28.02.2015

the good and the evil (HidKan) część 2

Dedyk: For Daniel, po raz kolejny ^3^
Tytuł: the good and the evil
Parring: Hide x Kaneki
Anime: Tokyo Ghoul
Część: 2 (ostatnia)
*
     Minęło trochę czasu. A ciebie wciąż nie ma.
   W końcu udało mi się znaleźć pracę! Pełnię funkcję pewnego rodzaju 'łącznika' dla CCG, ale nie będę się teraz za bardzo nad tym rozwodzić. W każdym razie, ta organizacja tropi ghoule. Zabawne, nieprawdaż? Przecież sam nim jesteś. To jednak nie tak, że chcę cię schwytać w swoją pułapkę. Choć to by było kuszące. Gdyby naprawdę tylko na tym mi zależało, już dawno zostałbym śledczym.
   Przede wszystkim dołączyłem do CCG po to, aby być na bieżąco. Miałem parę okazji do tego, aby 'przez przypadek' zerknąć do akt. Nazywają cię tam "jednookim". Niezbyt urokliwa nazwa. Taka zimna i formalna. Zupełnie do ciebie nie pasuje!
   To z pozoru może stawać się nudne. Cały czas myślę tylko o tobie. Widzisz, co żeś narobił?? Ostatni sprawdzian poszedł mi koszmarnie! Ale czy to tylko twoja wina? W większości tak. Do szczęścia wystarczał mi sam twój widok. Więc kiedy nie mogę cię podziwiać na codzień, po prostu mi odbija.
   Naprawdę chciałbym dowiedzieć się o tobie czegoś nowego. Niech to będzie nawet najgorsza rzecz! To i tak podniesie mnie na duchu...
   Ostatnie, co wiem, to to, że dołączyłeś do organizacji ghouli zwanej "Aogiri". Wiele mi to nie mówi, choć szukam informacji na ten temat, gdzie tylko się da! A poza tym to...cisza. Przed burzą?
*
   Chyba się starzeje. Powoli zaczynam tracić nadzieję na twój powrót. Na to, że jeszcze kiedykolwiek cię zobaczę. Wiem. Nie powinienem w ciebie wątpić. Ale to wszystko jest trudne i takie przytłaczające. Dziwie się, że inni ludzie mogą normalnie funkcjonować. Mogą się śmiać, rozmawiać o byle czym, przejmować sprawami typu : "O! Widzisz tego chłopaka? Jest taki przystojny! Przed chwilą na mnie spojrzał!". Ich życia bardzo różnią się od mojego. Staram się rozluźnić, ale mi to nie wychodzi. Codziennie rano wstaję wcześnie, idę na uczelnie, a gdy mam wolną chwilę - pracuję. Do tego niedawno spotkałem się z Touką-chan. Widać nie tylko ja się martwię. Więc czemu czuję nutę zazdrości, kiedy sobie to uświadamiam?
   Na dworze wciąż jest zimno, choć bardzo powoli zaczyna się wiosna. A CCG wciąż nie ma nowych wzmianek na twój temat. Z resztą, oni wszyscy skupili się teraz na Sowie, co trochę mnie denerwuje. W kwestii informacji muszę polegać właśnie na nich.
   Na pewno się zmieniłeś. W ciągu paru ciężkich miesięcy nie trudno o zmiany. Więc...czy jeśli kiedykolwiek do mnie wrócisz, znów powitasz mnie swoim zakłopotanym uśmiechem? Przeprosisz mnie tak, jak dawniej to robiłeś? A kiedy będziemy blisko siebie...zbyt blisko, jak na zwykłych przyjaciół...znów mnie odtrącisz i uciekniesz? A może zabijesz? Hahaha, o czym ja myślę. Nie mógłbyś. Tak? Mam rację? A może znowu się pogubiłem? Może w 'Aogiri' nauczyłeś się precyzyjnie mordować i zdobywać pożywienie?
   Nie chcę, żebyś się tak zmienił...
   Moim jedynym pragnieniem jest być przy tobie i móc chronić. Może się to wydawać dziwne i nienormalne, ale tak jest. Czy ja naprawdę aż tak dużo wymagam...?
   Los zdaje się nie być po mojej stronie. Ciekawe, czy nie sprzyja i tobie. Grunt, że żyjesz. Jestem pewien. Oddychasz, cierpisz i zmagasz się z trudami o których nie mam pojęcia, gdzieś tam, daleko. A ja cię obwiniam za głupi sprawdzian! Heh...zwariuję, czuję, że jestem ku temu bliski..!
*
   Dość czekania. Dość, dość, dość! Jest środek nocy, a ja znów nie śpię! Mam przed oczami twój słodki uśmiech, niewinne spojrzenie krystalicznie czystego oka. Drugie jest skryte za białą opaską, która...cóż, pasuje ci. Ale to mało. Ciągle mi mało. Wstaję z łóżka i zaczynam nerwowo przechadzać się po pokoju. Nie wytrzymuję napięcia, które gromadzi się we mnie od czasu, kiedy po raz ostatni cię widziałem. Ubieram się najszybciej jak potrafię i pod osłoną nocy, wymykam z domu. Księżyc świeci jasnym, perlistym blaskiem, a gwiazdy migoczą, jakby chciały mi coś powiedzieć. Wypuszczam powietrze z ust i obserwuję obłoczek pary. W międzyczasie zapinam kurtkę pod samą szyję. Idę tam, gdzie mnie nogi poniosą, byleby tylko zająć myśli czymś innym.
   Ale nie potrafię.
   Jestem zakochany.
   Tragicznie zakochany.
   A do tego nie pewny, czy w dobrej osobie. Jednak zrobię wszystko, aby się o tym przekonać. Przyspieszam kroku i już po chwili znajduję się w centrum miasta, które zwolniło swój codzienny rytm. Samochodów jest dużo mniej niż w dzień, wystawy oświetlone są bladym światłem lamp. Parę osób przesiaduje w barach, imprezuje. Jest koniec tygodnia i ludzie chcą się zabawić.
   W niedługim czasie docieram pod wiadukt. Wiem, że kiedyś był tam incydent związany z tobą i pewnym śledczym...
   No i jestem. Cisza, ciemność, wilgotne powietrze. Właśnie to mnie otacza. I...chyba jest coś jeszcze...Zapach krwi..?
   Lekka, słaba, słodka woń. Znam to. Tylko..dlaczego czuję to akurat teraz? Dlaczego tutaj?
   Po chwili uświadamiam sobie, że nie jestem tutaj sam. Wzdłuż lini kręgosłupa przechodzi mnie lodowaty dreszcz. Przełykam ślinę i próbuje cicho się wycofać. Bezskutecznie. Moje ciało całkowicie odmawia mi posłuszeństwa i nie mogę nawet drgnąć. Zapach czerwonej cieczy ze zdwojoną mocą dociera do mych nozdrzy. Bardzo powoli spoglądam w dół. Niepotrzebnie. To tylko przyspiesza bicie mojego serca. Mam problem z wzięciem głębszego oddechu i jest mi słabo. Na ziemi, przed moimi nogami ciągnie się kałuża krwi.
   Gdzieś w głębi rozlega się odgłos czyiś kroków. Domyślam się, co za chwilę zobaczę. A będzie to ostatni obraz w moim życiu. Zginę, jak ta osoba przede mną, skonsumowany przez ghoula. Pięknie. Po prostu pięknie. Już dawno bym stąd uciekł, ale nogi chyba mi wrosły w podłoże.
   Moje oczy przyzwyczaiły się już do ciemności i w oddali mogę zobaczyć czyjąś sylwetkę. Jest co raz bliżej. Co raz wyraźniej widzę ciemno-czerwoną poświatę bijącą od kagune tego ghoula. Jest ono jakieś dziwne. Przypomina mi stonogi...ale co ja tam wiem. Chyba jeszcze niewiele w życiu widziałem. A ono zaraz dobiegnie końca.
  Kaneki...
  Czy śmierć boli..?
   Nie. To niemożliwe. To pomyłka. Zdecydowanie. Ale ... Ale przecież nie mógłbym zapomnieć...!
  Tylko jedna osoba na świecie patrzyła na mnie w ten sposób.
   Kaneki Ken. Jednooki. To ty. Stoisz przede mną, w odległości ok.10 metrów. Masz na sobie ubrudzone krwią ubranie i maskę. Świeżobiałe włosy. Jednak to ty. Co do tego nie mam wątpliwości.
   Ty także mnie rozpoznałeś. Dzikość w twoim spojrzeniu przeistacza się w uczucie, które ciężko mi rozgryźć.
- Hide....- domyślam się, że jestem ostatnią osobą, którą chciałbyś, aby cię taką widziała. Mimo to..cieszę się. W reszcie mogę cię zobaczyć. Twoje czarno-czerwone oko odzyskuje normalną barwę. - Hide...- szepczesz po raz kolejny i ruszasz w moją stronę. Ja tymczasem powstrzymuję się od cofnięcia się o krok. Twoja maska również mieni się rubinowym kolorem. Szczególnie w okolicy ust. To takie niepokojące...
   Zatrzymujesz się na 1m przede mną. Patrzysz mi w oczy, a ja w końcu mogę nacieszyć się widokiem. Twoje kagune nadal pozostało na widoku i nie jestem pewien, czy tak powinno być.
- Co..Co tu robisz? - pytasz. Twoje oko zdaje się nabiegać łzami.
- O to samo chciałbym cię zapytać. - mam mocno zachrypnięte gardło, które pali od wymówienia każdego słowa z osobna.
- Ja..nie wiem. - odpowiadasz po chwili namysłu, odwracając wzrok.
- Jesteś cały umorsany krwią i twierdzisz, że nie wiesz, co robisz..?! - podnoszę głos o parę decybeli. Po twoim jasnym, aksamitnym policzku spływa łza.
- Dlaczego to ty musiałeś tu przyjść...Hide, dlaczego jeszcze nie uciekasz...
- Heh! Dobry żart! - odpowiadam cicho i wykrzywiam usta w grymas, który miał być uśmiechem. - Ostatnio kiedy się widzieliśmy, to ty uciekałeś! Ale ja nie mam zamiaru. Naprawdę...naprawdę myślałeś, że o niczym nie wiem? - ostrożnie mierzysz mnie wzrokiem. Widać po tobie lekkie zdumienie.
   Zdobywam się na odwagę i wyciągam w twoim kierunku drżące dłonie. Już po chwili udaje mi się odczepić zabezpieczenie i maska, którą miałeś na twarzy, upada w kałużę krwi między nami.
- Miło cię znowu widzieć. - szepczę. Rumienisz się jak za dawnych czasów. Widać zmieniłeś się tylko z wyglądu. Może i też psychicznie. Ale z jakiegoś powodu zawsze pozostaniesz moim małym, bezbronnym Kanekim.
   Ah...mógłbym w nieskończoność napawać się tą chwilą, lecz ta zostaje brutalnie przerwana. Twoje źrenice gwałtownie się rozszerzają, oczy wychodzą na wierzch. Jesteś czymś wyraźnie przerażony. Cofasz się parę kroków i oddychasz co raz szybciej, płycej.
- To...To nie tak...Ja nie chcę...Nic mu nie zrobię...Odejdź...! - mamroczesz i łapiesz się za głowę. 
   Ciszę nocy przerywa twój długi, przepełniony bólem krzyk. Zaciskasz dłonie na włosach, które szarpiesz z całej siły. Wrzeszczysz i rzucasz się na wszystkie strony. Będzie źle, jeśli się nie uspokoisz.
   Sklepienie nad nami zostało gwałtownie uderzone, przez twoje siejące zniszczenie kagune. Całość zatrzęsła się niebezpiecznie. Ty nie zwracasz na to najmniejszej uwagi. Cały czas szepczesz sam do siebie, zwijając z bólu.
- Hide..uciekaj..nie chcę cię skrzywdzić..- słyszę w pewnym momencie.
- Chyba żartujesz! Nie zostawię cię tu samego choćby nie wiem co!!
- A...AAAAAAAA!!! - krzyczysz jeszcze głośniej, gdy patrzysz w moim kierunku. - Zostaw go!!!! Zostaw go, zostaw!!! Błagam..Cholera!! Nawet nie waż się go tknąć.! - to brzmi naprawdę przerażająco. Odwracam się za siebie, lecz nikogo nie widzę.
   Padasz na kolana z głuchym łomotem. Mam spore obawy, ale waham się tylko chwilę. W następnej już jestem przy tobie i ściskam twoje wychudzone, drobne ciało w mocnym uścisku. Niczym najdroższy skarb. Nie oddam cię nikomu. Ochronię przed złem tego świata. Nie będziesz już cierpieć. Tylko ze mną zostań...
   Dopiero kilka senkund po całym zdarzeniu orientujesz się, co się właściwie stało. Sprawiasz wrażenie wybudzonego z koszmaru. Mimo to, 'stonogi' na twoich plecach znikają, a ty sam odychasz o wiele spokojniej niż przedtem.
- Kaneki, już okey? - pytam z czułością, odsuwając się lekko, aby móc spojrzeć ci w oczy.
- Tak...chyba tak...
- Cokolwiek to było...poszło sobie..?
- To nie takie proste. - prychasz i odpychasz mnie na jeszcze większą odległość. Nie odsuwaj mnie od siebie...chociaż dziś pozwól mi być tak blisko ciebie, jak tylko mogę ...
- Kocham cię.
- He?
- Kocham cię. Nie chcę znów być sam. Nie odchodź więcej..- mówię. Jesteś cały czerwony i zdziwiony.
- A-Ale Hide...C-Co...- nie zamierzam pozwolić ci skończyć. Chwytam cię za rękę i przyciągam do siebie. Chwilę w milczeniu wpatrujemy się w siebie, po czym zmniejszam dzielącą nas odległość do zera. Twoje wargi są zimne i mokre. Zakradam się z językiem do ich wnętrza, a ty pozwalasz mi na to bez cienia sprzeciwu. Coś czuję, że od dawna wiedziałeś co do ciebie czuję. A jak jest z tobą? Miłość? Pożądanie? Pragnienie akceptacji, ochrony, oddania..? Oddajesz pocałunek splatając nasze języki ze sobą. Wzdychasz mi w usta. Żaden z nas nie chce, aby skończyła się ta chwila.
   Zostańmy tak na zawsze.
   Złączeni podniosą, radosną chwilą.
   Chwilą wytchnienia.
   Tak dawno wyczekiwaną...
   Tym razem mnie nie odtrącasz. Staram się jak tylko potrafię, pieścić twoje podniebienie, policzki, dziąsła.
   Zapędzam się coraz dalej i dalej. Moje ręce wędrują pod twoją koszulkę, na rozgrzany tors. Na samą myśl tego, co jeszcze przed nami, podniecam się.
   Nagle z letargu wybudza nas odgłos policyjnych syren. Wiedziałem. Cały świat się na mnie uwziął.
   Rozłączamy nasze usta i patrzymy w stronę, z której dobiega dźwięk. To chyba nie naszego powodu, ale lepiej się wycofać. Chytam twoją dłoń i ciągnę w stronę przeciwną od policji.
   Spod wiaduktu wychodzimy w czasie krótszym niż 2 minuty. Teraz każdy z nas musi iść w swoją stronę. Jeszcze chwilę napawamy się obliczem tego drugiego, a następnie odwracamy do siebie tyłem i biegniemy w dwóch różnych kierunkach. Nie wiem, kiedy znowu cię zobaczę. Wiem tylko...że...że.... Odwracam się na pięcie i krzyczę z całych sił, mając nadzieję, że usłyszysz, choć w rzeczywistości jesteś już kawał drogi stąd.
- Będę czekać!!! Zawsze będę czekać...!! Więc..Więc wracaj! Jak najszybciej!!!
  
   Ja to wiem i ty to wiesz. Złączyło nas przeznaczenie.
   I złączy po raz kolejny.
   Na pewno.


End.
  

13 komentarzy:

  1. :D - naprawdę twórczy komentarz, nie ma co!
    Wysil się dziewczyno... okey... więc tak: szczerze liczyłam na to, że Kaneki go zabije XD. Oj naoglądałam się romansów i mam ich dość, czas obejrzeć jakiś horror (swoją drogą polecam Hanasakeru Seishounen - NIE yaoi, ale fajne. Nie ważne kogo wybrałaby główna bohaterka i tak byłabym zadowolona (wow dziwne) chociaż moje serce pozostanie wierne Li Ren'owi <3). Czuję, że jakbym miała się rozpisać to pominęłabym ocenę więc szybko i po przecinkach, co mi się podobało: moja ukochana narracja, rozmowa Hide z Kanekim, zaskoczenie (że mamy 2 część :P), no i oczywiście art na koniec!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak człowiek odejdzie dopiero pomyśli ech, żeby w razie co nie było spojlerów w polecanym przeze mnie animcu nie powinnam użyć słowa "chociaż" bo sugeruje różne rzeczy... najlepiej żeby puścić je w niepamięć. :P

      Usuń
  2. To było piękne ! Naprawdę. Kocham Twoje opowiadania :-) weny życzę
    Miu (nie chce mi się wybierać konta więc będę się podpisywała:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ci się podoba ;^; Każde takie komplementy pozytywnie wpływają na moją wene, więc arigatou! ^^
      A co do podpisu, to nie ma problemu :3

      Usuń
    2. Lubie dodawać innym weny :)
      Miu

      Usuń
  3. Hejka!
    Piękne i naprawdę się spotkali! Pisze bez ładu i składu ale co tam! A ja myślałem tak jak czarna że Kaneki zabije Hide albo przynajmniej go zacznie jeść :O ale go nie zjadł i przeżyli! Głupią policja. Hide zachowuje się tak, tak.... Nie wiem dlaczego ale dla mnie bardzo kanonicznie. Tak samo Kaneki.
    I to nie jest złe! W tym one shocie to bardzo dobrze że tacy są. Ale jestem ciekaw czy Kaneki zjadł następnego ghoula czy człowieka...
    Ale to dalej nie wygląda na end opowiadania! Ostatnie słowa znaczą dla mnie tyle że coś napiszesz, plawda?
    I jeszcze raz jak policja mogła im przerwać! Może byłyby nawet seksy w krwi? O boże ja już mowie dziwne rzeczy. O tej godzinie mózg nie pracuje do końca prawidłowo.

    A więc pozdrawiam,
    Daniel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż. Teoretycznie jest to koniec, aczkolwiek chcę dodać special. Napisze go jednak po skończeniu się 2 sezonu TG. Wtedy będę miała większe pole do popisu :3

      Usuń
  4. Nocia tak dawno wstawiona, a ja ją dopiero teraz przeczytałam ;-;

    I jest next!! :D Tak siem cieszem że aż siem cieszem że siem cieszem :3 co? xD

    Szczerze to myślałam, że Kaneki albo zje albo chociaż ugryzie Hide :'3 Ale by miał wyrzuty sumienia... ;-; I przeklęta policja ;-; Ja kce szekszy ;^; Tęskniem za brakiem szekszów ;^; A tak może byłby szeksz w krwi, na świeżym powietrzu, z dreszczykiem emocji~… Kurde, już siem rozkręcam ;-;

    Ogółem wcześniej bym weszła i skomentowała, ale miałam małe problemy...

    ...ze stopą ;-; Bo na gwóźdź się nadziałam ;-; I chodzić nie mogłam a ładowarka tak daleko~ Jest jeden jedyny plus... Będę miała prawdopodobnie zwolnienie z w-f'u xD Jedyna radocha :')

    No nic... Bo już bzdety gadam xD
    Pozderki i weny życzem ;3 :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję problemów ze stopą ._. Ja nigdy nie miałam żadnych przygód z gwoździami, ale raz złamałam nogę :')
      I ten...jak na razie szekszy pojawią się dopiero w środę, w RinHaru (taki spoiler XD)

      Usuń
  5. A ja z kolei nic złamanego nie miałam xD Taki mój pierwszy poważniejszy wypadek... W końcu zawsze musi być ten pierwszy raz xD
    Jak szeksziać będą się Rin i Haruka to mogę spać spokojnie :3 Heheszki ^°^

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej,
    no i ponownie się spotkali, ten pocałunek, walczył z tym aby go nie zabić...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejeczka,
    wspaniale, i ponownie się spotkali, a ten pocałunek, och walczył z tym aby go nie zabić...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  8. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, i ponownie się spotkali, i ten pocałunek, och walczył z tym aby go nie zabić...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń