25.01.2015

Bloody experience (HichiIchi) part 2

*
   Dzień zleciał szybko. Około godziny 17:30 zacząłem się niecierpliwić. Za oknem zaszło już słońce. A on nie przychodził. O 19 zacząłem wątpić czy w ogóle go dziś spotkam. Położyłem się na wznak na łóżku. Jeeeny co on sobie myśli...Powiedział przecież, że przyjdzie...Nagle, jak spod ziemi pojawił się przede mną. Miał ten sam czarny płaszcz i niewiele mówiący wyraz twarzy. Blada cera, ciemne oczy..normalnie jak u demona. Nie bałem się jednak. Poznałem go wystarczająco, by wiedzieć co kryje się za tym spojrzeniem.
- Przyszedłeś dzisiaj trochę później...- zacząłem ostrożnie.
- Musiałem coś jeszcze zrobić...Nieważne. Myślałeś trochę nad tym, co ci powiedziałem?
- Nad twoim wyznaniem miłosnym? No raczej. Nie mogłem myśleć o niczym innym...
- To sarkazm?
- Nie. Naprawdę o tym myślałem.
- I co..?
- Doszedłem do wniosku, że łóżko bez ciebie wcale nie jest fajne ._.
- Doprawdy? - w tej samej chwili schylił się nieznacznie i złączył nasze wargi w namiętnym pocałunku. Oddałem go nieśmiało, rumieniąc się obficie. - Więc..co teraz?
- Skąd mam wiedzieć? To ty powinieneś teraz powiedzieć coś romantycznego czy coś w ten deseń.. - Na te słowa parsknął cicho śmiechem.
- Heh..Jasne...Zamiast marnować czas na głupoty, moglibyśmy zająć się czymś przyjemniejszym..- To mówiąc, pchnął mnie na łóżko i usiadł na biodrach. Przez materiał spodni czułem, że jest już nieźle podniecony. Niemal się na mnie położył i zaczął składać pocałunki na szyi. Wstrząsnął mną dreszcz przyjemności. Jęknąłem cicho i zacząłem się lekko o niego ocierać, nie wiedząc co zrobić z rękoma. W końcu wplątałem mu je we włosy, dociskając jego głowę do swojego torsu, którego zdążył już pozbawić okrycia. Chwilę potem moja naga klatka piersiowa lśniła w świetle księżyca, cała wilgotna od śliny. Kiedy zaczął ssać sutki, myślałem, że oszaleje z przyjemności. Nie starałem się już powstrzymywać głośnych jęków, które echem roznosiły się po komnacie. Tymczasem Hichigo zaczął przemieszczać się z pocałunkami coraz niżej. Z bioder zsunął mi spodnie wraz z majtkami i przejechał językiem po całej długości mojej stojącej męskości. Wygiąłem się w łuk, wstrzymując powietrze. Było mi tak dobrze...
   Nagle Shirosaki całkowicie przestał się poruszać. Wzrok wbił martwo w ścianę. Najwyraźniej czegoś nasłuchiwał.
- Shiro? - zapytałem cicho i uniosłem na łokciach. - Coś nie tak?
- ...nawet gorzej. - mruknął i przeniósł wzrok na mnie. - Niestety, ale nie możemy kontynuować.
- Hę? Już przestałem cię kręcić?
- Oczywiście, że nie. Chodzi o to, że twoi rodacy stoją przed murami zamku. I raczej nie mają dobrych intencji.
- Skąd ty to...
- Jestem wampirem. Nie uważasz, że gdybym miał te same zdolności co ludzkie, to byłoby nudno?
- Ale...
- Dość zbędnych komentarzy. Ubieraj się. - rozkazał i założył pośpiesznie swoją koszulę.
- Ale...Co mam zrobić z...- w tym momencie mimowolnie spojrzałem na swoją erekcję.
- Ach to. Cóż. Ulżyj sobie ręką. Zaraz po ciebie przyjdę. - powiedział i zapiął ostatnią część swojej garderoby. Miał już wychodzić, kiedy zapytałem :
- A co z tobą i...przecież też się podnieciłeś i w ogóle..
- Powiedziałem ci już..Umiem trochę więcej niż zwykły człowiek. - odparł tajemniczo i zniknął za drzwiami.
*
   Po uporaniu się ze swoim małym-wielkim problemem, ubrałem się i usiadłem na łóżku, grzecznie czekając. Zastanawiałem się, o co może chodzić mieszkańcom miasteczka. Moje zniknięcie było im chyba na rękę. Ale..mój ojciec. Ciekawe, co zrobił, kiedy wrócił do domu. W końcu tyle stało się pod jego nieobecność! Jego syna oskarżono o spiskowanie z wampirem i zamierzono zabić, aby tamten przestał ich dręczyć. Plan idealny. Aż się łezka w oku kręci. A tak serio, to już sobie wyobrażam mojego ojca. Musiał się naprawdę wkurzyć, kiedy dowiedział się, co zaszło. Pewnie się martwił. A może nawet stracił wszelką nadzieję na to, że kiedykolwiek zobaczy swojego syna żywego?
- Już jestem. - Drzwi od komnaty rozwarły się na oścież. Shirosaki wszedł przez nie szybkim krokiem. Z łuku brwiowego spływała mu krew.
- Co ci się stało?! - zerwałem się z łóżka i pobiegłem do niego. Dotknąłem palcami miejsca, skąd wypływała czerwona ciecz. Rana nie była na szczęście głęboka.
- Wyszedłem przed zamek.
- Sprytnie..- mruknąłem cicho.
- Twój tatuś zgromadził wszystkich mężczyzn z waszej wioski. Na dodatek zatrudnił łowców wampirów. Jeden z nich strzelił do mnie z boku. W ostatniej chwili się odsunąłem, ale źle wyliczyłem odległość i kąt padania strzału, przez co nie obeszło się bez obrażeń. Dodatkowo dodali jakieś cholerstwo do pocisków ze święconej stali...gdyby nie to, nic by się nie stało.
- Mój ojciec...też tam jest?
- Jest. Kieruje tą całą bandą.
- W takim razie porozmawiam z nim!
- Ta i co jeszcze. - zakpił wampir i uśmiechnął smutno.
- Spróbuje go przekonać, żeby nie zrobili ci krzywdy i...
- Ichigo - przerwał mi. - Nie przekonasz ich niczym. Mają prawo pieklić się o to, że zabijam ich krewnych. Mają prawo chcieć się zemścić. Więc..wygląda na to, że nasze love story kończy się w tym momencie.
- Że...Że co...?
- W 98% twojemu ojcu chodzi o pomszczenie twojej "śmierci". Przestałe 2% to czysta chęć pozbycia się problemu - wampira napadającego jego miasto. Jeśli teraz im cię oddam, to chociaż ty będziesz bezpieczny. Niepotrzebnie tak długo zwlekałem...
- Co z tobą..?
- Cóż, sam nie wygram z taką ilością uzbrojonych w jakieś nowej generacji pociski ludzi, więc chyba odejdę na północ i..
- Nie o to pytam! - przerwałem mu wściekle. - Co z tobą...Czemu tak gadasz...Co ci odbiło..
- Chcę cię ochronić. Masz jeszcze szansę na spokojne życie..
- Idioto! Jesteś beznadziejny..! - wykrzyczałem. - Najpierw wyznajesz mi miłość, a teraz pieprzysz o chronieniu mnie..? Oddaniu w ich łapy...? Gdybyś naprawdę mnie kochał to nigdy byś mnie nie opuścił! Nigdy! - Miałem ochotę go uderzyć. Nie byłem jednak w stanie. Pięści miałem tak mocno zaciśnięte ze złości, że aż paznokcie przebiły mi skórę, bawiąc wnętrze dłoni czerwienią.
- Chyba nie do końca zdajesz sobie sprawę z kwintesencji miłości. Jeśli kogoś się naprawę kocha, jest się gotowym oddać za niego życie..
- Co ty chrzanisz?!? Czytaj więcej tych książek to naprawdę... Jeśli teraz mnie im oddasz...a co gorsza zginiesz za mnie..To naprawdę się wkurzę! Jeśli mnie kochasz to powinieneś nigdy nie dopuścić do tego, żebym płakał z twojego powodu. Co mi przyjdzie z twojej śmierci? Nic! Cholerne nic! Więc...Ucieknijmy stąd razem... - mówią to, oczy zaczęły niemiłosiernie mnie piec. Ale nie mogłem płakać. Ciągle to sobie powtarzałem. Musiałem być twardy.
- Achh.. - Shirosaki przyłożył sobie rękę do czoła w teatralnym geście. - Nie sądziłem, że będziesz w stanie powiedzieć coś takiego..! A jednak...Cóż, będziemy improwizować. Teraz musimy już iść. - powiedział i chwycił moją dłoń, ciągnąc za sobą. Wybiegliśmy z komnaty na korytarz, stamtąd schodami na dół, jeszcze dwa zakręty i kolejne stopnie - koszula zaczęła przyklejać do pleców. Oddychałem ciężko. Cóż ... z moją kondycją nie było wtedy najlepiej .-.
- Gdzie biegniemy?
- Na dwór.
- Że jak???
- Nie będziemy się chować. Stawiamy czoła niebezpieczeństwu.
- Zwariowałeś do reszty... - w tym samym momencie dobiegliśmy do drzwi wejściowych, które otworzyły się przed nami. Gwałtownie zahamowaliśmy. Przed nami było pełno ludzi. Dostrzegłem między nimi swojego ojca.
- Ichigo! - krzyknął, gdy tylko mnie zobaczył. Był zaszokowany.
- Ojcze...!
- Do wszystkich!!! Strzelać tak, aby nie zranić mojego syna! Ognia! - Otworzyłem szeroko oczy. Nie zdążyłem się zorientować, kiedy srebrne pociski minęły tuż koło mnie. Shirosaki jakimś cudem ich uniknął.
- Ojcze przestań!!! - wydarłem się na całe gardło. - On nic mi nie zrobił...wręcz przeciwnie...gdyby nie on, zginąłbym..! Więc odwołaj tych ludzi! W przeciwnym razie..odejdę od ciebie na zawsze.. - ojciec pokręcił tylko głową.
- Ichigo otrząśnij się...Ten wampir cię omamił..
- Heh...od początku wiedziałem, że twój plan nie wypali. - mruknął cicho albinos. - Ok...teraz moja kolej na działanie..I pamiętaj. Gdyby dzieło się nie wiem co, kocham cię. Ufaj mi. - powiedział już nieco głośniej Hichi. Nagle jakby cały świat się zatrzymał. Jak w zwolnionym tempie, Shiro podszedł do mnie i chwyciwszy za podbródek, delikatnie pocałował. Trwało to nie dłużej jak sekundę. Zaraz potem odsunął się gwałtownie. Z wewnętrznej kieszeni płaszcza wyjął pistolet i zaczął strzelać w najętych przez mojego ojca łowców wampirów. Oni odwdzięczyli się tym samym. Cudem udało mi się znaleźć bezpieczne miejsce, między kamienną wnęką w murze, a schodami. Patrzyłem, jak Shirosaki morduje tych ludzi z zimną krwią. Co gorsza...Paru z nich udało się go zranić. Jego koszula, płaszcz, spodnie lśniły czerwienią.
   Koniec nadszedł zaskakująco szybko. Cała walka przeniosła się na skraj lasu. Wychyliłem się ze swojej kryjówki i podszedłem bliżej walczących. Przez myśl przemknęło mi, że mógłbym jakoś pomóc Hichigo. Szybko jednak odrzuciłem tę opcję. Tylko bym przeszkadzał...Poza tym nie chciałem stać się zabójcą. Nie zniósłbym potem siebie.
   Jeden z łowców wbiegł do lasu. Obserwowałem go uważnie. Zdawało mi się, że dobrych intencji to on nie ma...Miałem rację (jak zwykle z resztą xd). Kiedy Shirosaki zajęty był pozbawianiem życia kolejnego z jego kompanów, tamten facet wychylił się z zarośli i postrzelił Hichigo prosto w serce.
   Słona ciecz napłynęła mi do oczu.
   Nie....
   Widziałem, jak wypluwa z ust krew i pada na kolana. Jeden, celny strzał wystarczył. Wszyscy pozostali na placu boju ustawili się wokół niego. Wyciągnęli broń przed siebie, celując.
   Potężna salwa wybuchów przerwała nocną ciszę.
- NIEEEEE!!! - pobiegłem w ich kierunku. Mój ociec siedział na koniu w pewnej odległości od całego zdarzenia. Obserwował sytuację. Nogi zaczęły mi się plątać, a łzy spływały po policzkach. Odepchnąłem mężczyzn najbliżej mnie. Wszyscy zaczęli się rozchodzić - najwyraźniej uznali akcję za zakończoną. Osunąłem się na ziemię obok ciała Shiro. Miał mnóstwo dziur w ciele, z których sączyła się krew. Otwartymi, czarnymi oczami patrzył w niebo - zamknąłem mu je i wytarłem szkarłatną ciecz spływającą mu z ust.
- Ichigo...wracajmy do domu. - ojciec położył mi rękę na ramieniu. Natychmiast ją odtrąciłem.
- Zostaw mnie.
- Synu....
- Nie nazywaj mnie tak! Odejdź ode mnie! Nienawidzę cię!!
- Nie mam pojęcia, co on ci zrobił, ale przypomnij sobie śmierć twojej matki. Ten potwór nie zasługuje nawet na to, żeby go pochować. - powiedział chłodno. Otarłem oczy. Co on próbował mi powiedzieć, kiedy się ze mną "żegnał"? Czy już wtedy wiedział, ze to się wydarzy..? Tak, tamten pocałunek na pewno można uznać za pożegnalny. Ale...dlaczego...przecież było tyle innych opcji.,..
- Wracajmy do domu. Obiecałem twoim siostrom, że przyprowadzę cię żywego.. - Przed oczami mignęły mi sylwetki Yuzu i Karin.
- Daj mi...jeszcze chwile....
- Skoro musisz...Przyprowadzę konie. - odszedł. A ja zostałem z martwym ciałem w ramionach. Spojrzałem jeszcze raz na wampira. O co tu chodzi...? Nagle jego ciało zaczęło zamieniać się w proch na moich oczach. Zawiał silny wiatr, który rozwiał te szczątki. Chciałem się podnieść, ale nie potrafiłem.
- Ichigo! - zawołał mnie ojciec. Dźwignąłem się z trudem, lekko się zataczając. Wciąż nie mogłem uwierzyć w to, cop stało się przed chwilą.

To nie koniec....prawda..?

EPILOG
   Minął miesiąc. To był dla mnie bardzo ciężki czas. Ani na moment nie zapomniałem o albinosie. Nie mogłem spać, nie mogłem jeść...popadłem w depresję. Pod oczami zrobiły mi się ciemne plamy - od przemęczenia i braku snu. Schudłem. Ojciec zaczął obwiniać się za mój stan (i słusznie..!). Nie miałęm przed sobą jasnej przyszłości. Serce ściskało mnie, z każdym dniem coraz mocniej. Zmieniłem się - wiedzieli o tym wszyscy.
   Aż pewnego dnia...
   Była to pierwsza pełnia księżyca od śmierci Hichigo. Nie spałem, gdy nagle usłyszałem jakiś hałas na korytarzu. Wstałem cicho z łózka i wyjrzałem na zewnątrz. Cień. Tylko tyle udało dostrzec mi się w oświetlonym poświata księżyca, korytarzu. Założyłem na siebie pierwszy lepszy płaszcz i wybiegłem na dwór. Cień zniknął za domem na przeciwko. Natychmiast się tam udałem. Kręciło mi się w głowie, a mimo to dalej podążałem za nieznanym. W końcu dotarłem nad rzekę. Niedaleko zaczynał się las. To miejsce mi coś przypominało....
- Ichigo...- usłyszałem szept. Wiatr szumiał w koronach drzew. Wzdrygnąłem się i przełknąłem ślinę. Coś objęło mnie od tyłu. Czyjeś ramiona. Duże. Ciepłe. Bezpieczne.
- Shiro...
- Nie jestem człowiekiem. Potrafię znaczenie więcej, niż możesz to sobie wyobrazić. - Wiedziałem, że to on. A jednak...bałem się odwrócić. Nie chciałem, żeby to wszystko okazało się jedynie snem.
- Nie strasz mnie tak więcej. - wyszeptałem i uśmiechnąłem lekko. Poczułem na szyi drobny pocałunek.
- Będziemy mieć dla siebie wieczność.
   Samo ugryzienie bolało dużo mniej niż to, co czułem przez tamten miesiąc bez niego.

end.
(Hichiichi) Stupendous fan art of the two again. Ichigo and his hollow are really opposite beings, so having them dressed in exact opposite colour themed clothing is regular and almost a must when it comes to the fan art.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
   No i koniec ^^ Mam nadzieję, że wytrwaliście do końca xd Następny parring to Light x L (Death Note) Co wy na to? :)

Pozdrawiam Wszystkich serdecznie i dziękuję za wszelakie komentarze :'D






15 komentarzy:

  1. Kurcze... Neta mi wywaliło i od nowa koma muszę pisać ._. Zueeee...

    Jejuuu... W końcu nowa nocia! Ja tu umierałam z nudów ._. Jakie to słodkie!! Ja kce nexta! Taki the end mnie zadawala, ale kce nexta! No bo... Co Ichi i Hichi robili po tym jak Shiro przemienił Truskawkę w wampirka? Zapewne dużo szekszu *-*

    Jestem nakręcona z niewiadomych dla mnie przyczyn @-@ (trzeba było nie pić tych pięciu kubków kawy przed położeniem się ._.) Ciągle się uśmiecham do wszystkich i wszystkiego, że aż mnie szczęka boli xD Łotewer...

    Nie spodziewałam się, że Isshin zaatakuje zamek Shiro >.> To było zueeee... Gdyby nie on to Hichi i Ichi by się szekszili na moich oczach, a tak muszę sobie wymyślać jak było dalej ._. Zueeee...

    Będzie Light x L?! :D :D I'm so very happy! xD Kocham Death Note'a (Ao no Exorcist bardziej xD) a ten parring to już w ogóle *-* Loffciam Cię za to <3 Za SnK też siem cieszem :3 Niedawno akurat skończyłam oglądać i czekam na drugi sezon ^-^

    Dlaczego nigdy nie wiem co mam Ci napisać? To być very zueeee... ._. Improwizacja działa @x@ Nieważne... xD

    Niom i cio by Ci tu jeszcze nabazgrać... Nie wiem x.x Napiszę że mi się nudzi, O! Do szkoły nie poszłam i nie wiem co mam robić x_x Helppp!

    Dobra, kończę już, bo za bardzo się rozkręcam :X
    Miłego tygodnia życzem ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I już masz 1000 wyświetleń. Gratki!

      Usuń
    2. Łaaaa *.* tyle pozytywnych emocji po przeczytaniu twojego koma....xDDD
      Faaajnie, że spodobało ci się Bloody :D i czo do zakończenia, to lubię ucinać w takich momentach *^* xD wiem, wiem, jestem zua :p
      I cóż...ja tesh uwielbiam Dn (<- moje pierwsze anime w życiu ;^;) i AnE ( <- moje drugie anime w życiu ;^;) *.*
      Nomc. xD W międzyczasie także postaram się coś napisać i podejrzewam, ze będzie to miało związek z KnB, na które mam obecnie fazę...A może jeszcze coś z No.6..? Pożyjemy zobaczymy :) Wiem jedno : na pewno nie będzie nudno :D

      Także życzę miłego tygodnia i pozdrawiam ^^

      P.S czm nie poszłaś do szkoły? xDD

      Usuń
    3. DN to moje drugie anime, a AnE to czwarte xD
      Jak Kuroko będzie to skaczę z radości :D

      A do szkoły nie poszłam, bo wczoraj wieczorkiem za dużo mięska zjadłam i brzuch mnie rano bolał :/ Ale przeżyłam! To najważniejsze xD

      Usuń
  2. Fajne opowiadanie :D Ciesze się że Hichigo przeżył :D Czekam na następne opowiadanie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Bloody, bloody lalalala! Yay! :D

    Powiem ci, że znakomity przerywnik między pisaniem wypracowania z polskiego o motywach maryjnych.

    Lubię być zaskakiwana a więc proszę mam Isshina. Jak zawsze rozmyślam, co może być dalej, to teraz nawet o nim nie pomyślałam a ty proszę :3

    "- Doszedłem do wniosku, że łóżko bez ciebie wcale nie jest fajne ._." - muszę mówić, co się stało gdy to przeczytałam i jednocześnie piłam herbatę?

    Opowiadanie Light x L? Szczerze to mam zawieszonego Death Note'a, ale coś nie coś orientuję się w temacie i... (tu nastąpiło głośne przekręcenie się trybików w głowie)... nigdy ich nie sparingowałam! Dlatego też jestem ciekawa, co takiego wymyślisz, bo moja wyobraźnia w tej serii nie działa.

    Przesyłam tęczową moc radosnej twórczości! I brawo za 1000 wyświetleń! :D Na 5000 będzie specjal z Kon'em?

    OdpowiedzUsuń
  4. Na opko Light x L postaram się wymyśleć coś specjalnego ^^
    A jeśli chodzi o Kon'a na 500 wyświetleń to, szczerze mówiąc, nie planowałam tego, ale oczywiście mogę napisać ^^ Tylko jeszcze nw czy to będzie Kon, czy może zastąpię go kimś innym...xDD

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale żeby skończyć bez fap fap ;-;
    Za szybko ~~
    Dłużej, więcej rozdziałów!
    Dlaczego trak szybko skończyłaś tak świetne opowiadanie!
    Agr!
    Następnym razem ma być o wiele dłuższe.
    I ja tu czekam na jakieś Hiichiichi! <3
    Mam nadzieję, że niedługo wymyślisz z nimi jakąś nową boską historię :3
    Tym czasem weny i czekam na kolejne opka!
    I na Kona <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak? No, ja się pytam jak, można skończyć w takim momencie. Tyle czekałam na to opowiadanie i się nareszcie pojawiło, ale skończyło się szybko i naglę. Może dałaby się to jakoś przedłużyć. Tak wspaniałe opowiadanie nie może się tak szybko kończyć.
    Hichi potrafi więcej niż zwykły człowiek, bo jeżeli byś go zabiła, nie pozbierałabym się przez miesiąc. Także za to dziękuję.
    No, ale jak? W takim momencie... NOO...
    Teraz sama wyobrażam sobie ciąg dalszy. Niestety to nie jest to samo, bo to nie ty wymyśliłaś. Może napiszesz taką miniaturkę. Proooszę!
    Połączenie mojego ulubionego anime i wampirów to jest takie KA-BOOM!!! ( Jak to „mówi” Rico z Madagaskaru.)
    A co do Death Note to TAAAAK !!
    Czekam na kolejne notki, bo czytam wszystko co powstanie z twojej ręki. Ściskam i pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Shiro!!
    Moja kochana BŁAGAM cię o next ta historia mnie po prostu chwyciła tak mocno za serduszko że chyba nie wytrzymam... a tak swoją drogo to jest po prostu piękne moim zdaniem jedna z twoich najlepszych historii i ten moment nad rzeką ^^ czekam na dalsze części twoich historii z nadzieją na kontynuację tej ;*
    pozdrowionka: Oliwka

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej,
    och Ichiro cierpiał, ale jest szczęśliwe zakończenie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej,
    pięknie, Ichiro bardzo cierpiał, ale cieszę się szczęśliwego zakończenia...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej,
    tekst mi się bardzo podobał, Ichiro cierpiał, ale jest szczęśliwe zakończenie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń