Wersja nie doczekała się jeszcze korekty~
- Senpaaaai! Seeenpaaaai! - radosne okrzyki Kise było słychać na całym korytarzu. Mimo to, Kasamatsu, udając, że nie słyszy, szedł dalej, nie odwracają się za siebie. Ryouta nie dawał za wygraną i wkrótce dogonił Yukio, nic nie robiąc sobie z zaciekawionych spojrzeń uczniów na korytarzu.
- Senpai! Wołałem cię. - powiedział z wyrzutem blondyn, łapiąc Kasamatsu za rękę, aby tamten się zatrzymał. Nie przynosiło to oczekiwanego rezultatu, w efekcie czego Kise był ciągnęty przez kapitana drużyny Kaijo.
- Senpai, zatrzymaj się! Chcę z tobą porozmawiać! - jęczał Ryouta.W tej samej chwili zadzwonił dzwonek. Żaden z nich nie miał już lekcji, więc zamierzali w stronę szatni. W pewnym momencie Kise pociągnął chłopaka za rękę tak mocno, iż tamten w końcu się zatrzymał.
- Czego ty chcesz? - zapytał poirytowany Kasamatsu. Na twarz modela wpełzł delikatny uśmiech.
- No bo..- zaczął nieśmiało, nie patrząc rozmówcy w oczy. - Ostatnio prawie w ogóle się nie spotykaliśmy..Stęskniłem się za tobą, Yukiocchi!
- Jasne! - Kasamatsu wyrwał rękę z uścisku Kise, mierząc go wściekłym wzrokiem. - Nie mam teraz czasu.
- Oh, powtarzasz to od tygodnia! Co może być ważniejsze od własnego chłopaka..? - zapytał Kise z wyrzutem. Te słowa tylko bardziej rozjuszyły Yukio.
- No co ty nie powiesz...- warknął. - Zanim zaczniesz pieprzyć takie głupoty, to najpierw pomyśl, idioto! - krzyknął brunet i pobiegł przed siebie. Kise już go nie gonił. Został sam, na pustym korytarzu. Chciało mu się płakać. Tylko troszeczkę, ale jednak. Nie wiedział, co zrobił nie tak. Ostatnio prawie w ogóle nie spotykał się ze swoim chłopakiem. Jedynym wyjątkiem były treningi, ale wtedy Kasamatsu ignorował go albo dawał dodatkowe okrążenia wokół boiska za byle co. Kise bardzo przejął się całą sytuacją. Przełożył nawet zdjęcia, które miał zaplanowane na dzisiejszy dzień, aby porobić coś razem z senpaiem. Tamten jednak tylko się wściekł. Blondyn już od tygodnia zastanawiał się, czemu ich związek zaczyna się rozpadać. Nie widział w swoim ostatnim postępowaniu niczego złego czy nietaktownego, więc nie rozumiał, w czym rzecz. W poprzednim tygodniu jeszcze wszystko było okey. Kasamatsu nie miał na niego focha i spotykali się niemal codziennie. Jedynym wyjątkiem była sobota. Kise spotkał się wtedy z Kuroko, który poprosił go o spotkanie w celu obgadaniu pewnej sprawy. Poszli razem do kawiarni. Nie zeszło im na to dużo czasu. Jeszcze po 15 Ryouta znalazł trochę czasu na spotkanie ze swoim chłopakiem, lecz tamten odmówił, tłumacząc się obowiązkami. Cała rozmowa była normalna i mimo iż Kise był trochę zawiedziony, nie dawał tego po sobie poznać. I właśnie wtedy się zaczęło. Po tamtym telefonie Yukio przestał odpowiadać na maile, nie odbierał, a na dodatek zaczął ignorować modela. Blondyn nie raz próbował wyjaśnić całą sytuację, ale wszystkie jego próby spełzły na niczym. Tak samo było i tym razem. Pozostał z pustymi rękoma na ciemnym korytarzu, w kompletnej ciszy. Spuścił głowę i powolnym krokiem ruszył do szatni. Zmienił obuwie i wyszedł przed szkołę. Nikt tam na niego nie czekał. Powietrze było ciężkie, a niebo zachmurzone. "Zapowiada się na burzę..." -pomyślał Kise i westchnął. W taką pogodę jedyne miejsce, gdzie mógłby spotkać się z Kasamatsu był dom któregoś z nich. Wiadomo, jak całe spotkanie by się skończyło. "Jakby tak pomyśleć, to dawno tego nie robiliśmy...~~" -samopoczucie modela pogarszało się z każdą chwilą. Czemu Yukio musiał go tak traktować..? Przez ciągłe rozmyślanie o dziwnym zachowaniu swojego chłopaka, Ryouta nie skupił się dostatecznie na celu swojej 'podróży' i nim się spostrzegł, zawędrował do parku. Usiadł na jednej z ławek i rozwiązał krawat od mundurka szkolnego. Było strasznie duszno. Poczuł, jak koszula przykleja mu się do pleców. Z barku lepszych pomysłów wyciągnął telefon i zaczął go przeglądać. Nie zatrzymał się przy kontakcie senpaia, gdyż tamten i tak pewnie by nie odebrał. Zdołowany, pomyślał przez chwilę i wybrał numer, po czym nacisnął zieloną słuchawkę.
~ Hai?
- Kurokocchi? Aah jak dobrze cię słyszeć. Tak dawno nie rozmawialiśmy..!
~ Nie cały tydzień. - usłyszał w odpowiedzi. ~ Czy coś się stało, że dzwonisz, Kise-kun? - Ryouta przygryzł dolną wargę.
- Taa..Chodzi o Yukiocchiego.
~ Coś nie tak?
- Pamiętasz, jak spotykaliśmy się w zeszłym tygodniu? Po tym coś się stało..
~ Co masz konkretnie na myśli, Kise-kun?
- Cóż...Yukiocchi strasznie zamknął się w sobie. Chyba jest na mnie za coś zły...Ehh..Prawie w ogóle nie rozmawiamy, nie odpisuje na maile..
~ Musi mieć ku temu jakiś powód. - odparł po chwili milczenia Kuroko.
- Tyle to i ja wiem. Ale za każdym razem, kiedy go o to pytam, mówi, że nie ma czasu i zwiewa. I co ja mam robić, Kurokocchi? - zapytał z żalem Ryouta. W czasie rozmowy znalazł jakiś patyk i zaczął rysować nim po piasku.
~ Najlepiej by było, gdybyś się zaparł i spróbował porozmawiać jeszcze raz...Wiem, że jesteś do tego zdolny, Kise-kun. Wierzę w ciebie. A teraz muszę już kończyć. Kagami-kun właśnie wrócił i będziemy oglądać film.
- Uhh..Okey. Dzięki za radę. Na razie.
~ Na razie. Może zadzwoń do Aomine-kun'a?
- Chyba tak zrobię...Pa. - pożegnał się i rozłączył. Z tego, co wiedział, Daiki nie znał się za bardzo na sprawch męsko-męskich, ale nie zaszkodziło spróbować. Wybrał więc jego numer i czekał. Gdzieś w oddali usłyszał słaby grzmot.
~ Halo? - zapytał znudzony głos po drugiej stronie.
- Aominecchi! Ratuj!
~ Kise? Co się stało?
- Chodzi o Yukiocchiego!
~ Heh..Problemy w związku?
- A żebyś wiedział! Chodzi o to, że od takiegś czasu Yukiocchi ze mną nie rozmawia. Chyba jest na mnie za coś zły, ale za każdym razem kiedy poruszam ten temat, mówi, że nie ma teraz czasu..I jakby tego było mało, ignoruje mnie i nie odpowiada nawet na maile. Aominecchi, co go mogło ugryźć?
~ Zdecydowanie brak seksu.
- C-Co?! - Kise zaczerpnął gwałtownie powietrza.
~ Kiedy ostatnio to robiliście?
- Cóż...- mruknął Ryouta - Trzy tygodnie temu..?
~ TRZY TYGODNIE??
- No...
~ Więc to o to chodzi. Wścieka się, bo pożądanie już całkiem zatruło mu mózg...
- Naprawdę tak myślisz Aominecchi??
~ No jasne..Pogódź się z nim i pierwsze co zróbcie, to idźcie do łóżka. Jestem pewien, że potem wszystko wróci do normy.
- Heh..Dzięki, Aominecchi! Kończę, pa!
~ Paa..Możesz zadzwonić do Midorimy. Będzie robić za wróżke. - Kise rozłączył się i wybrał odpowiedni numer.
~ Słucham?
- Midorimocchi!! Potrzebuje twojej pomocy!!
~ Nie wrzeszcz tak...Co się stało?
- Możesz wywrórzyć mi przyszłość?!?!?!
~ He...?
- Uhh..chodzi o to, że Yukiocchi jest na mnie za coś zły, a ja nie mam pojęcia za co...Aominecchi mówił, że to przez brak seksu!
~ Ta, nie słuchaj go.. Przecież on się nie zna..
- A ty się znasz, Midorimocchi??
~ Oczywiście! Wytłumacz mi całą sytuację.
- Senpai nie chce ze mną rozmawiać...Próbowałem wyjaśniać z nim, dlaczego tak się zachowuje, ale on za każdym razem mówi, że teraz jest zajęty i nie ma czasu..
~ Nie kocha cię.
- Nani?!
~ Gdyby cię kochał, porozmawaiłby z tobą. Tymczasem milczy, czyż nie? Ponadto dzisiaj nie jest szczęśliwy dzień dla bliźniąt...
- Ah tak...Dzięki, Midorimocchi...Muszę to przemyśleć. - rozłączył się. W planach miał jeszcze telefon do Akashiego, ale po tym co usłyszał od Midorimy, zrezygnował. Czy to możliwe? Może Kasamatsu unikał go właśnie dlatego, że związek z nim już mu się znudził..? Ryouta poczuł się nagle bardzo samotny. Przełknął gule w gardle. W oddali odgłos grzmotów było słychać coraz wyraźniej. Raz nawet się błysnęło. "Może powinienem wracać do domu...?" - w chwili, gdy Kise wstał, ktoś do niego podszedł. Był to mężczyzna, około piędziesiątki, z lekkim zarostem i brązowymi oczami. Położył mu rękę na ramieniu i zagadał :
- Obserwowałem cię już od paru minut. Wyglądałeś na stroskanego...Co się stało?
- Nic ważnego.. - odburknął model i próbował się wyrwać, jednak uścisk nieznajomego tylko się zacieśnił.
- Przecież widzę, że coś cię gryzie...Ktoś zrobił ci przykrość? W takim razie nie martw się. Chodź ze mną. Dam ci, co tylko zechcesz. - wyszeptał mu do ucha i przeniósł uścisk z ramienia na nadgarstek. Pociągnął go lekko. Skoro ten mężczyzna miał zamiar dać mu wszystko, co tylko chciał, to czemu z nim nie pójść..? "Może chociaż będzie dla mnie czulszy niż senpai..."
Nagle mężczyzna go puścił i upadł.
- Łapy z dala, od mojego chłopaka. - warknął Kasamatsu i chwycił oniemiałego blondyna ze rękę. - Chodźmy, zanim się ocknie.
- Senpai...
- Ani słowa więcej. Jesteś debilem. Naprawdę zamierzałeś z nim tak grzecznie pójść?? - syknął Yukio, przyspieszając kroku. Zaczął kropić deszcz.
- Oczywiście, że nie.. - odburknął model.
- Jasne. - szli chwilę w ciszy, słuchając się w kapanie wody. Powoli stawali się mokrzy.
- Senpai..To przez ciebie. - Kasamatsu zatrzymał się gwałtownie i odwrócił twarzą do blondyna. Następnie uderzył go lekko w głowę, jak to miał w zwyczaju.
- Przecież cię nie zachęcałem do pójścia z tym pedziem ani nic z tych rzeczy. - po policzku Ryouty spłonęły łzy.
- Przez moment pomyślałem...że jakbym poszedł...to może byłby dla mnie czulszy niż ty, senpai.. - Yukio popatrzył oniemiały na modela. Serce nieznośnie go ściskało. Owszem, ostatnio nie zachowywał się w stosunku do Kisy najlepiej, ale miał ku temu powody. Mimo to, nigdy nie chciał, żeby chłopak przez niego płakał. Wytarł mu łzy dłonią i czule pogładził po policzku.
- Idiota...nie płacz. Przepraszam..
- Ja...naprawdę nie wiem co zrobiłem...- w obliczu płaczącego jak dziecko Ryouty, złość Kasamatsu stopniała zupełnie. Otwierał już usta, aby mu odpowiedzieć, gdy nagle w pobliskie drzewo uderzył piorun.
- Łaaaaa! - krzyknął Kise i schował się za plecami senpaia. Serce Yukio biło jak oszalałe.
- Może chodźmy do mnie... - powiedział i pociągnął za sobą blondyna.
Dom Kasamatsu znajdował się niedaleko. Mimo to, zdążyli całkiem przemoknąć. Na dworzu burza szalała w najlepsze. Yukio poszedł do łazienki po ręczniki, po czym jeden z nich rzucił Ryoucie.
- Wytrzyj się porządnie, bo się przeziębisz. - powiedział obojętnie. W rzeczywistości bardzo troszczył się o swojego chłopaka. Kise to wiedział, dlatego nigdy nie przejmował się sztuczną obojętnością swojego senpaia.
Ostatni raz byli u Kasamatsu trzy tygodnie wcześniej, kiedy wszystko między nimi było okey. Tym razem musieli sobie wiele wyjaśnić. Yukio zrobił obydwu herbatę, po czym usiedli w jego pokoju. Brunet patrzył chwilę na modela, który niezdarnie wycierał mokre włosy ręcznikiem. Wyglądał uroczo, Kasamatsu powstrzymywał się całą siłą woli, aby nie podejść do niego i nie pocałować go namiętnie. Odchrząknął i przeszedł do sedna sprawy.
- Byłem na ciebie zły, bo miałem podejrzenia, że mnie zdradzasz..
- Co?! - Kise otworzył szeroko oczy, a ręcznik wypadł mu z dłoni.
- W zeszłym tygodniu odwołałeś nasze spotkanie, nie tłumacząc tego za bardzo...
- Czekaj..wtedy byłem..
- Widział cię Hayakawa. Byłeś w kawiarni razem z tym niebieskowłosym-niewidzialnym gościem. Dlatego pomyślałem, że masz romans. Jednak po dzisiejszym dniu wszystko odwołuje! Jesteś za głupi na romans, poza tym..Tylko ja umiem z tobą wytrzymać.
- Yukiocchi..- Kise uśmiechnął się i przełknął łzy. Zagrzmiało.- Spotkałem się wtedy z Kurokocchim, bo miał on w planach niespodziankę dla Kagamicchiego, ale nie wiedział, jak się za to zabrać. Chciał, żebym pomógł mu w paru rzeczach. Przepraszam, że ci nie powiedziałem.
- Jasne. Też cię przepraszam. - wyszeptał Kasamatsu i przyciągnął do siebie modela, tuląc delikatnie.
- Senpai?
- Mmmm?
- Dzwoniłem do paru osób, w tym Aominecciego, żeby pomogli mi jakoś rozwiązać tę sprawę. I wiesz co? Aominecchi twierdził, że zachowujesz się tak, bo brakuje ci seksu.. - powiedział blondyn i spojrzał uwodzicielsko na Yukio.
- Boże...co on ci naopowiadał... - westchnął Kasamatsu, gładząc Ryoute po wilgotnych włosach.
- Heee? Więc nie brakowało ci tego? Nie pociągam cię? - zaczął marudzić blondyn. Kasamatsu szybko uciszył go krótkim pocałunkiem.
- Oczywiście, że pociągasz. Jestem cały napalony.
- To nie w twoim stylu tak gadać, Yukiocchi. - zaśmiał się Kise.
- Doprawdy?
- Ale skoro już doszliśmy do tego tematu...- model zaczął rozpinać swoją koszulę i zdejmować krawat.
- Jesteś pewien, Ryouta? Jutro trening.
- Więc postarasz się być delikatny. - wymruczał Kise i zaczął znaczyć szyję swojego chłopaka malinkami. Wtedy Kasamatsu przejął inicjatywę. Zerwał z blondyna koszulę i przeniósł ręce na jego dobrze wyrzeźbiony tors. Palcami szczypał go za sutki, wsłuchując się w całą symfonię jęków. Językiem wyznaczał mokre ścieżki na jego klatce piersiowej, a blondyn tylko wił się pod nim z rozkoszy. Nie wiadomo kiedy, przenieśli się na łóżko.
- Yu-Yukiocchi...- westchnął Ryouta, przyciągając do siebie swojego chłopaka. - Nie baw się tak ze mną. Obaj jesteśmy na skraju wytrzymałości...
- Widzę, że bardzo ci zależy żeby nie pojawić się na jutrzejszym treningu. - mruknął podejrzliwie Kasamatsu i zsunął z nich obu ostatnią część ich odzienia - spodnie i bokserki.
- Heh...z resztą...rób co chcesz. - nie trzeba mu było dwa razy tego powtarzać. Yukio poślinił swoje dwa palce i wsunął je do wnętrza blondyna. Następnie zaczął nimi poruszać, wykonując ruchy nożyczek. Model zaczął sapać i pojękiwać. Jednak chwilę później Kasamatsu zastąpił je czymś o wiele większym.
- Uaa..! Senpaaai! To boli! - zaczął uskarżać się Kise. Brunet wszedł w niego ledwo do połowy. Mięśnie Ryouty zaciskały się boleśnie na jego członku, nie dając mu możliwości dalszej penetracji.
- To przez to, że jesteś tak cholernie ciasny...Rozluźnij się. - po tych słowach Yukio obrócił się lekko i założył sobie prawą nogę blondyna na ramię. Dopiero po zmienieniu pozycji udało mu się wsadzić penisa aż do samego końca. Model wziął głęboki oddech. Wtedy Kasamatsu nachylił się i złączył ich wargi. Wsunął język do ust kochanka i zaczął badać nim policzki, podniebienie, dziąsła.. Kise westchnął mu w usta. Brunet potraktował to jako zachęte do dalszych działań. Wycofał lekko swojego członka, a następnie pchnął, celując idealnie w prostotę Ryouty. To wystarczyło, aby chłopak całkiem się rozluźnił.
- Aaah! Ta.....Tam! - wyjęczał, wypychając biodra. Po tak szybkim odnalezieniu punktu G kochanka, Kasamatsu starał się nakierowywać swoją męskość właśnie tam. Efekt był bardzo podniecający. Blondyn zaczął krzyczeć z przyjemności, wbijając paznokcie w łopatki Yukio. Tamten w zamian zaczął poruszać się coraz szybciej i mocniej. Kise miał wrażenie, że jego chłopak zaraz rozerwie go od wewnątrz. Zsynchronizował ruchy bioder z brutalnymi niemal pchnięciami, czego efektem w krótce był orgazm. Ryouta wygiął się w łuk i doszedł, budząc spermą swój brzuch jak i tors swojego senpaia. Yukio poruszał się jeszcze przez chwilę, po czym również zaczął szczytować. Wypełnił kochanka białą mazią. Następnie wyszedł z niego i zmęczony opadł na Ryoute.
- Seeenpaaai! Złaź ze mniee! - powiedział Kise. Yukio posłusznie zszedł z niego , kładąc się obok. Leżeli tak chwilę w ciszy, patrząc sobie w oczy. Po burzy nie było już ani śladu. Wszystko na zewnątrz się uspokoiło.
- Yukiocchi..Nigdy bym cię nie zdradził. - powiedział cicho Kise i przylgnął do nagiej klatki piersiowej Kasamatsu. - Kocham cię..- po tym wyznaniu zarobił pstryczka w nos.
- Ja ciebie też, idioto. Tylko ciebie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Yo kochani! Seksy! W końcu seksy! XD To, na co wszyscy tak bardzo czekali...i niech nikt nie próbuje zaprzeczyć XD
Noo ~ Cóż jeszcze mogę dodać. Ferie mi się skończyły .-. Ehhh ;---; Mam nadzieję, że tym opkiem umiliłam Wam początek tygodnia (miałam dodać jeszcze w niedzielę, lecz wrobiłam się zaledwie parę minut po północy...)
W środę opko z DN. Pozdrawiam i do napisania ^^ Po Light'cie i L'u, w oczekiwaniu na LeviEren będę dodawać z KnB. Jako pierwszy będzie prawdopodobnie parring Kiyoshi x Hyuuga z mojej własnej inicjatywy (co wy na to? :v) a później zacznę realizować zamówienia :33
*
- A tak właściwie, senpai, to skąd wiedziałeś, że ten facet z parku próbował mnie gdzieś zaciągnąć?
- Cóż...można powiedzieć, że miałem przeczucie i wolałem się upewnić, że nic ci nie grozi.
- Łaaaa! Jesteś niesamowity, Yukiocchi!
(Tak naprawdę przechodził akurat w pobliżu, z zamiarem pójścia do sklepu~)
Seksy seksy tralalalala~ W końcu seksy! :3 Jaram się ja tym tralalalala... xD
OdpowiedzUsuńTobie się ferie skończyły, a mi się za 2 tygodnie zaczynają ;-; Smutedżeg...
Będzie LightxL *O* <3 i to już w środę :3 Loffciam Cię za to <3
Będzie więcej szekszu *O* :3
Wybacz że tak krótko, ale muszę iść spać bo do szkoły jutro niestety ;-;
więcej smutedżgu... ;---;
Pozderki ;*
Ha, Kise nigdy, by czegoś takiego nie zrobił. Aż mi się łezka w oku zakręciła, gdy Kasamatsu tak go odrzucał. So seksyy. Jeee. Czy napisałabyś opko z Kurositsuji? Coś z Willem?
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ci się podobało ^^
UsuńZ Kurosza jasne, mogę napisać, tylko z kim sparringować Willa? ;3
Z Sebkeim. Nie czytałam żadnego opowiadania z tym parringiem. Will bardziej pasuję do Grella, ale to już wiem. Czy to nie byłby problem? Bo jeżeli ich nie lubisz, to trudno ci będzie pisać.
UsuńOkey okey, dla Shiro nie ma rzeczy niemożliwych *^* ( to znaczy są, ale teraz się nie przyzna). Szczerze powiedziawszy, to nigdy nie myślałam, że Sebek i Will mogą coś ten teges...ale naturalnie przycisnę moją wene i zobaczymy, co da się zrobić ^^
UsuńŚliczne :-). Łatwo się czyta, dobrze się czyta, miło się czyta. To było takie.... takie... KAWAII. Nie no, naprawdę, ta niezdarność Kise była nie do opowiedzenia. Fajne, naprawdę fajne. Oby rąk dalej!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Daniel
*Oby TAK dalej
UsuńSorki za błędy ale pisanie s telefonu jest troszkę trudne
Łaaaa! Tyle komplementów! Czuję się naprawdę zachwycona! ^^ Bardzo się cieszę, że ci się podobało :> S błędami się nie przejmuj, ja zwykle piszę na tablecie i też mam mnóstwo literówek, które poprawiam..
UsuńCóż, również pozdrawiam ^^
Wreszcie! Ludzie w końcu tu weszłam! Głupio byłoby nie wejść, nie przeczytać i nie skomentować :P
OdpowiedzUsuńDobry pomysł z tymi telefonami... ach Aomine zawsze służy radą. Normalnie a'la wróżka (i proszę spełniło się nawet na końcu). O i jeszcze coś, co cenię, czyli odwzorowanie charakteru postaci! Kise - emocjonalna niezdara bez mózgu i lekko oziębły Kasamatsu. Mrr <3
Szczere kondolencję dla końca ferii [*] Uch, jeszcze tydzień i zaczynam swoje! :D
To lecę czytać Death Note'a i widzimy się w komentarzach za parę minut.
Kise kurna Kise ;-;
OdpowiedzUsuńDebilu. Aomine kretynie myślący tylko seksie. Kuroko, który bardziej przejmuje się Kagamim niż swoim przyjacielem. Midorima realny idioto. Murasakibara... Masz żelki?
Kasamatsu.... Kretynie, idioto, debilu piprzony co ty odwalasz???
Taka była moja reakcja na pierwszą połowe tekstu.
Druga część;
Czy u ciebie ZAWSZE jak coś sie pieprzy to jeden ryczy, drugi zaprowadza go do domu i... PIJĄ SE KURNA HERBATKE??? XD A pitem do wyra i.... Pomińmy.
Po prostu dusze sie ze śmiechu >.<
... Dalej....
,,Model zaczął sapać i pojękiwać." przeczytałam to jako: 'Model zaczął spać i...' miałam takie Wait What? I znów sie dusze ;-;
Oooo Kasamtsu wie kiedy Kise być źle (i cała gramtyka zdania poszła sie je...) odnośnie tego jak złapał Ryoute od tego starego, zboczonego dziadygi. Dawaj Yukio, dawaj!
Jestem szczęśliwa, happy i... Nie mam żadnych zastrzeżeń. (Za chwile tak w piórka obrośniesz, że wezme trochu do poduszki ^^)
Mrina pozdrawia ;*
Hej,
OdpowiedzUsuńjak tak mógł podejrzewać Kise o zdradę, biedny, chyba ten trening się nie odbył...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia