zanim jednak zdążyła jeszcze w myślach na niego powyklinać, coś mignęło jej przed oczami. Dwie myszy. Niewiele myśląc, puściła się za nimi biegiem. "Prowadźcie do swojego pana.."
   Myszy zaprowadziły ją do starej kwatery Nezumiego. Wejście do niej porosło nieco trawą. Prawie nic się nie zmieniło, odkąd ostatnio tu było. Weszła do środka i spróbowała pchnąć drzwi. Zamknięte. Zapukała. Zero odpowiedzi. Miała już odejść, kiedy niespodziewanie się otworzyły, a w nich stanął..
- Nezumi...
- Yo. Coś się stało? Zwykle tu nie przychodzisz.
- A-Ale...- nie była w stanie ogarnąć myśli. W obliczu Nezumiego stała się kompletnie bezsilna.
- Wyjdź. - polecił jej. Zrobiła, co jej kazał i zamknęła za sobą drzwi.
- Co cię do mnie sprowadza?
- Rikiga powiedział mi, że wróciłeś..
- Ano ..wróciłem.
- Gdzie byłeś?
- Na zachód stąd. Widziałem rzeczy, których i tak nie jesteś w stanie sobie wyobrazić, więc lepiej zamknijmy ten temat.
- Shion.
- He?
- Widziałeś się z nim?
- Nie.
- Jak to? - Inukashi zdziwiła się.
- Nie wiem, czy kiedykolwiek się jeszcze zobaczymy...
- Co ty gadasz?! Zrobili ci tam pranie mózgu, czy jak?
- Zmieniłaś się. - stwierdził chłodno Nezumi. - Nigdy nie wpychałaś nosa w cudze sprawy, jeśli ci za to nie zapłacono. To jest akurat specjalność Shiona.
- Zamknij się. Nie przeszłam się kłócić.
- To po co tu jesteś? W interesach?
- Chyba rzeczywiście się zmieniłam. - szepnęła Inu i spojrzała w oczy Nezumiemu. - Czemu nie poszedłeś zobaczyć się z Shionem?
- Czy to ważne?
- Temee...- dziewczyna straciła nad sobą panowanie. Złapała ciemnowłosego za przód koszuli tak, jak wcześniej Rikige : - Możesz nie wiedzieć, ale on naprawdę przeżył te cholerne dwa lata. Dzień w dzień fałszywie się uśmiechał! Nie dawał tego po sobie poznać, ale jego puste spojrzenie mówiło samo za siebie! Stałeś się dla niego niezastąpiony, więc weź za to odpowiedzialność, ty bezuczuciowy dupku! - wykrzyczała na jednym oddechu. - Jeśli taki będziesz...to zdechniesz w samotności i nawet psom nie będzie cię szkoda..! - dodała na koniec. Nezumi nie odezwał się nawet słowem.
- Dobra...pójdę już. Shionn już pewnie nie śpi i płacze..
- Ciągle się nim zajmujesz? - spytał cicho Szczur. Wbił wzrok w podłogę.
- No. - odburknęła Inu. - Jakbyś był kiedyś w okolicy...to możesz wpaść na chwilę. On lubi gości. - Inukashi miała już rękę na klamce, kiedy Nezumi powiedział cicho :
- Po prostu chcę go chronić..
- Przed czym..?
- Przed samym sobą.
...
*
   "Bezuczuciowy dupek, hę?
   Rankiem Shion obudził się dużo później niż zwykle. Ziewnął przeciągle i uśmiechnął lekko. Przypomniał sobie noc. Z lekkim sercem odwrócił się w stronę, gdzie teoretycznie powinien znajdować się Nezumi. Zawahał się, kiedy nikogo przy sobie nie zobaczył. Zerwał się z łóżka i pożałował tego szybko. Ból w dolnej partii ciała był straszny. Białowłosy skrzywił się i usiadł powoli na łóżko. Więc to nie był sen. W takim razie gdzie...Chłopak wstrzymał oddech w momencie kiedy dostrzegł na stole kartkę z pospiesznie wypisanymi znakami kanji. Było tam tylko jedno słowo :
Wrócę
*Shionn - w anime dziecko, które Shion uratował i oddał pod opiekę Inukashi nie zostało nazwane. Jednak w powieści, Inu nazwała je Shionn, gdyż jej zdaniem bardzo przypominało Shiona. Postanowiłam więc użyć tego imienia, gdyż jakoś tak głupio cały czas pisać "dziecko". To brzmi tak chłodno .__.

12 komentarzy:

  1. Rozdział świetny no i pozostaje czekać na next <3
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Erm, zapomniałam języka... no dalej języku, weź się chociaż na krótkie zdanie wysil... Więc, więc ogólnie było w porządku, tylko jakbym zobaczyła jedynie kartkę "wrócę" to bym chyba rozniosła pół domu :D Nezumi lekki sarkazm i dobrze ^^.

    "Wstała i położyła Shionna obok suki, która go karmiła." - wybacz, ale jestem mało rozumnym człowiekiem i sens tego zdania brzmi dla mnie dziwnie. Jeden moment = położenie i karmienie. Troszku nielogicznie. "Wstała i położyła Shionna obok suki, która zaczęła go karmić" - o to mi chodzi

    Cóż mogę jeszcze powiedzieć? To opko jest (w mojej opinii) neutralne, tzn źle nie jest, ale dobrego trochę za mało :)

    Czekam z niecierpliwością na Bloody!

    I łapka w dół, bo Czarna jeszcze łazi do szkoły i ferie ma jako jedno z ostatnich województw... Zazdroszczę Ciiii!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uaaaa rzeczywiście błąd w tym zdaniu xDDD Poprawię z pewnością :3
      Dziękuję za szczerą ocenę i pozdrawiam ^^

      Usuń
  3. Shiro ma już feriee?? Lunio też kce! *^* Jestę załamanę x.x

    Jak obejrzałam No.6 to pokochałam ten parring *-* Szkoda że skończyło się jak się skończyło x.x Kontynuacja powinna być *^* No ale... Mówi się trudno, żyje się dalej ^.^

    Opko zajebiste. Nic dodać, nic ująć. Tylko jedna rzecz mnie od dawien dawna zastanawia... Serio się pisze "na dworzu"? A nie "na dworze"? O_O

    Wybacz że wcześniej komentarza nie dodałam, ale na połowinkach byłam i dopiero wróciłam x.x Koszmar... Poloneza tańczyłam a potem przez 3 godziny(dyskoteka była) siedziałam na krześle xD I jakimś cudem mnie nogi całe bolą X.X

    No nic... kończę, bo spać mnie się chce -.-zZ
    Pozderki na łikendzik ;* (po polskiemu xD)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaa...Koniec No.6 jest zabójczy ;---; Zgadzam się co do kontynuacji *^*
      Co do twojego pytania to poprzeglądałam różne strony z poprawną polszczyzną i poprawna wersja to "na dworze". Jeśli w moim opku jest błąd to go odszukam i poprawię *^*
      Wooow ._. Tesh bym chciała dyskotekę.... ;---; xDDD
      Również pozdrawiam i dzięki za koma ^^

      Usuń
  4. W powieści jest też wyraźnie napisane, że Inukashi jest chłopakiem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie do końca tak wyraźnie. :/ Płeć Inu to po prostu jedna wielka niewiadoma.

      Usuń
  5. Zaczyna się w moim ulubionym momencie - Shion czeka za Nezumim ;__;
    Hamlecik <3
    Czemu Shion zawsze udaje, że jest w porządku, choć tak naprawdę nie jest nooo .-.
    Dokładnie, ich wyznania są lepsze niż zwykłe "Kocham Cię", to jest prawda!
    No jaaaa, głupi Nezumi xd Ale i tak będą razem - ni są stworzeni dla siebie!
    A w rozmowie Nezumiego z Inukashi chyba powinno być "wejdź" a nie "wyjdź", prawda? .-.
    Cudo, weny ~~

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział! Dosłownie go pochłonęłam*_* Zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej,
    tekst naprawdę fantastyczny, choć gdybym zobaczyła sama tą kartkę to coś bym rozwaliła...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  8. Hejka,
    fantastyczny tekst, gdybym zobaczyła tą kartkę to coś bym rozwaliła... agrh...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń