22.03.2015

Only love [part II]

Tytuł : Only love
Podtytuł : Kwiaty wiśni
Parring : Kagami x Kuroko
Anime : Kuroko no Basket
Narracja : pierwszoosobowa. Raz opowiada Kuroko, raz Kagami.
Część : II
Muzyka : https://m.youtube.com/watch?v=j-Jmie6Lstc
Od autorki : Bardzo się cieszę, że tak entuzjastycznie przyjęliście część pierwszą, dlatego zarwałam nieco nockę, na napisanie drugiej (Luna, na twoją prośbę ;^; XD) Z efektu jestem zadowolona. Chyba największy przypływ weny mam w nocy ^3^
  Część druga, pisana z perspektywy Kagamiego. Może to cię jakoś przekona, Daniel..? :) Cóż, zapraszam do czytania i komentowania ^^
*
   "Jestem idiotą..." - tylko tyle zdołałem sobie pomyśleć. Wzrok Kuroko zdawał się mówić wszystko. Był zaskoczony. Nawet bardzo. Cóż, nie co dzień rzuca się na ciebie napalony facet, naruszający twoją prywatność i bezczelnie skradający pocałunek.
   Byłem tak zszokowany całą sytuacją, że jedyne, na co było mnie stać, to ucieczka. Żałosne, prawda? Ale co innego mogłem zrobić? Ehh..żadne wyjście z tej sytuacji nie wydawało mi się odpowiednie.
   Gdy tylko znalazłem się w mieszkaniu, pierwsze, co zrobiłem po zdjęciu butów, to walnięcie z całych sił głową w ścianę. Grzmotnąłem o nią tak, że zawirowało mi przed oczami. Następnie zataczając się lekko, poszedłem do łazienki w celu wzięcia krótkiego prysznicu.
   Dopiero po odkręceniu wody zorientowałem się, że coś jest nie tak.
- Nosz kur....! - zakląłem głośno. Miałem na sobie ubrania, które można było spokojnie wyżymać. Deszcz to jedno, ale moja głupota przekroczyła już ostateczny stopień...
   Kiedy doprowadziłem już siebie do porządku i rozwiesiłem przemoczone ubrania na kaloryferze, udałem się do siebie. Obejrzałem w telewizji jakiś nieciekawy reportaż. Moje myśli cały czas skupiały się na Kuroko i na tym, co między nami zaszło.
    Odkąd tylko go poznałem, wiedziałem, że na zwykłej przyjaźni się nie skończy. Nie ukrywajmy, jestem bi. Zdawałem sobie z tego sprawę, odkąd tylko pamiętam. W życiu podobały mi się głównie dziewczyny...Trochę ciężko mi to wytłumaczyć. Były ładne (przynajmniej niektóre!) i w ogóle...Ale nie jarały mnie cycki i w ogóle... Starałem się jednak zachować pozory, że jest inaczej.
   Poza dziewczynami zwracałem uwagę na tzw. płeć brzydką, choć w moim wypadku, ta była o wiele bardziej pociągająca.
   Tak naprawdę zakochałem się tylko raz. Dla sprostowania, w chłopaku. Niestety, nasze relacje były...nieco dziwne. Nie chcę się teraz nad tym rozwodzić, dlatego określę to po prostu mianem nieszczęśliwej miłości, bo można ją do takowej zaliczyć. Tak myślę.
   Było mi bardzo ciężko pogodzić się z prawdą. Na szczęście wszystko zmieniło się odkąd przyleciałem do Japonii i poszedłem do liceum. Zapomniałem o porażce miłosnej, gdy poznałem pewnego niebieskowłosego kurdupla.
   Straciłem dla niego głowę już po naszym pierwszym one-on-one, chociaż wtedy tłumaczyłem to sobie jako zwykłą ciekawość. Nie łatwo było mi dopuścić do siebie myśl o kolejnym zakochaniu się. W chłopaku...
   Tamtego dnia nie wytrzymałem. Pocałowałem go, a potem żałowałem. Może nie samego pocałunku, bo ten aspekt był akurat bardzo udany, ale tego, że jak to nazwałem, "zniszczyłem doszczętnie nasze relacje". Nawet nie marzyłem, aby Kuroko odwzajemnił moje uczucia. Więc...co z naszą przyjaźnią..? Przeklinałem się za to, że nie potrafiłem się kontrolować.
   Nie liczyłem na nic więcej, jak zwykłe relacje koleżeńskie między nami. Wystarczało mi, że mogłem po prostu być obok niego. To sprawiało mi radość. Aż do wtedy...
   Ćma, która uparcie lgnie do światła, aż nie oślepnie, aż nie spali się... Tak samo i ja. Zaintrygowany Kuroko, zatracałem się w swoich uczuciach coraz bardziej. Chciałem być coraz bliżej. Aż w końcu się sparzyłem.
   Nim się zorientowałem, zasnąłem przed telewizorem. Obudziłem się o 7.15 dnia kolejnego. Spałem w ubraniach, więc musiałem się wykąpać. Gdy to zrobiłem, zjadłem śniadanie i trochę poćwiczyłem mięśnie. Na dworze wciąż trwało oberwanie chmury.
   Reszta niedzieli minęła mi...na niczym. Strasznie się nudziłem, ale miałem przynajmniej chwilę, aby zastanowić się, jak powinienem zachowywać się w stosunku do mojego przyjaciela. "Już go przeprosiłem, zatem...można spokojnie udawać, że nic się nie stało." - kiedy to wymyśliłem, poczułem ulgę. Najprostsze, a zarazem najbardziej chamskie wyjście. "Nie. Zaraz. Stop. To nie jest chamskie. Heh..On przecież nic do mnie nie czuje." - wykrzywiłem wargi w smutnym uśmiechu. Widać tak musiało być.
  
   Do szkoły udałem się wyjątkowo późno, nawet, jak na mnie. Wpadłem do klasy spóźniony. Wszystkie oczy w sali zwróciły się w moim kierunku. Były wśród nich te jedyne, bystre, jasnoniebieskie. Momentalnie poczułem niemiły ból w żołądku. Przeprosiłem nauczyciela za spóźnienie ledwo dosłyszalną formułką i powlokłem się do ławki. Choć nie było to dla mnie łatwe, skinąłem Kuroko na powitanie. Obserwował mnie dokładnie. Każdy mój gest, ruch, oddech. Siedziałem w ławce przed nim, dlatego szybko mogłem odwrócić się do niego plecami. Wyciągnąłem książkę i zeszyt od matematyki. Zdałem sobie sprawę, że nie mam zielonego pojęcia, co robimy. W tym samym momencie, ktoś pociągnął mnie delikatnie za kosmyk włosów. Odchyliłem się lekko w tył i usłyszałem szept :
- Strona 117, zadanie 18. - Po plecach przebiegł mnie dreszcz. Kuroko puścił moje włosy, a ja z powrotem poprawnie usiadłem. Otworzyłem książkę na wskazanej stronie i przeczytałem treść zadania.
   Na przerwach podejrzanie często chodziłem do łazienki. Poza tym, udało mi się nawet przemóc i pogadać z Kuroko. Temat nie był co prawda zbyt ambitny, bo dotyczył pogody, która znów wręcz zachęcała do zerwania się z lekcji, ale to zawsze coś. Jeśli chodzi o nasze małe wagary, to udało mi się również dowiedzieć, że rodzice mojego przyjaciela nie byli nimi zbytnio zachwyceni, ale nie dali mu żadnej kary z tego powodu.
   Wszystko zdawało się być w porządku. Lekcje mijały szybko, nauczyciele zdawali się być mniej czepliwi niż zwykle...Mimo to, coś ewidentnie nie grało. Tak samo, jak tamtego dnia, z tą pamiętną sytuacją pójścia pod prysznic w ubraniach. Czułem dziwny niepokój, a za każdym razem, gdy spojrzenia Kuroko i moje się napotykały (a ja nie zdążyłem dostatecznie szybko odwrócić wzroku), widziałem w jego oczach...smutek. "Czy to możliwe? Zraniłem go? A może...zmarnowałem jego pierwszy pocałunek?" - prawda okazała się o wiele gorsza, lecz odkryłem ją nieco później.
   Pech chciał, że wracaliśmy razem do domu. Niezręczna cisza doskwierała bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej. W jednej chwili przypomniała mi się nasza rozmowa z piątku o tym, kto komu z nas się podoba. Wspomniałem wtedy coś o tym, że osoba, którą darze uczuciem, jest płaska jak deska. A potem ten pocałunek...Kuroko nie był debilem (w przeciwieństwie do mnie..). Musiał połączyć wszystkie fakty w całość. "To dlatego nie możemy normalnie się porozumieć! On..on wie, że...ugh!" - Musiałem coś wykombinować. Moja strategia polegała na wyparciu się prawdy, a to było niemożliwe, gdy Kuroko ją znał. Zerknąłem na niego ukradkiem. Był widocznie w swoim świecie. Pewnie również rozmyślał nad całą tą absurdalną sytuacją...
   Odchrząknąłem cicho, co sprowadziło go z powrotem na ziemię.
- Um...Kuroko, pamiętasz, w piątek gadaliśmy o tym, kto się nam podoba..- Skinął głową na znak, że nie zapomniał.- I ten...Chciałem tylko naprostować jedną rzecz. Ona jednak ma wielkie piersi. Serio...Nie powiedziałem ci o tym wtedy, bo to dość prymitywne..Hahaha - zaśmiałem się nerwowo. Uważnie obserwowałem jego reakcję, która okazała się być szokująca.
   Kuroko zatrzymał się, a ja postąpiłem za jego przykładem. Znajdowaliśmy się na ulicy nieopodal parku. Nie była ona zbyt ruchliwa, jednak paru przechodniów kręciło się wokół.
- Kagami-kun. - spojrzałem mu w oczy i momentalnie tego pożałowałem. Były wielkie i szkliste. Lada chwila mogły wypłynąć z nich łzy. - Czemu mnie pocałowałeś? - milczałem, więc ponowił pytanie : - Dlaczego to zrobiłeś?
- Ja...nie wiem. - skłamałem. Kuroko, o zgrozo, prychnął cicho.
- Jak możesz nie wiedzieć? Kłamiesz. Nie ma innej opcji. Po tym, co usłyszałem, mogę jedynie domyślać się, o co chodziło. Chciałeś tylko zobaczyć, jak to jest? Pocałować innego chłopaka? Ugh..W takim razie nie rób tego nigdy więcej. Nigdy mnie już nie całuj. - Zatkało mnie. Słowo daję, nie mogłem nic zrobić. Nie mogłem nic powiedzieć, nie mogłem się poruszyć. Byłem zmuszony stać i patrzeć jak tym razem, to on odchodzi szybkim, zdecydowanym krokiem. Nim jednak się odwrócił, dostrzegłem łzę na jego policzku.
   Matko...co ja najlepszego zrobiłem..??
   Po tej rozmowie byłem jeszcze bardziej niepewny i przybity, niż wcześniej. "Czemu płakał? Zbrukałem jego honor? A może..liczył na coś więcej..? - Ta nieśmiała myśl pojawiła się w mojej głowie, gdy byłem już w łóżku. Była godzina 01:15, a ja miałem naprawdę wielką chęć napisać do Kuroko maila z prośbą o spotkanie. Teraz, zaraz. Z trudem stłumiłem w sobie to pragnienie i obiecałem sobie poczekać z tym, aż się nie zobaczymy. Musiałem z nim porozmawiać. To było pewne. Musiałem dowiedzieć się, czemu jestem takim cholernym dupkiem...
   Tym razem wstałem o przyzwoitej porze. Spałem jedynie parę godzin. Resztę czasu spędziłem na najmniej lubianym przeze mnie zajęciu : myśleniu.
   Zjadłem obfite śniadanie i spakowałem torbę. Wrzuciłem do niej m.in. strój na trening, który miał się dzisiaj odbyć, zaraz po lekcjach.
   W szkole zjawiłem się jeszcze przed przyjściem Kuroko. Bałem się nawet, że nie przyjdzie, ale ta obawa szybko została przeze mnie wyparta, gdy tylko przekroczył próg klasy. Nikt inny prawdopodobnie go nie zauważył. Ja jednak poświęciłem mu całą swoją uwagę.
   Miał podkrążone oczy, co mogło świadczyć o tym, że płakał w nocy. Poczułem się niczym najgorszy drań. Sprawiłem, że ten drobny, uroczy chłopak zarwał przeze mnie noc na szlochaniu w poduszkę.
- Yo, Kuroko..- przywitałem się, gdy zjawił się przy swoim miejscu. Odwróciłem się w jego stronę,
- Dzień dobry, Kagami-kun. - odpowiedział jak zwykle. Wziąłem głęboki oddech i zebrałem się w sobie.
- Robisz coś dzisiaj po treningu? - spojrzał na mnie z lekką obawą.
- Nie. - odparł po chwili.
- W takim razie...Znajdziesz chwilę, żeby się przejść? - westchnął cichutko.
- Jasne.
- To super. - Zadowolony z siebie odwróciłem się przodem do tablicy i rozpakowałem rzeczy. Zaczęła się lekcja.
   Z wielką niecierpliwością oczekiwałem końca zajęć. Na przerwach zachowywałem dystans, w stosunku do Kuroko i jakoś to było. Schody zaczęły się dopiero na treningu...
   - Bakagami!!! Jak można być tak nieodpowiedzialnym?? I tak mamy mało treningów, a ty się zrywasz???? - krzyknęła Rico, gdy tylko wszedłem przebrany na boisko. "Cholera! Czemu tylko ja? Wiedziałem, że tak będzie..." - jeśli chodzi o Kuroko, to nasza trenerka prawdopodobnie nawet nie zauważyła jego piątkowej nieobecności :').
- Przepraszam...bardzo. - powiedziałem szybko i spuściłem głowę w dół w geście skruchy.
- Ugh...To ma mi się więcej nie powtórzyć..! A teraz zbiórka, wszyscy! - Cała drużyna Seirin ustawiła się w szeregu. Przed nami maszerowała trenerka. - Niedługo wszyskich nas czekają egzaminy. Z tego właśnie powodu ograniczyłam treningi do dwóch dni w tygodniu. Jednak, gdy tylko sezon na naukę się skończy, dam wam prawdziwy wycisk!
- Sezon na naukę...? - powtórzył cicho Hyuuga i uniósł brew. Aida nie zwróciła na niego najmniejszej uwagi.
- Po egzaminach, dokładnie w maju, czekać nas będą zawody, na które już nas zgłosiłam! Nie wiem jeszcze, kto dokładnie bierze w nich udział, ale musimy zacząć się przygotowywać jak najszybciej się da. Z tego powodu opracowałam każdemu z was osobny trening, który wdrożę w życie na naszym obozie przygotowawczym! - rozległ się cichy pomruk. Nikt z nas nie miał pojęcia o żadnym obozie. - Odbędzie się on po egzaminach, więc spokojnie! Waszym priorytetem jest je dobrze napisać, aby móc pojechać. A teraz przechodzimy do treningu!
   Wbrew temu, co mówiła Riko, dała nam wycisk już wtedy. 20 okrążeń wokół boiska i masa innych męczących ćwiczyć to był dopiero początek. Ostatnie 30 minut treningu spędziliśmy na rozegraniu mini gry, ale większość drużyny była zbyt zmęczona, aby dać z siebie wszystko. Aida uważnie nas obserwowała i zapisywała uwagi co do naszej gry w małym notesie.
   Ugh...Prysznic po tak męczącym treningu był jak balsam na rany. Od razu odzyskałem pewność siebie, którą niestety coś mi odebrało zaraz po wyjściu z szatni...
   Na Kuroko czekałem przed szkołą. Zjawił się w chwilę po tym, jak tylko tam przyszedłem. Słońce chyliło się już ku zachodowi. Ruszyliśmy w stronę parku, nie odzywając się do siebie.
   Dopiero tam, wśród zieleni, poczułem, że mi się uda. Nie zwracałem za bardzo uwagi, w którą część parku się udamy, lecz mimo to zdziwiłem się nieco, gdy okazało się, że znaleźliśmy się pod tym samym drzewem wiśni, co w piątek.
- Ehm...Kuroko. Chciałem pogadać. - zacząłem niepewnie.
- O czym, Kagami-kun?
- No...o nas. - poczułem, jak lekko się rumienie. Cholera...Czy to nie zbyt romantyczne?... - Działam teraz na spontanie, więc nie miej pretensji, jeśli mi coś nie wyjdzie. - uprzedziłem. - To co mi wczoraj powiedziałeś, dało do myślenia. Postanowiłem..Powiedzieć ci o czymś ważnym. Wtedy, w piątek, źle mnie zrozumiałeś, a sam też nieźle namieszałem. Chcę, żebyś wiedział parę rzeczy...Po pierwsze : wcale nie kręcą mnie cycki. Definitywnie nie. Po drugie : jestem bi...A po trzecie : nie całowałem cię tylko po to, żeby sprawdzić jak to jest z innym chłopakiem. Już to kiedyś z pewnym robiłem, więc sam rozumiesz...
- W takim razie, po co to zrobiłeś? - Blask zachodzącego słońca odbijał się od włosów Kuroko. W jego oczach dostrzegłem tańczące iskierki ciekawości. Chyba trochę go udobruchałem. Jednak przede mną pojawiło się pytanie, na które odpowiedź była dla mnie najtrudniejsza.
- Zrobiłem to...bo mi się podobasz. - "Yes! Udało się!" - w myślach odtańczyłem taniec radości. Pozostało mi tylko...czekać na jego reakcję. Znów zdawał się być zaskoczony. Miał lekko otwarte usta i nagle zamarzyłem, aby znów go pocałować. Jakby czytając mi w myślach, Kuroko odezwał się :
- Cofam zakaz.
- He? - nie zajarzyłem za pierwszym razem...
- Cofam to, co powiedziałem ci wczoraj, Kagami-kun. - Olśniło mnie i prawdopodobnie, gdyby nie szybka reakcja Kuroko, zrobiłbym to samo.
   Stanął na palcach, dosięgając moich warg i wbił się w nie łagodnie. Nie mam pojęcia, jak to zrobił, ale smakował wanilią. Był to smak, z którym zawsze go sobie utożsamiałem. Słodki, wyrazisty, idealny. Poczułem, jak zaciska dłonie na przodzie mojej koszuli. Nie mogłem wytrzymać ani chwili dłużej. Wprowadziłem swój język między jego wargi i splotłem z jego własnym. Jego oddech łaskotał mój policzek. Przymknąłem oczy, aby móc w pełni rozkoszować się chwilą. Jego zapach mnie otumaniał.
   Najchętniej w ogóle nie zaprzestawałbym tej drobnej pieszczoty, ale Kuroko oderwał się ode mnie.
- Co...
- Ludzie. - szepnął. Rzeczywiście. Dopiero wtedy ich zauważyłem. Niektórzy patrzyli ze zdziwieniem, inni z lekką odrazą. Znalazło się jednak i parę spojrzeń podziwu. - Chodźmy stąd. - Skinąłem głową i ruszyliśmy w stronę bramy. Za sobą pozostawiliśmy zmieszanych obywateli naszego miasta, oraz wielkie, rozłożyste drzewo wiśni, którego kwiaty zaczynały rozkwitać.
   Odprowadziłem Kuroko pod dom. Tam jeszcze raz zasmakowałem jego ust. Słońce już zaszło, a na niebie pojawiły się pierwsze gwiazdy.
- Kagami-kun...Dziękuje za dzisiaj. - wyznał Kuroko.
- Heh..Nie ma za co...
- Jest. I...wiesz..mówiłeś dzisiaj, że jesteś bi. Ja..ja jestem gejem. - powiedział cicho, ale wyraźnie go słyszałem. - Więc..Więc..
- Czeeekaj. - przerwałem mu szybko. Zrozumiałem, do czego pije i nie mogłem tak tego zostawić. - To ja powinienem cię zapytać...Chcesz się ze mną spotykać? - popatrzył mi w oczy i nerwowo skinął głową. Był naprawdę uroczy. - Heh...- zaśmiałem się z ulgą i osunąłem po ogrodzeniu na ziemię.
- Kagami-kun..??
- Spokojnie. Po prostu...Nie chce mi się teraz skąd iść... - uspokoiłem go. Nie minęła chwila, jak siedział obok mnie i opierał głową o moje ramię. Czułem, że powinienem powiedzieć mu coś, co już od wczoraj leżało mi na sercu.
- Przepraszam, że musiałeś przeze mnie płakać...
- Nic nie szkodzi. Po prostu już od jakiegoś czasu mi się podobasz i...kiedy mnie pocałowałeś, a potem zostawiłeś...Cóż, łatwo możesz się domyśleć, jak się czułem.
- Wiem. Dlatego przepraszam. Obiecuję, że nie będziesz musiał więcej przez mnie płakać. - "Kocham Cię..." - chciałem dodać, ale w porę się powstrzymałem. Nie chciałem mówić czegoś tak ważnego w tamtej chwili.
   Kuroko uśmiechnął się lekko. Chyba naprawdę czytał mi w myślach.

6 komentarzy:

  1. Selio? Śpećjalnie dla mnje zalwałaś tloche noćki? *^* KOCHAM CIĘ PO PLOSTU NIOOO!!!! Ale solki, że sie pzeze mnie nje wyśpałaś ;-; Wjelkie solki ;-; Wybacys? ;^;

    Nocia super :3 I... I... I... I super XD I jakoś nie mogłam sobie wyobrazić momentu jak Kuroko ciągnął Kagamiego za włosy ;-; Aaalee... obrazek dopomógł wyobraźnię XD I jak zwykle nie wiem co napisać ;-; Za słaba wyobraźnia ;-; Masło. O. XD

    Ale fajnie że się po tym nieporozumieniu(kłótni?) pogodzili :3 Taki zaciesz ^w^

    Ale będzie next, niu?

    I pytanko: czemu ty tak słodkie wszystko piszesz? Non stop żygam tenczom ;w; Lubię to! Masło też lubię, ale Ciebie bardziej lubię :3 Taka moja logika nielogiczna XD

    I rozpisałabym się bardziej, aleee... wena do komentowania gdzieś uciekła :< Why? ;-;

    Pozderkii~ ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah, tyle miłości...xD i oczywiście wybaczam ;33 Nie pierwszy to i nie ostatni raz zarwalam nocke, aby wam dogodzić, kochani.
      I tak. Będzie next. Dużo dużo nextów <3 ^^ I cóż... czemu ja tak słodko piszę... xdd Hmm po prostu lubię taki cukier w opkach: 3 Podejrzewać, że jest jeszcze parę powodów, ale mój mózg nie chce w tej chwili współpracować ≧﹏≦
      Również pozdrawiam ^^

      Usuń
  2. Ja też mam nadzieję że mnie przekonasz :P
    Notka ok. Wszystko dobrze tylko 24:15? Naprawdę? Widziałaś kiedyś taką godzinę na zegarku XD
    Nie będę się rozpisywał bo jestem dopiero po pobudzce i ledwo mowie :O
    Ja w przeciwieństwie do Luny wyobraziłem tą scenę ale z prawie krzycząc Kagamim, wiec....

    No ale pozdrawiam,
    Daniel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hyhyhy godzina faktycznie coś nie teges trochu xD cóż, poprawię jak najszybciej ^^
      I cóż... dzięki za koma; ^; Jeśli mam być szczera (a zazwyczaj taka jestem B|) to twoje komantarze zawsze po podnoszą mnie na duchu i dodają weny.. nawet te krótkie. Zatem arigatooou i również pozdrawiam ^ε ^

      Usuń
  3. Super, druga część ! Jupi ! Odbija mi. A co do notki to była ekstra ! Kocham Ciebie i twoje opowiadania.

    Pozdrawiam i weny życze : Miu

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejeczka,
    wspaniale, podobało mi się to, że mamy rozdział oczami Kagamiego mimo nieporozumienia wszystko jest dobrze... 
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń