12.02.2015

Be my valentine (KagaKuro)

            Kagami otarł wierzchem dłoni pot z czoła. Bicie serca, jak i jego oddech, powoli się uspokajało. Miał za sobą wyczerpujący trening i marzył tylko i wyłącznie o pójściu pod prysznic.
− Dobrze ci poszło, Kagami-kun. − Kuroko jak zwykle pojawił się przed zziajanym chłopakiem znikąd. Taigą wstrząsnął dreszcz. Krótki, acz nieco bolesny; niczym porażenie prądem. Nie był zaskoczony. Od jakiegoś czasu zaczął dostrzegać przyjaciela o wiele wyraźniej, niż kiedykolwiek wcześniej.
− Dzięki. Tobie też − mruknął i poczuł, jak lekko się czerwieni. Ostatnio było tak co raz częściej. Im więcej czasu spędzał z Kuroko, tym bardziej się w tym wszystkim zatracał. Nie umiał jednak zrozumieć, o co chodzi. Miał pewną koncepcję, ale na razie postanowił zachować ją dla siebie.
            Taiga przerwał swoje rozmyślania i poszedł za resztą drużyny do szatni. Tetsuya ruszył krok w krok za nim, aż do prysznicy.
*
            − Kagami-kun! − zawołał Kuroko i potruchtał w stronę Kagamiego.
− Mmm?
− Wracamy razem?
− Yym, no jasne − przytaknął, nieco zmieszany. Obaj byli już na dworze, przed szkołą. Niebo było zachmurzone i wiał zimny, przenikliwy wiatr. Resztki niedawno spadłego śniegu zalegały na chodniku, sprawiając tym samym, że chodniki zamieniały się w istne ślizgawki.
            Po drodze mijali knajpke, w której zwykle zatrzymywali się, wracając razem. Tamtego dnia Kagami nawet na nią nie spojrzał. Szedł dalej, jak gdyby nigdy nic. Kuroko zdziwił się nieco, ale nic nie powiedział. W ogóle nie miał co powiedzieć. Rozmowa się nie kleiła, a już od paru dni. Tetsuya czuł się ciężarem. Jego przyjaciela widocznie coś dręczyło, a on nie potrafił mu pomóc. „Musiało stać się naprawdę coś poważnego, skoro zapomniał o burgerach” pomyśl i przełknął głośno ślinę.A co... jeśli po prostu to ja mu przeszkadzam…?”  Ten pomysł zrodził się w jego głowie nagle, ale natychmiast znalazł wiele argumentów go potwierdzających. Mimo wszystko, postanowił zapytać:
− Kagami-kun, czy mógłbyś powiedzieć...
 Nagle Kuroko zachwiał się. Nadepnął nogą na zmrożony śnieg, tracąc równowagę. Jego adidasy nie były najlepsze na zimę, ale chodził w nich ze względu na ciągłe treningi..
            Niebieskowłosy poleciał do tyłu i gdyby nie błyskawiczna reakcja Kagamiego, z pewnością nabawiłby się przynajmniej paru siniaków. Taiga chwycił go w talii w ostatniej chwili.
            Przez jeden, krótki, niezręczny moment patrzyli sobie w oczy. Kuroko, którego trzymały silne ramiona chłopaka, zaczerwienił się soczyście, ale wzroku nie odwrócił.
            Kagami puścił go dopiero po chwili, kiedy uświadomił sobie, co właściwie robią.
− Dziękuje − powiedział Kuroko cicho, czerwieniąc się jeszcze bardziej. Ruszyli dalej. Według Taigi chłopak był w tamtym momencie uroczy. Po tej całej sytuacji tylko umocnił się w przekonaniu, że zależy mu na przyjacielu. Teraz już wiedział. Podejrzewał to od dawna, ale dopiero teraz mógł o tym pomyśleć. Kuroko mu się podobał. Nigdy wcześniej nie podejrzewał siebie o bycie innej orientacji niż hetero. Wydawało mu się to dziwnie, ale nie wiedzieć czemu, po prostu to zignorował. Tak było najlepiej.
            W pewnej chwili Kuroko zatrzymał się.
− Tutaj już pójdę sam. Mam do załatwienia jeszcze parę spraw, Kagami-kun − powiedział, a po chwili namysłu dodał: − Jeśli cały dzisiejszy dzień rozmyślasz nad przebiegiem jutrzejszego meczu... to wygramy. Napewno. Nie zostaniemy najlepsi w Japonii, jeśli nie uda nam się wygrać tych zawodów. Do jutra, Kagami-kun − pożegnał się i zostawił zszokowanego czerwonowłosego samego. Taiga zamrugał parę razy i przejrzał się w pierwszej lepszej wystawie sklepowej, która była cała w serduszkach.
            Naprawdę, aż tak było widać, że coś zaprząta jego myśli, nie mogąc sobie do końca z tym poradzić...?
*
            Tetsuya przypomniał mu o meczu. Przez te wszystkie „niespodzianki” tego dnia, niemal w ogóle o nim zapomniał. Były to zawody międzyszkolne organizowane z okazji walentynek. Nie miały brać w nich udziału licea z członkami pokolenia cudów, jednak ich przeciwnicy także nie byli najgorsi. Jedna ze szkół, z którą mieli jutro grać była szczególnie niebezpieczna. Zawodnicy z owego liceum mieli za sobą czarną przeszłość. Mało tego, w poprzednim roku, gdy przegrali z pewną drużyną, pobili dotkliwie jej kapitana. Tamten wylądował w szpitalu z poważnymi urazami. Oczywiście, plotki mogły lekko koloryzować prawdę, jednak pewne było to, że nie należało lekceważyć jutrzejszego przeciwnika.
*
            Wieczorem Kagami długo nie mógł zasnąć. Myślał na zmianę, a to o meczu, a to o Kuroko. I tak w kółko. Powoli zaczynała boleć go od tego głowa. Za każdym razem, kiedy zamykał oczy, pojawiał się przed nim obraz czerwieniącego się, trzymanego w jego objęciach, Tetsuyi.
            Zrezygnowany, ukrył twarz w dłoniach. „Dlaczego wszystko musi być takie skomplikowane...?” − pomyślał. Z szafki nocnej chwycił telefon. Blask ekranu poraził jego oczy. Zmrużył je i dla własnego spokoju, napisał maila do Kuroko.

Do: Kuroko Testuya
Temat: brak
Nie mogę spać i na myśl przychodzą mi dziwne rzeczy... Czy dzisiaj naprawdę wyglądałem, jakby coś mnie dręczyło?

             Było już dobrze po 24. Kagami wiedział, że nie dostanie odpowiedzi, gdyż Kuroko najprawdopodobniej już śpi. Mimo to, wbijał wzrok w wyświetlacz. Był nieźle zaskoczony, kiedy zaledwie po paru sekundach otrzymał odpowiedź.

Od: Kuroko Tetsuya
Temat: brak
Owszem, tak właśnie wyglądałeś i myślę, że nie chodzi tu tylko o jutrzejsze zawody. Nie wiem, co się dzieje, ale najwidoczniej uważasz mnie za kogoś niepotrzebnego w tej sprawie, Kagami-kun. Nie powiem, żebym był z tego powodu zachwycony, ale to w końcu twoja decyzja, którą muszę uszanować.

            Wow. Kagami przetarł aż oczy ze zdumienia. Czy to możliwe? Kuroko gniewał się na niego, bo nie mówił mu o wszystkim…? Szybko napisał kolejną wiadomość.

Do: Kuroko Tetsuya
Temat: brak
O pewnych rzeczach po prostu nie mogę ci powiedzieć. Myślę, że ty także wolałbyś o nich nie wiedzieć.

            Starał usprawiedliwić się przed samym sobą. Nie mógł powiedzieć chłopakowi, że na niego leci. To było dziwne. Nie mógł. Po prostu nie mógł.

Od: Kuroko Tetsuya
Temat: brak
Jesteś pewien, Kagami-kun?

            Chwilę cię wahał. Odpisał jednak zgodnie z prawdą:

Do: Kuroko Tetsuya
Temat: brak
Chyba nie do końca…

Od: Kuroko Tetsuya
Temat: brak
W takim razie porozmawiajmy jutro po meczu. Póki co, muszę kończyć. Ty też powinieneś odpocząć, Kagami-kun.

            Ostatnia wiadomość przyprawiła go o znacznie szybsze bicie serca. „Jutro. Już jutro…” − pomyślał, odłożył telefon i przewrócił się na drugi bok. Czy zdobędzie się na odwagę? Czy ich przyjaźń przetrwa? A może po prostu Kuroko uzna, iż on, Kagami, jest od teraz dla niego niczym powietrze? Że nie jest godzien bycia jego światłem…? Z drugiej strony mogło mieć to zupełnie przeciwny efekt, ale człowiek z reguły rozmyśla tylko nad tym gorszym zakończeniem.
*
            Następnego dnia Kagami zaspał. Udało mu się zasnąć dopiero o 4 nad ranem.
            Na budziku, który jak na złość nie zadzwonił, widniała godzina 9:07, podczas, gdy zawody rozpoczynały się o 9 Jak oparzony wyskoczył z łóżka i pobiegł do łazienki. Przeczesał włosy palcami, umył zęby i twarz. Następnie ubrał się, chwycił swoją sportową torbę i wyszedł z domu bez śniadania.
            Jedyny plus był taki, że chociaż autobus się nie spóźnił. Dojechał do liceum, w którym mieli grać, w 15 minut. Szybko udał się na halę sportową. Udało mu się tam trafić m.in. ze względu na okrzyki widzów. Od razu po wejściu skierował się w stronę swojej drużyny. Kątem oka zerknął na tablicę z wynikami. Liceum Seirin prowadziło 8 punktami. Trwała 2 kwarta.
− BAKAGAMI! GDZIEŚ TY SIĘ PODZIEWAŁ?! − naskoczyła na niego Riko, gdy ten do niej podszedł. Dobrze znał swoją trenerkę i wiedział, że ta łatwo mu nie dopuści.
− Bardzo przepraszam! − krzykną i skłonił w pół. − Zaspałem! To się nigdy więcej nie powtórzy!
− No mam nadzieję! Masz szczęście, że wygrywamy! W przeciwnym razie dałbym ci popalić!
− W to nie wątpię...
− Mniejsza z tym! Hyuuga zszedł z boiska i siedzi u pielęgniarki, bo tamci nieźle faulują. Przebieraj się i na boisko!
− Tak!
            Po upływie 5 minut był gotowy. Aida zadecydowała jednak, że najpierw za Hyuuge zagra Mitobe, a on wejdzie dopiero w 2 połowie, bo do końca została minuta. Taiga usiadł na ławce i obserwował toczącą się grę. Ich przewaga zmniejszyła się do zaledwie 4 punktów, a tuż przed końcem 2 kwarty byli tylko o 2 punkty na prowadzeniu.
            Gdy rozległ się gwizdek, gracze zeszli z boiska. Był wśród nich również Kuroko. Od razu podszedł do czerwonowłosego i przywitał się z nim. Kagami wytłumaczył mu pokrótce powód swojego spóźnienie. Więcej nie mogli porozmawiać, gdyż Riko kazała całej drużynie wysłuchać jej nowej strategii.
            Rozpoczęła się 3 kwarta. W zastępstwie za Hyuuge wszedł Kagami. Reszta składu Seirin pozostała niezmienna.
*
            Liceum Seirin wygrało 115 : 98. Walka była bardzo wyrównana, ale ostatecznie nikt nie zdołał powstrzymać Kagamiego i Kuroko. W 3 i 4 kwarcie to właśnie oni zdobyli największą ilość punktów. Taiga w pewnym momencie przyłapał się na tym, że w zasadzie wszystkie swoje piłki podawał tylko do Tetsuyi. I z wzajemnością.
            Po meczu drużyna została jeszcze chwilę na wręczenie nagród − turniej zwyciężało liceum, któremu udało zdobyć się największą ilość punktów.
            Seirin wygrało zawody walentynkowe.
*
            − Gratulacje, chłopaki! − zawołała Riko, gdy tylko przekroczyła próg ich szatni. Wszyscy byli już przebrani i siedzieli na ławkach, czekając na nią i na kapitana. − Z Hyuugą jest już wszystko dobrze. Na szczęście nie stało mu się nic poważnego. A skoro tak... Są walentynki! Co wy na to, żeby gdzieś wyskoczyć i uczcić dzień zakochanych, a przy okazji nasze zwycięstwo? − zaproponowała. Prawie wszyscy jej przytaknęli. Jedynie Kuroko poderwał się z miejsca.
− Ja i Kagami-kun idziemy na randkę. Nie możemy z wami świętować – oznajmił z udawanym smutkiem, po czym, zanim ktokolwiek zdążył zareagować, pociągnął szybko za sobą zszokowanego Taige. Opuścili szatnię w ułamku sekundy i skierowali się do wyjścia. Dopiero wtedy Kagamiemu udało się odzyskać mowę:
− Coś ty im nagadał? − zapytał, wciąż mocno zaskoczony.
− Prawdę − mruknął wymijająco Tetsuya.
− J-Jak...
−  Kagami-kun. − Kuroko stanął naprzeciw Taigi i utkwił w nim spojrzenie swoich błękitnych oczu. − Chcę ci coś powiedzieć. Chodzi o to, że...
− No proszę, proszę… Kogo my tu mamy?
 Kagami odwrócił się powoli w stronę, z której pobiegał głos. Okazało się, że był to kapitan drużyny, która z nimi przegrała. Nazywał się Jiro Kaito i był wyrośniętym, jak na swój wiek, drugoklasistą. Za nim stała reszta jego drużyny. Wszyscy kpiąco się uśmiechali i raczej nie mieli najlepszych zamiarów.
− Heh... a więc plotki o was jednak były prawdziwe…? − mruknął pod nosem Kagami i zmierzył wyzywającym spojrzeniem przeciwników. − Czego chcecie?
− Cóż, można powiedzieć, że odpowiednio nagrodzić cię za wygraną.
− Dawajcie! − zawołał Kagami. Nie był pewien, czy dobrze robi, ale jedno wiedział na 100%. Nie zamierzał pozwolić im skrzywdzić Tetsuyi.
            Nagle Kuroko z całej siły wbił mu łokieć między żebra. Taiga wstrzymał oddech i zgiął się w pół. Za wszelką cenę starał się nie pozwolić zebranym w kącikach jego oczu łzom, wypłynąć.
− Przepraszam... My chyba już pójdziemy. Nie chcemy kłopotów − wtrącił Kuroko i po raz kolejny tego dnia chwycił Kagamiego za rękę i pociągnął błyskawicznie do wyjścia.
            Drużyna, która chciała wdać się w bójkę z Kagamim stała nieruchomo. Kiedy przyszli na miejsce nie zdawali sobie sprawy, że niebieskowłosy też tam był.
            Po wyjściu ze szkoły obaj puścili się biegiem. Zatrzymali się dopiero, kiedy udało im się wmieszać w tłum zakochanych, oblegających miasto. Z trudem przeciskali się przez coraz to nowsze ulice, mijając po drodze oczojebno-różowe wystawy, z masą serc i zniżek dla par. W kafejkach, które mijali nie było żadnych wolnych miejsc. Ludzi było tak dużo, jak niemal nigdy.
   W końcu skręcili w jakąś mało uczęszczaną uliczkę. Byli sami. Kagami zaczerpnął w obolałe płuca powietrza i zapytał:
− Możesz mi łaskawie wyjaśnić, co się dzisiaj z tobą dzieje...?
− Kagami-kun., chodzi o to, że coś sobie uświadomiłem.
− A wiesz, że ja też? Powinienem cię zabić za ten cios w żebra...!
− Przepraszam. To było nieprzemyślane. Jeszcze cię boli? − zapytał z troską.
− Mhm. Nie, już nie. W każdy każdym razie, nie powiedziałem ci dzisiaj całej prawdy. Zaspałem, ponieważ wczoraj po pisaniu z tobą tamtych maili, miałem kompletny mętlik w głowie. O to samo chodziło też wcześniej. Cały czas coś nie daje mi spokoju i nie potrafię przestać o tym myśleć.
− Co to takiego, Kagami-kun?           
W tamtym momencie twarz Taigi przybrała kolor dojrzałego pomidora. Postanowił postawić wszystko na jedną kartę. Jego serce biło jak szalone.
− Kuroko...Be my valentine − powiedział cicho Kagami, patrząc niebieskowłosemu głęboko w oczy. Zawsze, kiedy coś nie chciało mu przejść przez gardło, mówił to po angielsku. Po twarzy Tetsuyi widać było, że nie spodziewał się takiej odpowiedzi. Odezwał się dopiero po chwili, gdy opanował drżenie głosu.
− Ja... Nie wiedziałem, że to wszystko się tak potoczy. 
Po jego bladym policzku spłynęła łza. Najpierw jedna, a potem kolejna i jeszcze następna...
− Kuroko?? Czemu płaczesz? To przeze mnie, tak? Jezz... Jaki ja jestem głupi! − Kagami był kompletnie zdezorientowany. W jednej chwili zapragnął cofnąć wszystko, co przed chwilą powiedział. − Wiem, że to dziwne, ale nie płacz już, błagam! Będziemy udawać, że nic się nie stało, okey?
 Kuroko zaprzeczył stanowczym ruchem głowy.
− To nie tak, Kagami-kun. Jestem po prostu szczęśliwy. − Uśmiechnął się przez łzy. − Nie chcę udawać, że to się nie stało. Kocham cię. Tak bardzo cię kocham, Kagami-kun...
W jednej chwili stanął na palcach i dosięgną ust Taigi. Kagami objął jego drobne ciało i przyciągnął jeszcze bliżej siebie. Powoli wsunął język między wargi Kuroko, delikatnie badając jego podniebienie.
            Tak...To były zdecydowanie jego najlepsze walentynki w życiu.


9 komentarzy:

  1. Ok zaczęłaś nieźle: "14 lutego odbywają się walentynkowe zawody w koszykówkę" - szczerze podziwiam Twą radosną twórczość :D

    "Puki co, muszę kończyć." - ortografia się kłania, ale przecież każdemu się zdarzy. Ach, lubię takie sms'y w opowiadaniach.

    "Ja i Kagami-kun idziemy na randkę. Nie możemy z wami świętować..." - padłam. Normalnie kurcze padłam!! I przez kilka sekund gapiłam się na monitor z otwartymi ustami. Totalna miazga i bezpośredniość :D

    Cóż więcej? Charakterek Testuyi dobrze odwzorowany i nie wiem, co innego mogę dodać prócz tego, iż mój zasób słów ogranicza się do "fajny"? Na następną notkę zbiorę więcej słówek, by właściwie móc opisać swój zachwyt! (bo same wykrzykniki za mało dają)

    Ooo, takie słodkie obrazki na koniec to coś, co tygryski lubią najbardziej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mmmm... *patrzy wymownie w stronę Kuroko* to nie ja, ja tu tylko sprzątam....To on to pisał!

      A tak serio...XDDD Wiem, głupi błąd. Nie wychwyciłam go przy ostatecznym sprawdzaniu tekstu. Myślę, że to może to być sprawka również mojej autokorekty, która nie zawsze doradza poprawnie...No bo ten nooo ~ Zazwyczaj wszystkie opka piszę na tablecie xD

      i co do obrazków, to mogę zrobić z nimi mały spamik, bo ostatnimi czasy zebrało się ich trochę ^^

      Usuń
  2. KAWAII~!! Kocham, kocham, KOCHAM!! *.* Codziennie wchodziłam na blogger'a z 20 razy byle tylko sprawdzić czy czegoś nie napisałaś, a tu proszę! Nowa nocia, jeszcze pachnąca świeżością. Co?

    Czytając to jadłam kisiel i mało brakowało a bym się nim udławiła x.x Nigdy więcej jedzenia czytając jałoice ;-; NIGDY

    Opko jak zwykle zajebiste *-* Chociaż znowu "na dworzu"... Kit z tym XD Ahh, ten Kagami~... Taki zamyślony że aż hamburgerów nie zjadł ;-; Zuyyy... A Kuroko taki wstydliwy~... Moment z przewróceniem the best! Jak to sobie wyobrażam to aż taki wyszczerz na twarz mi wychodzi XD Nieważne ;-;

    Słodkie obrazki ^o^ Aż je sobiem pobiorę X3 Takie ulocee~! *O*

    Czemu nigdy nie wiem co Ci napisać? Why? Why me? Smutedżeg ;-; Oceniać nie umiem (i po części nie lubię ;-;) i czasem tego żałuję ;x; Dlaczemu?

    Dodawaj więcej oblaskuf X3 Tak słodko będzie :3 Łiii~!

    Okej, full ogar, full ogarr... Nie. Bendem nieogarnięta na maxa! Huehuehuehuehue

    Ok, lepiej kończem pisać bo już moja szatańska strona się ujawnia... Idem do Shiro z AnE, on mnie wyegzorcystuje, co?

    Spadam ćpać cukier
    Pozderki ;3
    Weny życzem X3
    I dużo słodkich rzeczy :3

    XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zwykle mam banana na twarzy czytając twój komentarz :,D
      Tcaaa...znowu to sławetne "na dworzu"..cóż xDDD Chyba za bardzo się przyzwyczaiłam do takiego pisania xDD Ale poprawię *^* I więcej postaram się nie popełniać tego błędu..Zobaczymy co z tego wyniknie xD

      Usuń
  3. Doberek! A raczej wieczorek!
    Notka bardzo mi się podobała, taka słodka :3
    Tak mi się spodobał ten one-shot, że nawet Kagami mi nie przeszkadzał.
    Tylko jedna rzecz mi nie pasowała:
    "W zastępstwie za Hyuuge wszedł Mitobe. Reszta składu Seirin pozostała niezmienna." a potem "Walka była bardzo wyrównana, ale ostatecznie nikt nie zdołał powstrzymać Kagamiego i Kuroko. W 3 i 4 kwarcie to właśnie oni zdobyli największą ilość punktów." To skład się nie zmienił i ktoś się przetransmutował się w Kagamiego czy to po prostu ją nie ogarniam? xD
    A tak ogólnie to wchodziłem na bloga 3-4 razy dziennie i nie mogłem się doczekać nowej notki.

    Pozdrawiam,
    Daniel

    P.S A tak btw: Czy ty grasz w osu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awwww a więc nawet Kagami był ok? To super! ^^

      Ymmm...przeczytałam z 5 razy tą część twojego komentarza, w której 'nie ogarniasz' i nadal nie rozumiem xDDDD No bo ten...Hyuuga miał kontuzję. Za niego wszedł Mitobe w 3 & 4 kwarcie. A Kagami i Kuroko jak zwykle dawali czadu. Tyle xDDD Może to ja nie ogarniam...okey, zostawmy to bo pogubie się jeszcze bardziej, zwłaszcza, że niedawno dopiero wstałam

      Łaaa tyle osób mówi, że wchodzi ciągle na bloga.. i muszę stwierdzić, iż to takie...takie kawaiiiii! I mega, mega motywujące! *^*

      Na koniec dodam, iż w osu nie gram ._. Aleeee gram w pou! *^*

      Usuń
  4. Taiga debilu ;-; baka baka baka!
    Jak można nie wiedzieć co sie czuje do PRZYJACIELA gdy ciało samo reaguje??? Baka.
    Nie przerywaj rozmyślań!
    ....
    Ludzie! Zapisujmy dzisiejszą date w kalendarzach-zrobimy z tego święto narodowe! Kagami Taiga myśli! Człowieku, to niemożliwe zupełnie tak samo jak to, że Kuroko zostanie modelem!
    Tatsuya się zarumienił.... Ni cholera nie moge sobie tego wyobrazić -,-'
    Tyyyy cztero brwiowy usagi....
    Ojjj koment krótki bo spaaaaać. Umieram ;______;
    One shot fajny. Postacie mawet tsk bardzo sie nie różnią od oryginałów... I... Nie wiem tyle xD
    Przepraszam chyba sie nks rozgadam, ale tak mi sie chce spać, że sorry padam na twarz ;-;
    Mrina ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hyhyhy Bakagami zawsze w cenie :3
      Dobrze, że wyszło w miarę kanonicznie, do tego dążyłam ^^ Dziękuję ślicznie za uwagę :p
      Iiii pozdrawiam ♥

      Usuń
  5. Hej,
    bardzo uroczy i cudowny, tekst Kuroko idziemy na randkę... mnie rozwalił... naprawę rewelacyjnie się czytało...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń